Mauzoleum śmierci - ten widok ciężko ogarnąć umysłem

Przerażające, makabryczne, ale także w pewnym stopniu mistyczne - to jedno z niewielu takich miesjc na świecie. Miejsc, gdzie ludzkie szczątki, kości i czaszki są po prostu elementem... wystroju wnętrza. Na małej przestrzeni w niepozornej kaplicy zgromadzono ich bowiem ponad 40 tysięcy.

Kostnice Sedlec - tak po czesku nazywa się Kaplica Czaszek znajdująca się w dzielnicy Sedlec, w mieście Kutna Hora (Czechy). Niewiele ponad 100 kilometrów od polskiej granicy mieści się obiekt nazywany również "teatrem życia i śmierci".

Ta niepozorna kaplica z zewnątrz niczym nie zapowiada makabrycznych widoków, jakie zobaczymy wewnątrz. Kiedy stoimy kilka kroków od ossuarium nawet przypuszczamy, że oto przed nami prawdziwe mauzoleum śmierci.

Nie każdy odwiedzający kaplicę przygotowany jest na to, co przyjdzie mu zobaczyć. Nagromadzenie makabrycznych widoków jest tu tak wielkie, że niektórzy przedwcześnie zmuszeni są przerwać zwiedzanie. Ci którzy odwiedzili to miejsce, opowiadają, że zwiedzający kaplicę wpatrują się w eksponaty przez długie minuty, nie mogąc wydusić z siebie ani słowa.

Reklama

Gdy przekroczymy próg kaplicy, wkraczamy w zupełnie inny świat. Zewsząd bowiem zaczynają otaczać nas kości, a puste oczodoły czaszek "spoglądają" dosłownie z każdego zakamarka.

Czaszki dekorują sklepienia, ściany, są trzymane przez anioły albo po prostu tworzą wielkie stosy. Z sufitu bezwładnie zwisają całe szkielety, a obrazu makabry dopełnia gigantycznych rozmiarów kostny żyrandol. Do jego użycia wykorzystano przeróżne ludzkie kości, a czaszki posłużyły za zwyczajne podstawki pod świece. Takiego dzieła nie powstydziłby się największy opętaniec.

Historia miejsca sięga XIII wieku, a dokładniej roku 1278. Wtedy to opat klasztoru, Henryk, udał się do Ziemi Świętej, skąd przywiózł garść ziemi i rozsypał na terenie miejscowego klasztoru. Wieść o tym szybko się rozniosła i niebawem Sedlec stał się "modnym" w całej Europie miejscem pochówku.

W 1318 roku cmentarz rozrósł się do niewyobrażalnych rozmiarów, gdy przyjął dziesiątki tysięcy ofiar dżumy. Różne źródła podają różne liczby, ale szacuje się, że w Kutnej Horze pochowano wówczas około 30 tysięcy ofiar "czarnej śmierci".

Około roku 1400 na cmentarzu powstał tu gotycki kościół, który pełnić miał także rolę ossuarium. XV wiek to także czas, gdy na cmentarzu po raz pierwszy zaczęło brakować miejsca, kiedy pochowano na nim kilkuset mnichów, a także wiele ofiar wojen husyckich.

W końcu w roku 1511 podjęto decyzję o wygrzebaniu z ziemi szczątek nieboszczyków i przeniesieniu ich do kościoła. Legenda głosi, że ekshumowane czaszki ułożył w piramidy pewien niedowidzący mnich. Powstało dokładnie sześć ogromnych stosów, które przeleżały tak prawie czterysta lat, aż do roku 1870.

Wówczas to rodzina Schwarzenbergów wynajęła czeskiego mistrza murarskiego, Františka Rinta, do zrobienia porządku z zalegającymi wszędzie kośćmi. Artysta przyjął zlecenie i poświęcił mu trzy lata życia. To jemu właśnie zawdzięczamy obecny wygląd wnętrza kaplicy. Makabryczne rzeźby, konstrukcje, zdobienia, a także gigantyczny herb arystokratycznej rodziny - wszystko to powstało z czaszek i kości (w tym kości niemowląt) ułożonych właśnie przez niego.

Co ciekawe, Rint każdą z czaszek własnoręcznie odkaził i wybielił wapnem chlorowanym. Dla upamiętnienia swojego dzieła złożył także podpis na jednej ze ścian. Wykonał go - jakżeby inaczej - z ludzkich kości. "1870, F.Rint z Česká Skalice" - czytamy na sygnaturze.

Jak okazało się po latach, zlecenie od Schwarzenbergerów nadeszło w dobrym momencie. Zaledwie kilkadziesiąt lat później byłoby już nie do zrealizowania, gdyż sposób postrzegania śmierci zmienił się diametralnie i nikt nie pozwoliłby na takie zabawy szczątkami epidemii dżumy.

Obecnie kaplica nie pełni już funkcji sakralnych i nie odbywają się w niej msze. Stanowi jedynie osobliwą atrakcję, przyciągającą do Kutnej Hory turystów z całego świata.

Rzecz jasna tego "mauzoleum śmierci" nie polecamy ludziom o słabych nerwach, ale jeśli kogoś pasjonują miejsca tajemnicze, mistyczne i naznaczone historią, to wizyta w czeskim "teatrze życia i śmierci" z pewnością będzie cenną lekcją i okazją do refleksji.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: czaszki | kaplica | Kości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy