Latające lotniskowce - w walce o odległość

Pisarze gatunku science-fiction początku XX wieku wyobrażali sobie latające lotniskowce zbudowane na sterowcach. Nawet nie wiedzieli, jak szybko ich sen się ziści.

Już w czasie Wielkiej Wojny Brytyjczycy i Niemcy prowadzili eksperymenty dotyczące podwieszania myśliwców pod sterowce, jednak dopiero kiedy czerwcu 1931 roku Włodzimierz Sergiejewicz Waksmistrow z Instytutu Naukowego Sił Powietrznych zaproponował wdrożenie metody eskortowania bombowców przy pomocy myśliwców przenoszonych na specjalnych zaczepach pod i nad skrzydłami samolotu-matki pomysł wyszedł poza fazę testów.

Eskorta dalekodystansowych bombowców była wówczas ogromnym problemem, gdyż zasięg operacyjny większości ówczesnych myśliwców nie przekraczał 400 kilometrów. Natomiast podstawowy radziecki bombowiec dalekiego zasięgu Tupolew TB-1 miał zasięg ponad 500 kilometrów, a wchodzący właśnie do produkcji TB-3 miał bombardować cele oddalone o 1000 kilometrów od bazy.

Reklama

Dlatego pomysł stworzenia zestawu posiadającego możliwość aktywnej samoobrony na całej długości trasy trafił na podatny grunt i już pod koniec 1931 roku został przedstawiony pierwszy projekt z serii oznaczonej kryptonimem Zwieno, czyli ogniwo.

Pierwszy zestaw składający się z TB-1 i dwóch przebudowanych myśliwców Tupolew I-4 wzniósł się w powietrze w grudniu 1931 roku. Kolejne wersje Zwieno budowano aż do wybuchu II wojny światowej. Ostatnie pojawiły się tuż przed rozpoczęciem zmagań. 

Prawdopodobnie najciekawszą formą była Awiamatka-PWO skonstruowana specjalnie dla wojsk Obrony Przeciwlotniczej. Z założenia miała to być powietrzna stacja dozoru, która bez przerwy dozorowałaby przestrzeń powietrzną nad najważniejszymi miastami ZSRR.

Zestaw składał się z TB-3-4AM-34FRN i pięciu myśliwców: dwupłatowych I-5 umieszczonych na skrzydłach, dwóch dolnopłatów I-16 podwieszonych pod skrzydłami i jednego dolnopłata Grigorowicz IŻ, który startował osobno by później podczepić się pod kadłub Awiamatki.

Większość z tych projektów nie doczekało się bojowego użycia, jednak zestaw Zwieno-SPB składający się z Tupolewa TB-3-4AM-34FRN i dwóch myśliwców I-16 typ 5 lub 24 uzbrojonych w bomby o łącznej masie 500 kg został użyty w czasie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej.

Po kilku nieudanych próbach zniszczenia mostu Króla Karola I zbudowanego w rumuńskiej Cernavodzie dowództwo WWS zdecydowało się wysłać Zwieno-SPB z myśliwcami 32. Lotniczego Pułku Myśliwskiego. Jednak nim to nastąpiło przeprowadzono próbną akcję nad portem w Konstancy, gdzie 4 I-16 zbombardowały składy paliw. Akcja skończyła się całkowitym sukcesem i już dwa tygodnie później, 10 sierpnia 1941 roku nad Dunaj wysłano 3 zestawy.

Jeden z nich zawrócił z trasy, a dwa pozostałe lekko uszkodziły most. Trzy dni później kolejne 3 zestawy uzyskały 5 bezpośrednich trafień poważnie uszkadzając budowlę. W sumie zestawy Zwieno-SPB wzięły udział w około 10 misjach paraliżujących żeglugę niemiecką i rumuńską na Dunaju. Stracili w nich jeden myśliwiec I-16.

Jedną z ostatnich akcji, jaką wykonały radzieckie zestawy był wypad dwóch SPB nad most na Dnieprze 28 września 1941 roku. Samoloty zostały wysłane, aby dać wsparcie wycofującej się flotylli rzecznej. Tam pokładowym samolotom udało się zestrzelić dwa Messerschmitty Bf-109.

Mimo tak udanych początków TB-3 oraz I-16 swoje najlepsze lata miały dawno za sobą i na początku 1942 roku zostały wycofane ze służby po wykonaniu około 70 wspólnych misji. 

Prawdziwe lotniskowce

Dużo dalej w konstruowaniu latających lotniskowców poszli Amerykanie, którzy w latach 1931-1933 wprowadzili do służby w US Navy dwa duże sterowce szkieletowe typu "Akron". Budowę pierwszego z nich, USS Akron, rozpoczęto 31 października 1929 w Goodyear Airdock w Springfield Township. Do służby wszedł dwa lata później i służył, jako sterowiec rozpoznawczy.

W 1932 roku postanowiono go przebudować na powietrzny lotniskowiec. Samoloty przenoszone w zabudowanych wewnątrz kadłuba hangarach miały zwiększyć zasięg rozpoznania i przede wszystkim ochronić zarówno okręty floty, jak i sam sterowiec przed atakiem.

Drugi ze sterowców, USS "Macon" wszedł do służby w 1933 roku już wyposażony w wewnętrzny hangar i trapezowy uchwyt pozwalający wyczepić, jak też podjąć samolot pokładowy. Na wyposażeniu obu sterowców było 5 samolotów myśliwskich Curtiss F9C Sparowhawk (cztery w hangarze, jeden na zaczepie). Do misji stricte rozpoznawczych, lub zadań osłonowych w zamian za dwa-trzy F9C na pokładzie znajdowały się dwuosobowe samoloty rozpoznawcze Fleet N2Y-1.

Kariera obu latających lotniskowców, mimo że bardzo owocna i udokumentowana licznymi udanymi akcjami poszukiwawczymi, skończyła się dość szybko. USS "Akron" rozbił się podczas sztormu u wybrzeży New Jersey nad ranem 4 kwietnia 1933 roku. Z 76 członków przeżyło jedynie 3 marynarzy.

Zaledwie dwa lata dłużej w służbie pozostał USS "Macon". 12 lutego 1935 roku podczas powrotu z manewrów napotkał sztorm w pobliżu Point Sur w Kalifornii. Podczas burzy oderwał się jeden z płatów ogona, a jego fragmenty przebyły komory gazowe. Utrata gazu zmusiła załogę do awaryjnego lądowania w oceanie. Po kilkunastu minutach sterowiec zatonął zabierając ze sobą dwóch marynarzy. Pozostali przeżyli dzięki wprowadzeniu do wyposażenia kamizelek ratunkowych, które aż do wypadku "Akrona" nie były obowiązkowe.

Ostatnia z matek

Walka o zwiększenie zasięgu myśliwców toczyła się cały czas. Nie licząc tak znakomitych konstrukcji, jak P-51 z silnikiem Merlin, czy późnych wersji P-38, to na świecie nie było samolotów myśliwskich, które mogłyby dotrzymać towarzystwa bombowcom na całej trasie z bazy do celu. Konstruktorzy poszukiwali coraz to nowszych rozwiązań. Już w epoce samolotów odrzutowych Amerykanie zaprojektowali samolot, który przeszedł do historii jako "Latające jajko" - XF-85 Goblin.

Goblin powstał jako kolejne remedium na niewielki zasięg myśliwców. W założeniu konstruktorów miał on być przenoszony w luku bombowym B-36 Peacemarker, jednak przedłużające się prace nad tym gigantem spowodowały, że XF-85 był testowany na pokładzie B-29.

McDonnell wyprodukował dwa prototypy, które były podczepiane do samolotu-matki przy pomocy bardzo podobnych trapezów, w jakie były wyposażone sterowce typu "Akron".

Pierwszy lot prototypu miał miejsce 23 sierpnia 1948 roku. Podczas szeregu prób testowano głównie sposób wypuszczania i przechwytywania samolotu. "Goblin" był opuszczany pod samolot na ruchomej rampie, rozkładał skrzydła i po uruchomieniu silnika był uwalniany. Powrót odbywał się w odwrotnej kolejności.

Ten element sprawiał najwięcej problemów - kilka razy piloci cudem uniknęli śmierci, kiedy osłona kabiny została rozbita przez hak cumowniczy. Ostatecznie cały projekt, w którym brały również udział zestawy złożone z B-36 oraz podwieszanego konwencjonalnego myśliwca Republic F-84 Thunderstreak, zamknięto w 1950 roku.

Na zamknięcie projektu zdecydowano się przede wszystkim z powodu problemów z dokowaniem "Goblina" wewnątrz luku bombowego, oraz niestabilność w locie, która była powodowana turbulencjami wywołanymi przez samolot-matkę. Kiedy zaczęto testować B-36 przenoszącego F-84 zaczęły się pojawiać pierwsze latające tankowce. Niewielki zasięg myśliwców przestał być problemem.

Źródła:

M. Mastonow; "Myśliwiec I-16"; Armada, 1997

W. Judenok; "Самолеты СССР Второй мировой войны"; 2004

Richard K. Smith, "The Airships Akron & Macon (Flying Aircraft Carriers of the United States Navy)"; Annapolis 1965

W. Lesniczenko; "Combat Composites: Soviet Use of 'Mother-Ships' to Carry Fighters, 1931-1941"; 1999

Hugh Cowin; "McDonnell's unmanageable Goblin"; Aviation News; 2011

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy