Tylko 65 proc. zmienia bieliznę

Metroseksualista czy flejtuch? Jaki jest statystyczny Polak? Wynik niestety jest raczej powodem do wstydu niż dumy...

- Dlaczego Polki wolą obcokrajowców od Polaków? - pyta forumowicz. Wśród najczęściej powtarzanych odpowiedzi łatwo można wyłowić tę, że Polacy nie dbają o higienę osobistą, ani o kondycję fizyczną oraz noszą byle co i byle jak. Czy takie opinie znajdują potwierdzenie w faktach?

Polak fiołkami nie pachnie

- Proszę, poradźcie, jak mam zmusić męża do mycia się. Unika prysznica i kąpieli, myje się co najwyżej raz na tydzień, nie wiem co mam robić - pisze internautka. Jej mąż nie jest odosobnionym przypadkiem. Z badań Państwowego Zakładu Higieny wynika, że jedynie 65 proc. zmienia bieliznę codziennie, 65 proc. zakłada codziennie czyste skarpetki i rajstopy, i jedynie 63 proc. używa codziennie dezodorantu - wymienia współautorka badań dr Dorota Cianciara. Jeszcze mniejsze grono rodaków udaje się pod codzienny prysznic.

Reklama

Zatem, co trzecia osoba w Polsce nie zakłada każdego dnia świeżej bielizny i skarpet - w przechodzonej bieliźnie chodzi 34 proc. mężczyzn i 21 proc. kobiet. Aż 1/3 obywateli nie używa też dezodorantu. To nie wszystko.

Powitalny uścisk dłoni - odradzamy

Dlaczego? Z badań przeprowadzonych przez firmę Domestos, w których ankieterzy przebrani za babcie klozetowe mieli obserwować zachowania klientów wynika, że aż 63 proc. mężczyzn nie umyło rąk po wyjściu z publicznej toalety. Szerokim łukiem umywalkę obeszła też przynajmniej co czwarta kobieta (28 proc.). Co więcej, 10 proc. mężczyzn i 13 proc. pań podczas mycia rąk nie użyło mydła. Na efekty nie trzeba długo czekać. W jednym z pubów zbadano zawartość miski z orzeszkami wystawionymi na barze jako poczęstunek dla klientów - znaleziono w niej pięć rodzajów męskiego moczu. Grozą wieje również z raportów sanepidu, które donoszą, że u pracowników gastronomii często udaje się wykryć na rękach bakterie coli, występujące w kale ludzkim.

Polacy nie mają również w zwyczaju myć ręce po zabawie z domowym zwierzakiem. Zdaniem Radosława Śpiewaka, dermatologa i wenerologa z Zakładu Promocji Zdrowia w Collegium Medicum przy Uniwersytecie Jagielońskim, aż 15 proc. naszych rodaków miało lub ma aktywny rodzaj kociej lub psiej glisty przenoszonej przez odchody tych zwierząt.

Grzybica i brud za paznokciami

Badania przeprowadzone w ramach projektu "Achilles" mówią, że co drugi Polak ma grzybicę stóp, a co czwarty cierpi na grzybicę płytek paznokciowych. I takich danych już nie można zignorować, jako tych, które nas nie dotyczą - grzybica jest przenoszona przez bezpośredni kontakt, a także rzeczy powszechnego użytku (klamki, poręcze, podłogi na basenach), dlatego specjaliści podkreślają, że najwyższy czas, by grzybicę uznać za chorobę społeczną. Polska znajduje się bowiem na czwartym miejscu w Europie pod względem częstotliwości występowania chorób grzybiczych - przed nami znalazły się Rosja, Czechy i Węgry. Kobiety często wskazują też, że o obcinaniu paznokci często muszą przypominać swoim mężom, czy nawet ich o to prosić.

W Polsce w ostatnich latach wzrasta liczba zachorowań na inne choroby zakaźne skóry, jak świerzb oraz choroby weneryczne. I tu również nosicielami głównie są mężczyźni, których higiena intymna pozostawia wiele do życzenia - na kiłę chorują czterokrotnie częściej niż kobiety. Wyniki takie tłumaczy się na ogół faktem, że panowie rzadziej mają kontakt ze specjalistą, podczas, gdy regularne wizyty kobiet u ginekologów pozwalają szybko wyleczyć chorobę.

Uśmiech - szeroki, ale niepełny

Dentyści donoszą o słabym stanie higieny jamy ustnej Polaków. Jak wynika z badań IBOP SMG/KRC 62 proc. myje zęby minimum dwa razy dziennie. Co czwarty Polak natomiast myje zęby raz dziennie lub rzadziej (a 1 proc. raz w tygodniu). Zdaniem stomatologów 90 proc. nie wie nawet, jak należy szczotkować zęby. Płyny do płukania jamy ustnej, jak i nici dentystyczne czy szczoteczki elektryczne (które posiada mniej niż 10 proc.) należą do rarytasów dla bogatych. Przeciętny Polak pozostaje przy paście (a większość nie potrafi wskazać, jakiej pasty używa obecnie) i tradycyjnej szczoteczce.

Dentyści do tej listy karygodnych zaniedbań dołączają jeszcze za rzadkie przeglądy (4 proc. Polaków nigdy nie siedziało na fotelu dentystycznym, a 1 nie sprawdzała stanu swojego uzębienia w ciągu ostatnich 24 miesięcy), latami niedoleczone ubytki oraz rzadkie wymienianie szczoteczki. Zamiast zalecane 2-3 miesiące długość życia polskiej szczoteczki wynosi półtora roku. Efekt jest taki, że 90 proc. z nas cierpi na choroby jamy ustnej - krwawienie dziąseł czy nadwrażliwość. Przynajmniej co drugi Polak boryka się z próchnicą. Stomatolodzy wskazują też na fakt, że rodzice zbyt późno zaczynają dbać o higienę jamy ustnej swoich dzieci - na ogół w wieku 2 do 3 lat, podczas, gdy powinno się w momencie, gdy pojawi się pierwszy mleczak, czyli około 8-ego miesiąca życia.

Słoma w butach

Skąd ta niechęć do wody i mydła? - W społeczeństwie, nie tylko polskim, pokutuje mentalność wsi sprzed stu lat, gdzie nie przywiązywano wagi do zachowań higienicznych - tłumaczy socjolog prof. Jacek Leoński z Uniwersytetu Szczecińskiego. Jak zatem odnieść wyniki wszystkich cytowanych tu badań do mody na metroseksualność, która objęła też Polskę? -Trzeba rozróżnić dbanie o higienę i dbanie o bycie pięknym. To ostatnie w poprzednim ustroju było niechętnie przyjmowane. Teraz troska o swój wygląd zastępuje starania higieniczne. Dlatego tak często niektórzy nie myją się, ale skrapiają perfumami - dodaje prof. Leoński.

Polak z wyglądu nie różni się od przeciętnego mieszkańca Zachodniej Europy. Mimo wszystko etykietka brudasa wciąż funkcjonuje. Być może ten stereotyp jest uzasadniony? Może słusznie zachodnie przewodniki przestrzegają przed stanem polskich toalet i jedzeniem w ulicznych barach... Wstyd.

Magdalena Szot

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy