T-bone z bourbonem. Prawdziwie amerykański smak

Stek marynowany w bourbonie jest znakomitą propozycją na męski wieczór /123RF/PICSEL
Reklama

Bourbon jest uznawany za najszlachetniejszy z amerykańskich trunków. Swoją nazwę zawdzięcza hrabstwu w stanie Kentuky. Dla Amerykanów to trunek narodowy od 1964 roku, kiedy to Kongres Stanów Zjednoczonych uznał go oficjalnie za ojczysty alkohol. Bardzo często wykorzystywany jest także jako marynata do mięs.


Zamiłowanie do mocnych alkoholi przywieźli do Stanów Zjednoczonych emigranci z Irlandii i Szkocji, którzy wytwarzali je domowymi sposobami. Ze starego kraju przywieźli tradycyjne metody destylacji. Wkrótce zamiast jęczmienia, trudno dostępnego na ziemiach Ameryki, zaczęto używać miejscowych zbóż i kukurydzy, dzięki czemu Bourbon zyskał tak głęboki i słodki smak.

Jednak nim pojawili się Irlandczycy i Szkoci, pierwsza wytwórnia whisky została założona przez Williama Kiefta w 1640 roku. Był on gubernatorem holenderskiej kolonii, który postanowił utworzyć monopol alkoholowy. Już sto lat później właściwie przy każdym domu była mała gorzelnia, w której pędzono alkohol na własny użytek.

Reklama

Pierwszy bourbon z prawdziwego zdarzenia, wg nieoficjalnych źródeł, został stworzony przez pastora kościoła baptystów Elijaha Craiga z Georgetown, pod koniec XVIII wieku. On też miał być autorem pomysłu starzenia alkoholu w wypalanych drewnianych beczkach.

Romans z mięsem

O tym, że alkohol wykorzystywany do przygotowywania potraw wydobywa z nich najlepsze aromaty i poprawia teksturę, wie chyba każdy. Kiedy jednak używamy bourbonu dodajemy trunek, który swój wyjątkowy smak czerpie z dębowych beczek.

Z kolejnych warstw czerpie naturalne dębowe aromaty i subtelną słodycz karmelizowanego cukru. Później wszystko to może "oddać" potrawom.

Tak zwany stek T-bone w marynacie to duma Ameryki. W wersji na bogato marynujemy mięso w piwie oraz burbonie, im starszy tym lepszy i bardziej korzenny, w wersji lżejszej dla portfela możemy poratować się samym piwem.

Składniki:

Cztery steki z kością

pieprz sól do smaku.

Marynata:

500ml piwa typu porter,

150 ml burbonu,

100 ml lekkiego sosu sojowego,

4 łyżki brązowego cukru,

3 łyżki sosu Worcestershire

2 łyżki soku z cytryny.

Przygotowanie:

Mięso marynujemy dzień wcześniej. Łączymy alkohol z przyprawami, po czym imponującej wielkości steki nacieramy solą, pieprzem i moczymy w zalewie przez noc. Dzięki temu zabiegowi nie tylko nabierze ono wytrawnego smaku, ale i skruszeje. Steki powinny nasiąkać burbonem co najmniej osiem godzin. Następnie rozpalamy i rozgrzewamy grill oraz standardowo smarujemy ruszt oliwą. Na tak przygotowanego grilla kładziemy odsączone z zalewy steki i wypiekamy na ostrym żarze, po 10 minut z każdej strony. Zgodnie ze złotą zasadą, kęsy steków popijamy burbonem lub schłodzonym porterem. Ukoronowaniem takiego posiłku niechaj będą kuleczki serowo-ziemniaczane.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy