Ostatnia przystań Hitlera

Führerbunker nie miał w sobie nic z przepychu Kancelarii III Rzeszy i alpejskiej rezydencji. Choć zapewniał bezpieczeństwo, niedostępne dla zwykłych berlińczyków, był miejscem ciasnym i ponurym, co stanowiło idealną oprawę dla ostatnich chwil zbrodniarza. Bunkier był scenerią rosnącej frustracji i szaleństwa Führera.

Historia schronów przeciwlotniczych w stolicy Niemiec sięga roku 1933. Już wtedy Adolf Hitler, przewidując zapewne efekty swojej "polityki zagranicznej", nakazał budowę pierwszych bunkrów w rządowej dzielnicy Berlina. Pierwszy schron dla najwyższych dostojników III Rzeszy, tak zwany Vorbunker, został ukończony już dwa lata później.

Vorbunker

Konstrukcja osłonięta ponadpółtorametrową warstwą betonu (z czasem jej ściany pogrubiono o kolejny metr) powstała w piwnicach, bezpośrednio pod Kancelarią Rzeszy.

Vorbunker był pomieszczeniem niezwykle ciasnym. Wzdłuż przebiegającego przez całą jego długość korytarza znajdowało się 12 podłużnych pokoi, o wielkości porównywanej przez naocznych świadków do dużych szaf ściennych.

W kwietniu 1945 roku Vorbunker pełnił jedynie funkcję przedsionka do nowocześniejszej konstrukcji. Były tu wówczas pomieszczenia dla służby i żołnierzy, kuchnia serwująca wodzowi dietetyczne posiłki, składy żywności i wody oraz pokój gościnny. W ostatnich tygodniach wojny Vorbunkier gościł żonę i dzieci najwierniejszego poplecznika Hitlera - doktora Josepha Paula Goebbelsa, ministra propagandy i oświecenia publicznego.

Reklama

Bunkier Wodza

W połowie II wojny światowej okazało się, że zabudowania Vorbunkra są już niewystarczające. Porażki Wehrmachtu na wszystkich frontach i niszczące naloty alianckich bombowców doprowadziły do podjęcia decyzji o zbudowaniu dodatkowego kompleksu podziemnego.

Ostatnia, jak się później okazało, przystań Hitlera została ukryta pod przylegającym do kancelarii ogrodem na głębokości 15 metrów. Bezpieczeństwa jej mieszkańców broniły betonowe ściany i sufit o grubości do czterech metrów.

Budowa głównego bunkra, zwanego także Bunkrem Wodza (Führerbunker), trwała aż do początków roku 1945. Można więc powiedzieć, że ukończono ją dosłownie w ostatniej chwili.

Wnętrze było obszerniejsze niż w przypadku Vorbunkra, jednak trudno było je zaliczyć do luksusowych. Osiemnaście pomieszczeń, przedzielonych betonowymi ścianami o niemal metrowej grubości, liczyło łącznie 250 metrów kwadratowych. Po jednej stronie korytarza znajdowała się sypialnia i pokój dzienny Hitlera, a także przylegające do niego biuro i pomieszczenie z mapami.

Nieopodal ulokowano pomieszczenia należące do Ewy Braun: sypialnię połączoną z salonem i przebieralnię (łazienkę). Po drugiej stronie korytarza (w którym dla oszczędności miejsca urządzono pomieszczenie konferencyjne) kwatery zajmowali Goebbels, adiutant Hitlera Martin Bormann i dwaj lekarze dbający o zdrowie wodza.

Układ przestrzenny uzupełniało pomieszczenie przeznaczone dla urządzeń wentylacyjnych, znajdowały się tam też toalety i pokój strażników. W tym ostatnim była drabina prowadząca do nigdy nie wykończonej wieży obserwacyjnej.

Trzy pary pancernych drzwi

Główne wejście prowadziło przez Kancelarię Rzeszy, a dokładnie - przez znajdujący się w jej podziemiach magazyn żywności. Biegło stamtąd wąskie przejście z trzema parami pancernych, wodoodpornych i nie przepuszczających powietrza drzwi. Za jednymi z nich znajdowała się prowadząca w dół klatka schodowa, a na jej końcu - pilnowany przez esesmanów Vorbunker.

Drugie, rezerwowe wejście zostało wykopane w ogrodzie przyległym do Kancelarii Rzeszy i prowadziło prosto do głównego bunkra. Droga ta miała służyć jako wyjście awaryjne w przypadku, gdyby bombardowanie spowodowało zawalenie się wyjścia głównego.

Ostatni dzień

Wymyślna konstrukcja mogła chronić Hitlera przed bombami i pociskami z radzieckich armat, ale nie była w stanie powstrzymać tego, co było nieuniknione. Przez ostatnie tygodnie III Rzeszy Führerbunker stał się scenerią rosnącej frustracji i szaleństwa niemieckiego przywódcy. W miarę jak do Berlina zbliżały się armie sowieckie, a kolejni pretorianie zdradzali, Adolf Hitler coraz wyraźniej zdawał sobie sprawę, że jego koniec jest bliski.

20 kwietnia 1945 roku, kiedy Führer obchodził swoje 56. urodziny, pękła obrona Berlina, psując skromną uroczystość. 29 kwietnia, kiedy odległość od linii sowieckich mierzona już była tylko w metrach, Hitler poślubił Ewę Braun.

Następnego dnia Sowieci zaczęli otaczać kancelarię. Było niemal pewne, że święto 1 Maja planują uczcić, biorąc do niewoli niemieckiego dyktatora. Hitler panicznie bał się dostać w ręce Stalina. Po skończeniu obiadu, około godziny 14, przywódca III Rzeszy uścisnął ręce swoim sekretarkom, a także Bormannowi i Goebbelsowi, a następnie wraz z żoną zamknął się w swoim pokoju.

Ogień palił się siedem godzin

Dopiero ponad godzinę później do środka odważył się wejść Heinz Linge - jeden z adiutantów Führera. Był tam przez kilka kolejnych minut, po czym wyszedł na zewnątrz. Do gabinetu weszli następnie: Bormann, Goebbels, Linge i jeszcze dwóch innych świadków.

Hitler i jego żona byli już martwi. Zwłoki obojga zawinięto w koce i wyniesiono awaryjnym wejściem do ogrodu Kancelarii Rzeszy. Tam złożono je w leju po pocisku, dokładnie oblano benzyną i podpalono. Ogień utrzymywał się przez siedem godzin - z ciał pozostały jedynie szczątki kostne. Stało się tak na wyraźne życzenie Führera, który bał się zbezczeszczenia swoich zwłok.

Śmierć sobowtóra

Nie był to koniec rozgrywających się w bunkrze dramatów. Kilka godzin później Goebbelsowie otruli sześcioro swoich dzieci, po czym sami także popełnili samobójstwo.

Bunkier dostał się w ręce Rosjan 2 maja o godzinie 9. Ironia losu sprawiła, że zdobyło go dwanaście radzieckich sanitariuszek, które zgubiły się w ruinach miasta. Wzięły do niewoli jedyną pozostającą w bunkrze osobę - śmiertelnie przerażonego hydraulika.

Rosjanie bardzo szybko ogłosili też odnalezienie Hitlera. W głowie leżącego na dnie wyschniętego basenu nieboszczyka odkryto dziurę po kuli. Wkrótce pojawiły się jednak wątpliwości. Martwy mężczyzna miał na nogach pocerowane skarpetki, co przy pedantyzmie hitlerowskiego przywódcy wydawało się niemożliwe. Tajemnica wkrótce się wyjaśniła.

Okazało się, że zwłoki należały do Gustawa Welera - sobowtóra Hitlera - który został zabity przez nieznanego sprawcę i z niewiadomych powodów.

Zwęglone szczątki Führera i jego żony odnalazł przypadkiem szeregowy Iwan Czuriakow. Początkowo Sowieci myśleli, że są to kości zwyczajnych ludzi i je pogrzebali. Dopiero po schwytaniu świadków dokonali ekshumacji i przewieźli szczątki do Moskwy. Tożsamość Hitlera została potwierdzona na podstawie badań dentystycznych. Do dziś w rosyjskim archiwum znajdują się fragmenty czaszki Führera.

Mekka neonazistów

Po zakończeniu II wojny światowej bunkier Hitlera znalazł się na terenie Berlina Wschodniego i podobnie jak inne relikty III Rzeszy miał zostać na trwałe wymazany z mapy miasta. W latach 1945-1949 Sowieci przeprowadzili rozbiórkę budynków kancelarii i próbowali wysadzić znajdujące się pod nią obiekty. Budowla została poważne uszkodzona - część zalano wodą, jednak bunkier przetrwał.

Zobacz, jak wyglądał bunkier Hitlera:

Kolejna próba zniszczenia kłopotliwej pamiątki, podjęta w roku 1959 przez rząd Niemieckiej Republiki Demokratycznej, także zakończyła się niepowodzeniem.

Dwa lata później nieopodal bunkra rozpoczęła się budowa muru berlińskiego. Ze względu na bliskość granicy pozostałości budowli zwyczajnie zasypano i pozostawiono własnemu losowi. Z czasem ruiny stały się czymś w rodzaju mekki dla neonazistów.

Aby zniszczyć złowrogą aurę otaczającą to miejsce, władze NRD podjęły decyzję o przebudowie całej okolicy. W latach 1988-1989 na terenie dawnej kancelarii wybudowano osiedle mieszkaniowe. W czasie prac część podziemnych kompleksów zniszczono. Po zjednoczeniu Niemiec teren ponownie stał się placem budowy. Pozostałe fragmenty bunkra odkopano i na pewien czas otwarto dla fotografów.

Lokalizacja Führerbunkra nie była zaznaczana na oficjalnych mapach i przewodnikach po Berlinie. Bezpośrednio nad podziemnymi ruinami stanęły chińska restauracja i sklep, a w miejscu dawnego wyjścia awaryjnego zrobiono parking. Dopiero w roku 2006 podejście do kontrowersyjnego zabytku zmieniło się na tyle, że zdecydowano się na postawienie tablicy informującej o położeniu i rozkładzie bunkrów. Na ceremonii jej odsłonięcia obecny był ostatni żyjący członek personelu bunkra, telefonista Rochus Misch.

Teoria spiskowa

Do dzisiaj szczegóły śmierci jednego z największych zbrodniarzy nie są jasne. Nie wiadomo, czy Adolf Hitler miał odwagę odebrać sobie życie, czy na jego prośbę pomógł mu w tym adiutant. Pojedynczego strzału z pistoletu prawdopodobnie nie usłyszał nikt z zewnątrz. Do gabinetu Hitlera wiodły drzwi pancerne, które tłumiły hałas.

Jeszcze śmielsza teoria głosi, że w gabinecie zastrzelony został tylko sobowtór zbrodniarza, a następnie jego zwłoki pokazano Ewie Braun, co skłoniło ją do połknięcia cyjanku. Co w takim razie stało się z prawdziwym Hitlerem? Czy podobnie jak wielu esesmanów uciekł do Ameryki Południowej? Teoria ta, choć interesująca, jest na szczęście mało prawdopodobna.

Maciej Szopa

Polska Zbrojna
Dowiedz się więcej na temat: Braun | Adolf Hitler | bunkier | Rosjanie | II wojna światowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy