Mata Hari - licencja na "swobodny tryb życia"

Przełom XIX i XX wieku był epoką sufrażystek, ówczesnych feministek. Te przebojowe kobiety domagały się równych praw z mężczyznami.

I doczekały się - gdy wybuchła I wojna światowa, ich mężowie i synowie poszli na front, one zaś stanęły przy fabrycznych maszynach, prowadziły samochody i wykonywały "męskie" prace. Zabrały się też do szpiegowania.

Za najsłynniejszego agenta w spódnicy uchodziła w tym czasie holenderska tancerka Mata Hari (właśc. Margaretha Geertruida McLeod z domu Zelle), robiąca karierę głównie w Paryżu. Specjalizowała się w tańcu erotycznym oraz swobodnym trybie życia, miała wielu kochanków, w tym wybitnych polityków i żołnierzy, a nawet monarchów! I zapewne to, że lubiła obracać się w towarzystwie wpływowych ludzi, ściągnęło na nią uwagę służb specjalnych.

Reklama

Co najdziwniejsze w jej historii, nie wiadomo, kiedy i przez kogo została zwerbowana. Francuski kontrwywiad obserwował Matę Hari jeszcze przed wybuchem wojny, podczas jej tourneé w Berlinie. Artystka wdała się tam w romans z komisarzem policji Traugottem von Jagowem, kojarzonym z niemieckim wywiadem.

Podstawowym dowodem na to, że mogła pracować dla Niemców, było doniesienie francuskich szpiegów, którzy w dniu wybuchu wojny... widzieli ją z kochankiem na obiedzie w restauracji.

Kiedy Mata Hari wróciła do Paryża, rozeszły się pogłoski, że sypia także z francuskim ministrem wojny oraz wysoko postawionym urzędnikiem MSZ. Pracownicy wywiadu doszli do prostego wniosku: tancerka wypełniała zadania zlecone jej w Berlinie.

Choć każdy krok Maty Hari był śledzony, o jej szpiegowskiej misji nie dowiedziano się niczego. Nie zdołano ustalić, jaką posługuje się skrzynką kontaktową, nie przejęto żadnego jej meldunku. Mimo to wywiad uparcie trwał w przekonaniu, że ta kobieta jest arcyniebezpiecznym agentem wroga.

Mata Hari tymczasem zdawała się w ogóle nie zwracać uwagi na zbierające się nad nią ciemne chmury. Zakochała się młodym (21-letnim, sama dobiegała czterdziestki) kapitanie lotnictwa, Rosjaninie Władimirze Masłowie, służącym we francuskiej armii. Ich romans został gwałtownie przerwany, kiedy oficer musiał udać się na front, gdzie został ranny. Gdy artystka się o tym dowiedziała, chciała natychmiast odwiedzić go w szpitalu.

Przypadkowo (?) w Vittel, gdzie kurował się kapitan, znajdowała się fabryka samolotów, będąca obiektem in- tensywnego zainteresowania niemieckich szpiegów. Starająca się o zezwolenie na wyjazd do tego miasta Hari znowu zwróciła na siebie uwagę kontrwywiadu. Gdy poprosiła o pomoc szefa kapitana Masłowa, Georgesa Ladoux, ten w zamian za przepustkę do Vittel poprosił ją, aby została jego agentką i pracowała dla Francuzów.

Kobieta zgodziła się i ruszyła z misją do okupowanej przez Niemców Brukseli. Miała za zadanie zostać... kochanką niemieckiego następcy tronu!

Mata Hari mogła się tam dostać przez ojczyznę, neutralną Holandię. Najpierw udała się jednak do Hiszpanii, gdzie nawiązała intymne stosunki z majorem Kallem, niemieckim attaché wojskowym. Jeśli próbowała coś od niego wyciągnąć, to chyba nic nie wskórała, bo Ladoux nie był zadowolony z wyników jej pracy.

Kiedy nie wpuszczono jej do Holandii, wróciła do Paryża. I wtedy przyszedł niespodziewany cios - Kalle nadał przez radio meldunek do Berlina, informując, że Mata Hari jest niemieckim szpiegiem o kryptonimie H-21. Tekst nadano szyfrem dawno złamanym przez Francuzów. Kontrwywiad wreszcie dostał to, czego tak długo szukał: dowód winy niefrasobliwej artystki.

Potem sprawy potoczyły się szybko. Proces Maty Hari miał wszystkie znamiona "pokazówki". Sprawy na froncie szły źle, domagano się ujawnienia winnych tej sytuacji. Francuscy politycy postanowili zwalić odpowiedzialność na szpiegów. Nic więc dziwnego, że artystkę błyskawicznie skazano na śmierć, choć, poza feralnym meldunkiem, nie przedstawiono żadnych dowodów jej winy. 15 października 1917 roku 41-letnia wówczas Mata Hari stanęła przed plutonem egzekucyjnym. Podobno do samego końca nie okazywała strachu.

Najdziwniejszy w tej historii jest fakt, że ten najsłynniejszy kobiecy agent I wojny światowej właściwie nie osiągnął żadnych sukcesów. Jedynym szpiegowskim dorobkiem tancerki okazała się jej tragiczna legenda.

Andrzej Goworski

Śledztwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy