Coraz więcej samobójców

Liczba amerykańskich żołnierzy, którzy w ubiegłym roku popełnili samobójstwo, była najwyższa od czasu pierwszej wojny w Zatoce Perskiej (1991). Co więcej, co trzeci wojskowy odebrał sobie życie w Afganistanie lub Iraku.

Badania przeprowadzone przez departament obrony wykazały także wzrost liczby zaburzeń psychicznych u żołnierzy amerykańskich powracających ze służby w tych krajach. Pentagon przyznaje jednocześnie, że nie zadbano o to, aby żołnierze mieli odpowiednią opiekę psychiatryczną.

Zabójczy wskaźnik

W 2006 roku na każdych 100.000 amerykańskich żołnierzy służby czynnej przypadało 17,3 samobójstwa, podczas gdy rok wcześniej - 12,8. Prawie nie wzrastał natomiast odsetek samobójstw wśród żołnierzy w strefie walk. W 2006 r. wyniósł 19,9 na 100.000, podczas gdy w poprzednim roku 19,4. Co z tego jednak, skoro i tak jest on bardzo wysoki? Dla porównania częstotliwość występowania samobójstw wśród cywilnej ludności USA wynosi 10,9 na 100.000 mieszkańców.

Reklama

Kobiety znoszą gorzej?

"Istniał znaczący związek między próbami samobójczymi i liczbą dni spędzonych na misjach w Iraku, Afganistanie i innych krajach, w których nasze wojska uczestniczą w konfliktach" - piszą autorzy raportu. Co ciekawe, według Pentagonu, wśród kobiet-żołnierzy jest dwa razy więcej samobójstw niż wśród nie służących w wojsku. Najwyraźniej kobiety znacznie gorzej znoszą trudy związane z przebywaniem w strefie działań wojennych. Nie należy się jednak spodziewać, by tego rodzaju wyniki miały wpływ na ograniczanie liczby kobiet w mundurach. Amerykańskiej armii, po prostu, brakuje poborowych i jakiekolwiek ograniczenia - abstrahując już od zasad politycznej poprawności - jeszcze bardziej utrudniłyby pracę biur werbunkowych.

Marcin Ogdowski/PAP

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: samobójstwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy