Steve Jobs jakiego nie znaliśmy. Osobiste i wyjątkowe spojrzenie wieloletniej partnerki twórcy Apple i matki dziecka, do którego przez wiele lat się nie przyznawał. "Nadgryzione jabłko" właśnie ukazało się na polskim rynku.
Steve Jobs zostawił trwały ślad w rozwoju ludzkości. Fascynowała go technologia, odważnie kroczący własną drogą. Chrisann Brennan poznała go jeszcze w szkole średniej, dostrzegając pod szorstką powierzchownością wartości często niezauważane przez innych: otwarty umysł, błyskotliwość, wizjonerstwo.
Pociągały ją w Jobsie przede wszystkim uduchowienie, młodzieńczy zapał i idealizm. Te cechy wywołały zauroczenie, które z czasem przeszło w miłość. Ale geniusz miał też swoje ciemne strony, o których Brennan nie boi się wspominać. Chłód, nieobecność i zamykanie się w sobie także stanowią część osobowości Jobsa.
"Nadgryzione jabłko" to przede wszystkim intymne i szczere wspomnienia kochanki, żony i przyjaciółki.
Książka ukazuje czytelnikowi ludzki wymiar Jobsa i odkrywa na nowo tajemniczą postać twórcy Apple.
Przeczytaj krótki fragment "Nadgryzionego jabłka":
Kiedy tylko go zobaczyłam, od razu wiedziałam, że jest geniuszem, bo dostrzegłam w jego oczach niezwykły, świetlisty blask. Z czasem zrozumiałam też, że ma wyjątkową intuicję i jest ponad wiek dojrzały: stara dusza przepełniona wiedzą. Miał ciemnobrązowe włosy i alabastrową cerę, skórę zarazem nadwrażliwą i grubą - po latach zdałam sobie sprawę, że te cechy dobrze oddają też jego osobowość.
Miał szelmowski uśmiech, jak pirat ukrywający skarb. Pociągał mnie emanujący z niego smutek. Jednocześnie trzymał się prosto, sprawiając wrażenie, że wrodzona skromność i siła pozwalają mu iść przez świat, pozostając sobą. Od samego początku podziwiałam tę jego cechę.
Wiem, że niektórym trudno będzie uwierzyć w tę skromność, ale było to jak sól w czekoladzie - kontrastowy dodatek pozwalający docenić prawdziwy smak. Wszystko to składało się na niepokorną, błyskotliwą, niekonwencjonalną, niezręczną, zabawną i tajemniczą osobowość. Byłam w nim zakochana po uszy.