Duży w Maluchu: Robert Burneika - Hardkorowy Koksu

Stejki, bicepsy i... biały Maluch. Jak nietrudno się domyślić do białego "rumaka" Filipa Nowobilskiego wsiadł - nie bez trudności - Rober Burneika, czyli słynny Hardkorowy Koksu!

Filip Nowobilski: Co jest w tobie poza bicepsami, co może przyciągnąć piękne kobiety?

Robert Burneika: Dobre pytanie, ale chyba raczej do kobiet. Dziewczyny lubią hardkorowych facetów, takich z jajem. Kobiety nie lubią facetów głaskać...

Co znaczy hardkorowy?

- Taki, który potrafi mieć swoje zdanie.

Nie szukasz kompromisów?

- Na razie jestem sam. Mam jakieś koleżanki, ale żadnej partnerki. Miałem 12 lat żonę i to się skończyło. Teraz nawet nikogo nie szukam.

Z tego co widzę, to na twojej siłowni pojawia się dużo dziewczyn...

- Ustawiłbyś z nich całą kolejkę. Ale sporo z nich to karierowiczki, które chcą się na mnie wylansować

A po czym to poznajesz?

- To widać od razu. Często są dobrymi aktorkami. A ja niestety takie przyciągam.

Reklama

Nie zawsze byłeś tym Robertem, którym teraz jesteś...

- Raczej się nie zmieniłem. Po prostu nie byłem znany. Bardzo ważna jest komunikacja między ludźmi. Jej brak prowadzi do wielu nieporozumień.

Zauważyłem, że w showbiznesie jest tak, że starsi panowie znajdują sobie młodsze partnerki.

- To wszystko jest właśnie po to, by zrobić show - pokazać, że ma się młodą laseczkę. Inna sprawa, że takim trudno odmówić. Różnie się na to patrzy. W Stanach jest to w sumie normalne...

A co taka "młoda laseczka" może dać dojrzałemu facetowi?

- Może dobrze zrobić ****

Myślałem, że powiesz szczęście, oparcie...

- Ja mówię prosto z mostu. Obecnie trudno jest znaleźć młodą partnerkę, która będzie inteligentna i wykształcona. Młodzi żyją inaczej niż dawniej. Są bardziej materialistyczni.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy