Czego Rzymianki z wyższych sfer zazdrościły prostytutkom?

Dostojna Rzymianka, po kostki ubrana na biało, rzuca zazdrosne spojrzenie w kierunku swej konkurentki w kolorowej sukni. To piękna szata i Rzymianka z chęcią by się w nią ubrała. Co z tego, że druga kobieta uprawia najstarszy zawód na świecie. Przynajmniej może zakładać to, na co ma ochotę!

Prawo w starożytnym Rzymie nakazuje prostytutkom ubierać się na kolorowo, po to, by na pierwszy rzut oka można je było odróżnić od innych kobiet. Zaś rzymskie damy aż do II wieku p.n.e. noszą togę, której długi na 5 metrów pas materiału przerzucony jest przez lewe ramię. Później za jedyny rodzaj ubioru odpowiedni dla Rzymianek zaczyna uchodzić biała stuła - długa szata sięgająca kostek, przepasana wstęgami. Założenie togi lub stuły oznacza więc wysłanie otoczeniu jasnego przekazu: Nie jestem sprzedajną kobietą.

Call girls ubierają się na niebiesko

Dziewczęta trudniące się prostytucją nie czują się bynajmniej napiętnowane tym dyktatem mody, chętnie korzystają z możliwości efektownego ubierania się. Nie interesuje ich prosty krój sukni. Każda swą odzież kreuje według własnej fantazji. Dostojne Rzymianki mogą im tylko pozazdrościć... Prostytutki "na zamówienie", antyczne "call girls", które gromadzą się w okolicach rzymskiej ulicy Via sacra, tworzą nawet specyficzną pod względem mody grupę. "Zwykle chodziło o eleganckie kobiety, w większości półnagie, zakryte tylko przeźroczystymi błękitnymi woalkami" - opisują ich styl dzisiejsi historycy.

Reklama

Małżonkowie szaleją z wściekłości

Szanujące się Rzymianki pękają z zazdrości i nie bacząc na protesty swych surowych mężów, zaczynają wzorować się na prostytutkach. W okresie istnienia cesarstwa (27 r. p.n.e. - 476 r. n.e.) strażnicy moralności ponoszą w tej dziedzinie klęskę. "Żadne prawo ani nacisk męża nie były w stanie zatrzymać procesu, w wyniku którego kobiety lekkich obyczajów i szanujące się panie domu zrównały się w sposobie ubierania" - opisuje sytuację w tym okresie współczesny hiszpański pisarz Juan Eslava Galán.

Wyzywające buty

Kolejną różnicą między rzymską damą a prostytutką jest obuwie. Kobiety lekkich obyczajów miały zakaz noszenia trzewików. Nic sobie jednak z tego nie robiły - pokazywały się publicznie w bucikach. Niektóre nawet opatrywały je zelówkami, które w ulicznym pyle odciskały ślady mówiące "sequere me" (co w przekładzie znaczy "chodź za mną"). Podczas gdy rzymska dama musi mieć czystą twarz i być dobrze uczesana, prostytutki nie obejdą się bez grubej warstwy kosmetyków. Brodawki piersi barwią na purpurowo, a łono na czerwono-pomarańczowo, barwnikiem wytwarzanym z henny i czerwonej glinki. Mężczyznom podobają się blondynki, więc kurtyzany rozjaśniają włosy albo używają peruk z warkoczy niewolnic.

Zarabiają na paradne stroje

Chęć podobania się skłania także niektóre Rzymianki z dobrych domów do pracy w domach publicznych - oczywiście w sekrecie. Pewna zamężna patrycjuszka w ten sposób dorabiała sobie na modne stroje i kosmetyki, ponieważ jej mąż nie był zbyt szczodry. Przez długi czas kobiecie udaje się utrzymywać to w sekrecie - do czasu, gdy z jej usług chce skorzystać jej własny mąż. Wtedy jeszcze bardziej ogranicza pieniądze przeznaczane na wydatki żony, ponieważ uznaje, że ta jest w stanie zapewnić je sobie sama...

Bartłomiej Matusiak

 

21 wiek
Dowiedz się więcej na temat: prostytutka | historia | starożytność
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy