Archeolog na tropach yeti

Amerykański archeolog David Hatcher Childress twierdzi, że yeti to nie mit, tylko realnie istniejące stworzenia. Childress zwany jest Indiana Jones, bo od ponad 30 lat osobiście wyprawia się w trudno dostępne miejsca.

David Hatcher Childress, archeolog z wykształcenia i kryptozoolog z powołania, ma dziś 54 lata i 20 wydanych książek na koncie. Amerykanin jest już żywą legendą, bo warsztat naukowca łączy z awanturniczą naturą, dzięki czemu przyjaciele i wrogowie nadali mu przezwisko Indiana Jones.

Odrażający Człowiek Śniegu

25 października 2010 r. na konferencji prasowej w Katmandu, Childress przedstawił swoją najnowszą książkę zatytułowaną "Yetis, Sasquatch and Hairy Giants". To owoc badań amerykańskiego naukowca nad tajemniczymi człekopodobnymi stworzeniami zamieszkującymi odludne regiony świata. Yeti, znany również jako Odrażający Człowiek Śniegu, Migo, Ałmas, Sasquatch i Bigfoot nie jest postacią mityczną, zapewnia Childress.

Childress zebrał informacje na temat yeti w trakcie swych wypraw do Nepalu, Mongolii, Chin, Bhutanu, Sikkimu i Kanady. We wszystkich tych krajach odnotowano liczne obserwacje tajemniczej istoty. Childress o yeti usłyszał po raz pierwszy właśnie w Nepalu, gdzie trafił w 1976 roku, gdy był jeszcze studentem. Amerykanin twierdzi, że jego kryptozoologiczne zainteresowania nie kłócą się z warsztatem naukowca.

Reklama

Yeti boi się ognia

- Ta wielka, owłosiona istota, ni to małpa, ni człowiek, już dawno temu zawładnęła wyobraźnią wielu ludzi - stwierdził Childress w wypowiedzi dla agencji Reutera. - W różnych regionach świata wskazuje się takie same charakterystyczne cechy tego stworzenia. Yeti ma silny węch, boi się ognia i mieszka w jaskiniach. Muszę szczerze przyznać, że jeszcze nie napotkałem Yeti, chociaż brałem udział w kilku wyprawach, których celem było odnalezienie tej istoty.

Childress zwany Indiana Jones w ciągu 35 lat zebrał wiele informacji, anegdot, raportów oraz fotografii związanych ze spotkaniami ludzi z yeti i wiedzę tę zawarł w swojej książce.

Inspiracja dla powstania King Konga

- Jedną z pierwszych obserwacji odnotowano w 1921 roku, gdy brytyjska ekspedycja udała się na rekonesans rejonu Mont Everestu - wyjaśnia Childress. - Ludzie ci widzieli wówczas grupę kudłatych stworzeń przekraczających lodowiec i spytali przewodników z plemienia Szerpów, co to za istoty. Szerpowie wyjaśnili, że to Mehteh Kangmi, czyli wielkie małpy. Członkowie wyprawy wysłali później do Anglii telegram z informacją o tym odkryciu, jednak treść komunikatu została zniekształcona i zamiast "Mehteh" pojawiło się słowo "Metch", które zrozumiano jako "odrażający".

Tak powstało pojęcie Odrażający Człowiek Śniegu. Uważam, że ten komunikat stał się inspiracją dla powstania King Konga, gigantycznej pierwotnej bestii, którą stworzył Hollywood w filmie zrealizowanym w 1933 roku. Kong, to kolejne zniekształcone słowo, "Kangmi".

Yeti zabija jaka wielkim kamieniem

Jak twierdzi Childress, najbardziej pasjonujące opowieści o yeti pochodzą z Nepalu oraz odludnych terenów pogranicza Kanady i Stanów Zjednoczonych. Ostoją yeti jest dziś jednak wysoko położony obszar rozciągający się w górach Bhutanu, Sikkimu, u podstawy szczytu Makalu w Nepalu oraz góry Kanczendżunga.

- Gdy po raz pierwszy przyjechałem do Nepalu, było tam wciąż głośno o przypadku spotkania z yeti, do którego doszło dwa lata wcześniej - mówi Childress. - Incydent miał miejsce w lipcu 1974 r., w Solukhumbu w północnym Nepalu. Kobieta z plemienia Szerpów poszła do lasu, gdzie pasło się stado jaków jej rodziny.

Tam zobaczyła, jak yeti zabija wielkim kamieniem jednego z jaków. Yeti przetrącił kark zwierzęciu, potem rozbił czaszkę i wyjadł z niej mózg. Kobieta widząc to zemdlała. Ponieważ długo nie wracała, krewni poszli jej szukać. Kobieta odzyskała przytomność dopiero po kilku dniach i opowiedziała, co się wydarzyło. To zajście pokazuje, jak silne są yeti. Bez wysiłku mogą oderwać człowiekowi rękę. Na szczęście dla krajowców, a pechowo dla nauki, unikają one ludzi.

Ukrywają się świadomie przed ludźmi

Spośród znanych osób nie tylko Indiana Jones zajmował się yeti. Takie kryptozoologiczne epizody mieli na swoim koncie sir Edmund Hillary, pierwszy zdobywca Everestu oraz słynny austriacki himalaista Reinhold Messner, późniejszy eurodeputowany.

- Wielu ludzi wciąż poszukuje dowodów potwierdzających realne istnienie yeti - twierdzi Childress. - Nawet teraz ekipa naukowców pracuje w Bhutanie, analizując próbki włosów znalezionych w wysokich górach, bo być może są to włosy yeti.

Niektórzy antropolodzy twierdzą, że yeti, to nowoczesny mit o ekologicznym podłożu. Badacze tacy, jak Childress, nie zgadzają się z takim poglądem. Wg nich, yeti to prawdziwe stworzenia, które świadomie ukrywają się przed ludźmi.

Tadeusz Oszubski

MWMedia
Dowiedz się więcej na temat: Indiana Jones | yeti | Nepal | naukowiec | archeolog
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy