Trzynastka - numer na szczęście

Jarek Kazberuk i Albert Gryszczuk z Diverse Extreme TVN Turbo Team bez przeszkód ukończyli trzynasty etap rajdu Dakar.

Na trasie z Kayes (Mali) do Tambacounda (Senegal) zajęli 96. miejsce, w klasyfikacji generalnej są na 95. pozycji. Po groźnym wypadku Krzysztofa Hołowczyca, który wycofał się z dalszej rywalizacji, Gryszczuk/Kazberuk to jedyna polska załoga samochodowa nadal walcząca w 29. edycji pustynnego maratonu.

Wczorajszy etap liczył 458 kilometrów, w tym "tylko" 260 km odcinka specjalnego, ale okazał się on wyjątkowo uciążliwy dla zawodników. Trasa wymagała precyzyjnej nawigacji. - Główny rajdowy szlak rozdzielał się wielokrotnie, na setki dróg biegnących w różnych kierunkach. Łatwo było się zgubić, dodatkowo bardzo przeszkadzał kurz. Trzeba było wyjątkowo uważać na przeszkody - powiedział na mecie Jarek Kazberuk.

Reklama

- W kilku miejscach trasę wytyczono między drzewami, dosłownie na odległość lusterek. Łatwo sobie wyobrazić jak się w takich warunkach jedzie. Zwłaszcza za szybkimi ciężarówkami, które podnoszą kurz na kilkadziesiąt metrów. Na otwartej przestrzeni jeszcze coś widać, ale w tych senegalskich zaroślach kurz jest jak mgła i opada dopiero po kilku minutach. Nasze czarne kombinezony zrobiły się szaro-rude. Oczywiście nie można jeszcze otwierać szampana, bo mamy przed sobą kilkaset kilometrów walki. Ominęliśmy szczęśliwie drzewa, kamienie i dziury. Najważniejsze, że jedziemy dalej! Czternasty etap pokonamy spokojnie, bo do Dakaru jest naprawdę żabi skok - dodał Kazberuk

- Mijaliśmy po drodze rozbity samochód Hołka - powiedział Albert Gryszczuk. - To był potężny wypadek i mam nadzieję, że Krzysiek szybko wróci do zdrowia. Cieszę się, że do Dakaru jadą również koledzy na motocyklach. Z Czachorem i Dąbrowskim na mecie będzie raźniej.

Do końca tegorocznej edycji pozostało już tylko prawdziwe ściganie na sobotnim, 14. etapie (576 km / OS 225 km) i kończący rajd, pokazowy odcinek nad Lac Rose w Dakarze. Albert Gryszczuk i Jarek Kazberuk, przejeżdżając praktycznie bez problemów wczorajszy etap, mocno zbliżyli się do upragnionego celu. Trzymajmy za nich kciuki! Swoją postawą udowodnili, że w pełni zasługują na osiągnięcie mety najtrudniejszego rajdu terenowego na świecie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: etap | szczęście
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy