Anomalia ujawniła wrak z czasów II wojny światowej. Tajemnicza historia
W Ameryce Północnej doszło do ciekawego odkrycia. Dzięki natrafieniu na nietypową anomalię, eksploratorzy poszukujący wraków w Wielkich Jeziorach zlokalizowali pozostałości parowca z czasów II wojny światowej. SS Arlington poszedł na dno w 1940 roku, a z katastrofą związana jest zagadkowa historia.
Wrak odnaleziono po 84 latach od zatonięcia, a przełom w poszukiwaniach ogłosiło Towarzystwo Historyczne Wraków Wielkich Jezior (GLSHS) wraz z badaczem wraków Danem Fountainem. Przez ostatnie 10 lat wody jezior były intensywnie badane przez eksperta.
Badacze po wielu latach dotarli do wraku statku, z którym związane są owiane tajemnicą wydarzenia. Wiadomo było, że SS Arlington spoczywa w Jeziorze Górnym, największym na świecie jeziorze słodkowodnym pod względem powierzchni. Teraz, dzięki wnikliwym analizom eksperta oraz wykorzystaniu sonarów i zdalnie sterowanych pojazdów podwodnych udało się ustalić, że statek leży na głębokości niemal 200 metrów, około 90 kilometrów na północ od półwyspu Keweenaw w stanie Michigan.
SS Arlington mierzył ok. 74 m i pływał po Wielkich Jeziorach. Ten statek to nie tylko istotna część historii Wielkich Jezior, ale i bohater tajemniczych wydarzeń. Dowodzący tego dnia Arlingtonem kapitan Frederick "Tatey Bug" Burke stał się bowiem jedynym członkiem załogi, który poszedł na dno wraz ze statkiem - i to w zagadkowych okolicznościach.