Polski trotyl i armaty podbijają świat. Wielki sukces PGZ

Wojna i napięta sytuacja na świecie to nie tylko zagrożenie, ale i szerokie pasmo możliwości. Z tych niewątpliwie korzysta Polska Grupa Zbrojeniowa, która zakończyła właśnie pierwszą dekadę działalności. Polskie firmy sektora zbrojeniowego osiągnęły świetne wyniki, a kolejne lata również zapowiadają się okazale. Polacy zarabiają na wojnie miliony i jest to dobra wiadomość.

PGZ z milionami zysków

Polska Grupa Zbrojeniowa to przedsiębiorstwo należące do Skarbu Państwa, które zrzesza 50 spółek i zostało założone w 2013 roku. Wraz z zakończeniem pierwszej dekady działalności opublikowało dane świadczące o niezwykle dobrych wynikach firmy. Polska zbrojeniówka ma za sobą bardzo udany okres, czego dowodem są wielomilionowe kontrakty i spory zysk.

Mówimy o przestrzeni całej dekady, jednak to ostatnie dwa lata okazały się najbardziej kluczowe. Z uwagi na wybuch konfliktu za naszą wschodnią granicą polskie firmy zbrojeniowe mogły rozpocząć realizację pilnych kontraktów, często opiewających na wielomilionowe kwoty. Przedsięwzięcia polskich firm z sektora zbrojeniowego były o tyle istotne, że produkowany w Polsce sprzęt niemal od razu był testowany w realiach konfliktu zbrojnego. To atut, na który mało które przedsiębiorstwo może sobie pozwolić.

Reklama

Co cieszyło się największą popularnością? Na podstawie raportów można bez przeszkód wyszczególnić dwa produkty eksportowe, w których zakochały się zagraniczne rynki. Po pierwsze mowa o armatohaubicach Krab (AHS Krab), które są produkowane przez Hutę Stalowa Wola. Produkowany przez Polaków sprzęt szybko trafił do Ukrainy, gdzie jest wykorzystywany przez tamtejsze wojsko. Słowo "zakochały" jest jak najbardziej na miejscu - Ukraińcy niezwykle cenią sobie polskie haubice.

Niejednokrotnie chwalili się tym sprzętem, często określając go mianem "cudownej broni" i postrachu Rosjan. Jeszcze w tym miesiącu w sieci pojawił się specjalny filmik prezentujący polskie Kraby w akcji.

Polski trotyl hitem za granicą

Krab nie jest jednak jedynym towarem eksportowym rodem z Polski. Równie dużym uznaniem cieszy się trotyl, który jest produkowany przez bydgoskie zakłady Nitro-Chem. Firma również należy do Polskiej Grupy Zbrojeniowej i jest największym producentem materiałów wybuchowych w NATO. Od lat większość swojej produkcji przeznacza na eksport, a praca w zakładach trwa nieustannie przez całą dobę. Dużym sukcesem Nitro-Chem było podpisanie kontraktu z Paramount Enterprises International i wojskami lądowymi USA. 

Polska firma do 2026 roku dostarczać będzie trotyl do amunicji kalibru 155 mm, która jest wykorzystywana m.in. w Ukrainie. A o jakich kwotach mowa? Kontrakty potrafią przekraczać wartość 1 miliarda dolarów, a zysk, z którym firma zamknęła 2023 rok, wyniósł bagatela 330 milionów złotych.

Polska broń na wojnie

Sukcesami mogą pochwalić się też inne przedsiębiorstwa, jak Maskpol czy Mesko. Pierwsza z wymienionych firm odpowiada za szeroko pojęty osprzęt wojskowy, w tym kamizelki, hełmy, ochraniacze czy odzież wykorzystywaną na polu walki. Rok 2022 został przez Maskpol zamknięty z przychodem na poziomie 700 milionów złotych, co było wzrostem aż o 80 proc. względem poprzedniego okresu.

Mesko natomiast odpowiada m.in. za produkcję wyrzutni przeciwlotniczych Piorun. To kolejny przykład sprzętu, który szybko został przetestowany w warunkach bojowych. Miało to miejsce w Ukrainie, gdzie tamtejsza armia wykorzystuje Pioruny do walki z nieprzyjacielem. Ponownie mamy do czynienia z produktem ocenianym bardzo dobrze, o czym pisaliśmy tutaj.

Liczby nie kłamią. Miliony w militariach

Rok 2022 był kluczowym, jeżeli chodzi o rozwój Polskiej Grupy Zbrojeniowej. To właśnie wtedy osiągnięto obroty na poziomie 8,35 miliarda złotych, z czego niemal 1,5 miliarda stanowił eksport - aż 18,6 proc. całości, co przy okazji było dużym wzrostem względem 2021 roku. Warto zwrócić uwagę na fakt, że nawet w tak specyficznej kategorii produkowanego sprzętu (militaria), PGZ ma w ofercie różnorodne produkty. Swoje sukcesy świętuje producent np. wspomnianych Krabów, jednak uznaniem cieszy się też wymieniony wyżej Nitro-Chem, jak również producenci osprzętu czy amunicji.

To wszystko sprawia, że plany na rozpoczęty dopiero co 2024 rok są bardzo ambitne. Szacuje się, że PGZ może zwiększyć swoje obroty aż dwukrotnie, do ponad 25 miliardów złotych. To ambitna projekcja, jednak cel jest jak najbardziej realny. Trwający konflikt w Ukrainie stworzył ogromny rynek zbytu dla produktów, które zbierają świetne recenzje i sprawdziły się w warunkach wojny. To z kolei sprawia, że inni duzi gracze są zainteresowani produktami polskiego przemysłu zbrojeniowego. Ten stał się istotnym elementem NATO i to cieszy.

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy