"Latające czołgi" - ślepy zaułek ewolucji

Dla operujących na tyłach wroga i w okrążeniu jednostek powietrznodesantowych wsparcie czołgów często było rzeczą kluczową. Z tego powodu prowadzono nieco szalone eksperymenty z „latającymi czołgami”.

Jeśli chodzi o wojnę to kluczem do jej wygrania nie jest jedynie umiejętność prowadzenia działań zbrojnych, ale też innowacyjność i nieszablonowość w działaniu.

W latach 30-tych i czasie trwania II wojny światowej powstało wiele dziwnych urządzeń wojskowych, mniej lub bardziej udanych. Na pewno, w większości przypadków, niezwykłych. Do takich należą wszelkie latające pojazdy.

W Europie pionierami wojsk powietrznodesantowych byli Rosjanie, którzy już na początku rozwoju tego rodzaju sil zbrojnych zauważyli, że bez bezpośredniego wsparcia artylerii lekko uzbrojonej piechocie spadochronowej trudno będzie wykonać zadanie.

Reklama

Już w 1929 roku zaczęto eksperymenty z radziecką modyfikacją francuskiego FT-17 - MS-1 (początkowo oznaczany jako T-18). Jednak pierwsze badania wykazały, że ten typ pojazdu nie nadaje się do przerzutu samolotem. W tym czasie do linii wchodził lekki czołg rozpoznawczy T-27 i to właśnie on stał się pierwszym latającym czołgiem.

Czołg w powietrzu

W 1930 roku opracowano specjalną kołyskę, w której T-27 mógł być transportowany przez bombowiec TB-1. Jeszcze latem tego roku oblatano prototyp i przystąpiono do produkcji niewielkiej serii testowej. Wkrótce podobne rozwiązanie zastosowano dla nieco cięższego czołgu, T-37. Na większą skalę siłę uderzeniową latających czołgów i samochodów pancernych zaprezentowano w czasie wielkich manewrów kijowskich w 1935 roku.

Z 50 bombowców TB-1 i TB-3 osłanianych przez myśliwce, zrzucono 1188 spadochroniarzy, którzy opanowali lotnisko i drogę. Następnie na lotnisku wylądowały TB-3, które wysadziły kolejnych 1765 żołnierzy, czołg T-37, 10 dział i 6 ciężarówek. Wojskowy światek był w szoku. Wówczas zaczęły się rodzić pomysły stworzenia dużych jednostek spadochronowych.

T-37 planowano również zrzucać w czasie lotu na niskiej wysokości nad wodą. Przeprowadzono trzy takie eksperymenty, testując różne rodzaje osłony czołgu chroniące go przed skutkami zderzenia z wodą. Niestety żaden z eksperymentów nie zakończył się sukcesem. Wszystkie czołgi zatonęły.

Próbowano również zrzutów na spadochronie. Jednak i w tym przypadku okazało się, że czołgi po uderzeniu o ziemię nie nadają się do użytku. Rosjanie musieli wymyślić nowy sposób desantowania pojazdów opancerzonych.

Dwupłatowy czołg

W 1941 roku pełną parą ruszyły prace nad czołgiem T-60, do którego rok wcześniej Oleg Antonow rok wcześniej zaprojektował skrzydła i usterzenie. Zestaw ten przymocowywany do kadłuba czołgu umożliwiał mu szybowanie na holu bombowca TB-3. Czołg T-60 z przymocowanym usterzeniem i skrzydłami nazwano A-40KT.

Kierowca czołgu był jednocześnie pilotem zestawu, który po wyczepieniu holu mógł samodzielnie lądować w praktycznie każdym terenie.

Prototyp został zbudowany w kwietniu 1942 roku. Przez całe lato prowadzono testy w Instytucie Lotniczym, po czym zezwolono na przeprowadzenie oblotu. Pierwszy raz szybowiec wzbił się w powietrze 2 września 1942 roku, a za jego sterami siedział doświadczony pilot-oblatywacz Siergiej Anochin, rekordzista świata w lotach szybowcowych.

W czasie prób okazało się, że szybowiec zachowuje się w locie prawidłowo, jednak jest za ciężki dla samolotu holującego. Z powodu przegrzania silników w TB-3 został on wcześniej wyczepiony z holu. Anochin tuż przed przyziemieniem włączył silnik, rozpędził gąsienice do prędkości lotu i prawidłowo przyziemił.

Mimo udanych prób projekt trafił do kosza. Rosjanie nie planowali przeprowadzać dużych operacji desantowych, a w dodatku cierpieli na chroniczny brak ciężkich samolotów zdolnych do holowania statków powietrznych o sporej masie i oporze aerodynamicznym.

Polatamy, pojeździmy

Świat uważnie obserwował badania prowadzone przez Sowietów i nie tylko w ZSRR konstruowano latające pojazdy opancerzone. Japończycy w 1939 roku rozpoczęli prace nad czołgiem rozpoznawczym o nazwie Maeda Ku-6. Projekt nosił kryptonim Sora-sha (powietrzny pojazd) i był opracowywany w ramach planów przeprowadzenia desantu powietrznego na Filipiny.

Projekt opierał się na specjalnie skonstruowanym czołgu Ku-Ro, do którego montowano skrzydła i usterzenie. Niestety dla Japończyków prace nad pojazdem przeciągały się i ostatecznie prototyp został ukończony dopiero w styczniu 1945 roku. Jego dalsze losy nie są jednak znane.

Siedem lat wcześniej, w 1932 roku, prace nad latającym czołgiem zaczęli prowadzić Amerykanie. Skonstruowano bezwieżowy czołg na podwoziu zaprojektowanym przez Waltera Christiego, który zamierzano desantować w locie na małej wysokości. Pomysł jednak bardzo szybko został odrzucony. Podobnie, jak jego wersja posiadająca skrzydła i silnik lotniczy. Dowództwo Armii Stanów Zjednoczonych uznało, że jest to konstrukcja zbyt niebezpieczna i cały projekt upadł po wyprodukowaniu prototypu.

Podobne prace, ale nad mniejszym pojazdem prowadził Airborne Forces Experimental Establishment dla brytyjskich wojsk powietrznodesantowych. Zamierzano umożliwić latanie jeepowi. W tym celu zamontowano mu usterzenie i łopaty wirnika napędzane poprzez przekładnie przez właściwy silnik samochodu. Tak przygotowane autożyro mogło poruszać się z prędkością 65 mph (104 km/h). Projekt jednak upadł, kiedy opracowano szybowce desantowe zdolne do udźwignięcia Willisa, jak też czołgów.

Ten sam zespół w 1943 przystosował lekkie czołgi Tetrarch Mk VII do desantu z szybowców. Jeden szwadron został użyty przez 6. Dywizję Powietrznodesantową, podczas lądowania w Normandii. Ponownie użyto ich w marcu 1945 roku podczas forsowania Renu.

Amerykański czołg M-22 Locust został opracowany do transportu pod kadłubem samolotu C-54 Skymaster, jednak ponieważ montaż pojazdu pod samolotem trwał aż 2,5 godziny zrezygnowano z tego pomysłu. Do przerzutu czołgów wykorzystano natomiast szybowce General Aircraft Hamilcar.

Dzięki temu Locusty zostały użyte przez 6. Powietrznodesantowy Pancerny Pułk Rozpoznawczy, należący do 6. Dywizji Powietrznodesantowej podczas operacji "Varsity" w marcu 1945 roku. Od marca 1943 roku do lutego 1944 roku zbudowano 830 czołgów. Później wzięły jeszcze udział w I wojnie izraelsko-arabskiej w latach 1948-1949 po stronie egipskiej.

W kolejnych latach powstało jeszcze kilka pojazdów pancernych specjalnie dedykowanych dla wojsko powietrznodesantowych. Najsłynniejsze z nich to amerykański M-551 Sheridan, czy radzieckie ASU-57, lub seria pojazdów BMD.

Obecnie większość pojazdów pancernych jest przystosowana do zrzutu na platformach desantowych. Nikt już nie myśli o konstruowaniu "latających czołgów".

Źródła:

Keith Flint; "Airborne Armour: Tetrarch, Locust, Hamilcar and the 6th Airborne Armoured Reconnaissance Regiment 1938-50"; 2010
James Mrazek; "Fighting Gliders of World War II"; 1977
Tadeusz Królikiewicz; "Szybowce transportowe"; 1985
Steven Zaloga; "M551 Sheridan: US Airmobile Tanks 1941-2001"; 2009

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: lotnictwo | Rosja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama