Diana: znalazłam w sobie siłę

Miałam ochotę jechać na maxa, latać jak najwyżej i jak najdalej!- pisze Diana z Diverse Extreme Team w dwudziestym pierwszym odcinku dziennika swojego pobytu w kurorcie Les Alpes 2.

Dnia przerwy nie było. Pogoda zapowiadała się średnio obiecująco, dlatego jechałam na górę z lekko pesymistycznym nastawieniem. Chłopaki w ogóle sobie dziś odpuścili. Na górze - beton i wiatr. Bez stresu wypiłam kawę i trochę zniechęcona pojechałam do parku. No i się zaczęło! Słońce wyszło zza chmur, zrobiło się miękko, odnalazłam dużo znajomych, otwarto nawet Big Aira.

Jak tylko wzięłam się w garść od razu nastąpiła poprawa jazdy. Najpierw małe skocznie i raile, trochę jazdy na switch, potem średnie hopy. Tricki na backside, następnie frontside a na koniec dnia American Kicker.

Reklama

Na koniec dnia znów robota z łopatami przy poprawianiu skoczni. Czuję lekkie zmęczenie. Oby jutro było tylko lepiej. Jednak wiem, że ogólne zmęczenie robi swoje?

Diverse Extreme Team
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy