Charlie Goldsmith. Uzdrowiciel i cudotwórca?

Charlie Goldsmith uznawany jest za światowy fenomen. Co kryje się za jego zdolnościami? /INTERIA.PL/materiały prasowe
Reklama

Przewlekły ból, cierpienie, tęsknota za normalnym funkcjonowaniem i bezradność medycyny. Tysiące ludzi na świecie żyją nadzieją na poprawę swojego stanu zdrowia. Co wówczas zrobić?

W sytuacji, kiedy medycyna nie jest w stanie pomóc, wielu szuka innych rozwiązań. W takiej sytuacji aż 52 procent Polaków odpowiedziało - skorzystać z alternatywnych form leczenia. Najbardziej przekonywującym argumentem dla wiary w skuteczność niekonwencjonalnych metod leczenia, np. bioenergoterapii, homeopatii, aromaterapii, ziołolecznictwa są pozytywne opinie od osób, które korzystały z takich metod. Wiedzę na temat takich metod częściej deklarują osoby powyżej 50 roku życia oraz mieszkańcy największych miast.

Według nich medycyna alternatywna jest szansą na powrót do normalności, tam gdzie tradycyjna medycyna nie daje sobie rady. Takich ludzi, nie tylko w Polsce, ale i na świecie jest wielu. Przyjmują oni tę metodą z ogromnym entuzjazmem.

Reklama

- Na temat bioenergoterapii wygłaszane były entuzjastyczne oceny - mówi prof. Janusz Skalski, światowej sławy kardiochirurg. - Niekiedy - wręcz przeciwnie - że jest magią, zaprzeczeniem nauki i postępowania racjonalnego. Czy bioenergoterapeuta może pomóc choremu? Z przekonaniem mogę odpowiedzieć - tak, niekiedy tak. Ale w bardzo szczególnych sytuacjach, gdy konwencjonalna medycyna zawodzi, bo jej zadania są zgoła inne.

- Zawodzi dlatego, że problem pacjenta bywa związany nie tyle z somatycznym schorzeniem, a czymś co wymyka się spod zakresu typowej działalności kliniczno-lekarskiej. Tak dzieje się jeśli przykry, a bywa że dramatyczny problem pacjenta ma swoje źródło w nerwicy hipochondrycznej, bądź histerycznej - dodaje specjalista.

Tacy ludzie trafiają do Charlie’ego Goldsmitha. Ten człowiek to niezwykłe zjawisko, uzdrowiciel, który wykorzystuje swoją energię, aby leczyć ludzi. Pomógł już wielu cierpiącym na chroniczny ból, infekcje czy alergie. Czy to możliwe, aby 60 sekundowa sesja, była skuteczniejsza niż konwencjonalne terapie medyczne? Jego pacjenci są tego pewni.

Cudowne sesje?

- Cierpię na zespół wieloobjawowego bólu miejscowego  w lewej stopie - mówi Diamond Smith. - To gwałtowny ból, nieznoszący dotyku. Nie można nawet podmuchać. Nie mogę stać, wyprostować ani zgiąć nogi. Nie mogę nawet postawić stopy na podłodze. To ból, od którego chce się umrzeć.

- To największy ból, jakiego doświadczyłam w życiu. A urodziłam troje dzieci. Wolałabym urodzić jeszcze setkę niż doznać tego bólu - dodaje.

Z niezależnej, samodzielnej kobiety, stała się całkowicie uzależniona od pomocy innych. Nie mogła się samodzielnie umyć, poruszać. Lekarze byli bezsilni.

- Lekarz zaproponował ostatnią deskę ratunku - blokadę nerwu. Zgodziłam się. Bałam się. Jak ja dam radę? Dałam radę przez miesiąc. tygodnie.  Dobra.  Super. Ale nadal boli, nie mogę chodzić - opowiada. Wówczas zrezygnowana skierowała się ku medycynie alternatywnej.

- Od spotkania z Charliem życie stało się cudowne. Jestem szczęśliwa. Przedtem ból był potworny.  Bez przerwy. Wywoływało go byle dmuchnięcie. Teraz nic nie boli. Nic. Mogę dotknąć nogi.

- Zdarzają się porażenia histeryczne kończyn z przykurczami i zanikami mięśniowymi, ruchy mimowolne, drgawki, brak czucia, ślepota i głuchota histeryczna, dokuczliwe bóle narządowe, zatrzymanie miesiączki i nawet histeryczna ciąża. Ba, obserwowano gorączki histerycznego pochodzenia (z zaburzeń termoregulacji), nawet krwawienia z różnych otworów na skutek pękania naczyń i gry naczyniowej - mówi profesor Skalski.

- Po wykluczeniu przyczyn somatycznych i nieskutecznym leczeniu pacjent poszukuje niekonwencjonalnych środków. Tu rzeczywiście podstawą choroby jest psychika, stan emocjonalny. Człowiek cierpi, nie może normalnie egzystować - dodaje.

Magiczny Charlie?

Tam, gdzie brak odpowiedzi ze strony medycyny jest pole do działania dla Charlie’ego Goldsmitha. Mając osiemnaście lat odkrył swój talent, jednak dopiero teraz odważył się mówić o tym otwarcie i wykorzystać, aby pomagać wielu. Jednak są pewne zasady. Nigdy nie obiecuje, że uzdrowi, ale stara się zrobić wszystko by tak się stało. To jego prywatna misja, za którą nie oczekuje wynagrodzenia.

Cały świat jest pod wrażeniem jego umiejętności, a ci, którzy znoszą niewyobrażalny ból tylko dzięki nadziei chcą go poznać osobiście. To dla nich szansa na powrót do normalności. Najbardziej sceptyczni zdają się zmieniać zdanie widząc, że uzdrowiciel ma niesamowitą moc. Leczenie siłą woli, energią czy dotykiem potrafi działać cuda. Najlepiej o tym wiedzą dotychczasowi pacjenci bioenergoterapeuty.

Losy jego i jego pacjentów można śledzić w serii dokumentalnej "Uzdrowiciel" w telewizji TLC. W programie śledzimy losy nie tylko Charliego, ale poznajemy historię zwykłych ludzi oraz gwiazd, którzy od długiego czasu cierpią na różne dolegliwości. To najlepszy dowód i potwierdzenie jego zdolności.

"Uzdrowiciel" już od 16 stycznia o godzinie 22.30 w telewizji TLC.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy