Balon uciekł, skok się nie udał

Balon, z którego Michel Fournier zamierzał wykonać rekordowy skok z wysokości 40 kilometrów, został porwany przez wiatr.

Gdy balon napełniano helem na lotnisku w mieście North Battleford w kanadyjskiej prowincji Saskatchewan, oddzielił się on od przeznaczonej dla aeronauty kapsuły i odleciał. Jak informują media, utracony balon kosztował co najmniej 200 tysięcy dolarów. Fournier przyznał, że wyczerpał już swoje środki finansowe. Ale dodał, że nie poddaje się i podejmie ponowną próbę. Współpracownicy Fourniera zbadają, czy możliwe byłoby dokonanie jej pod koniec sierpnia.

64-letni skoczek zamierzał pobić jednocześnie cztery rekordy: osiągnięcia najwyższego pułapu balonem pilotowanym, skoku spadochronowego z największej wysokości oraz najdłuższego i najszybszego wolnego opadania - przy którym chciał przekroczyć prędkość dźwięku.

Reklama

Udaremniona we wtorek próba była już trzecią z kolei - dwie pierwsze, w latach 2002 i 2003, zakończyły się również wskutek zniszczenia balonów przez wiatr jeszcze przed startem. Fournier służył niegdyś we francuskich wojskach powietrznodesantowych i ma na koncie ponad 8 tysięcy skoków ze spadochronem.

INTERIA.PL/AFP/PAP
Dowiedz się więcej na temat: wiatr | uciekł | skok | balon
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama