Kamerki wideo - Big Brother, którego sami sobie fundujemy

Zbigniew Urbański, miłośnik nowych technologii, ocenia, że kamerki używane do filmowania wyczynów sportowych to indywidualny Big Brother, który sami sobie fundują Polacy."Bardzo przydatne są natomiast kamerki zamontowane w samochodzie"

- Podczas jazdy na rowerze, deskorolce, samochodem, czy na nartach - wszędzie kręcimy filmy. Dlaczego?

- Na kamerki jest teraz niesamowita moda. Polacy fundują sobie indywidualnego Big Brothera. Może dlatego, że wcześniej nie było takich urządzeń?

- I YouTube.

- Tak. Zamiast pokazywać w salonie zdjęcia, chcemy pochwalić sie filmikami z naszych wyczynów. Tym bardziej, że dostępne są już urządzenia o rozdzielczości Full HD, których obraz nadaje się nawet do profesjonalnego wykorzystania. A co to będzie, gdy na rynek wejdą urządzenia 4K...( 4K charakteryzuje się czterokrotnie większą liczbą pikseli w porównaniu do powszechnie używanej rozdzielczości Full High-Definition oraz dziewięciokrotnie większą od High-Definition - przyp. red.).

Reklama

- Co jeszcze, oprócz chwalenia się swoimi wyczynami, daje nam korzystanie z kamer?

- W samochodzie - bardzo wiele... Gdy rejestrujemy naszą jazdę, to w razie kolizji lub zatrzymania przez policję, mamy dowód naszej niewinności. To się przydaje m.in. w przypadku dochodzenia roszczeń za zniszczony samochodów.

- A w razie zatrzymania przez policję?


- Możemy zakwestionować zarzuty złamania przepisów, jeżeli filmowaliśmy jazdę wewnątrz samochodu z użyciem np. dźwięku.

- Dlaczego ważny jest dźwięk?

- Nagrywamy, jakie zarzuty stawia nam policja. Nie przekroczyliśmy prędkości - mamy nagranie, a policja nie może potem się tłumaczyć, że chodziło o brak światła...

- To zyski, a straty? Czy "śmiganie" z kamerkami nie jest niebezpieczne?

- Jeżeli rowerzysta ma kamerkę zamontowaną na kasku - to nie. Ba, też może mu się przydać obraz w "walce" z kierowcami aut... Ale gogli narciarskich z obrazem już bym nie polecał. Rozpraszają: mają GPS, mapy - to może być niebezpieczne i skończyć się upadkiem.

- Rowery, paralotnie, skok na bungee - odnoszę wrażenie, że im bardziej niebezpieczny wyczyn, tym większa chęć jego zarejestrowania.

- Tak jest i nie ma przed tym ucieczki, chociaż...

- Chociaż co?

- Kamerki mogą częściowo zastąpić... drony.

- Daleka przyszłość...

- Wcale nie. Już dziś dron z kamerą kosztuje 1200 zł. Nie jest to tak bardzo dużo, a pozwala filmować okolicę, i jest dużo tańszy niż helikopter.

- Trochę to niepokojące...Co będzie, jeżeli młody badacz zacznie filmować opalającą się, atrakcyjna sąsiadkę?


- To działanie bezprawne, za które może odpowiadać karnie.

Zbigniew Urbański przez 18 lat pracował w policji, jako ekspert w zwalczaniu przestępczości internetowej. Od 2005 roku oficer prasowy w Komendzie Głównej Policji. Wykładowca w Wyższej Szkole Pedagogicznej "Pedagogium" w Warszawie. Od sierpnia 2008 roku prowadził program "Gadżet" w TVN Turbo.

Rozmawiał Zbigniew Krzyżanowski

PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy