Program Orka - nowy pomysł na zakup okrętów podwodnych

Wiceminister obrony Czesław Mroczek poinformował, że Polska może kupić okręty podwodne w ramach programu Orka wspólnie z innymi krajami NATO.

Co więcej resort obrony zmienił zdanie i ponownie bierze pod uwagę zakup okrętów podwodnych i rakiet manewrujących w dwóch oddzielnych postępowaniach. Wypowiedź sekretarza stanu w MON świadczy o braku konsekwencji resortu obrony w realizacji kosztownych programów zakupu sprzętu i uzbrojenia. Przedstawiciele resortu obrony w ostatnich miesiącach wielokrotnie składali deklaracje odnośnie sposobów rozstrzygnięcia poszczególnych postępowań, które nie znalazły odzwierciedlenia w rzeczywistości. 

Minister Mroczek potwierdził, że nie określono jeszcze, w jaki sposób mają zostać pozyskane okręty podwodne: "samodzielnie, czy też jako projekt wspólny dwóch lub więcej państw NATO". Mówił przy tym w wypowiedzi dla PAP cytowanej przez RMF FM, że "pomysł projektu międzynarodowego" zostanie przeanalizowany "w najbliższym czasie", a decyzja jak zostanie poprowadzone "postępowanie finalne" zapadnie "w perspektywie najbliższych miesięcy". Mroczek wskazał przy tym wyraźnie dwa państwa NATO: Norwegię i Holandię.

Reklama

Brak konsekwencji

Jest to kolejny dowód na brak konsekwencji resortu obrony w realizowaniu programów obronnych dotyczących najważniejszych i najbardziej kosztownych systemów uzbrojenia. Doszło do sytuacji, w której po ośmiu latach rządów jednego obozu politycznego nie wiadomo nawet, jakie mają być wstępne założenia taktyczno - techniczne okrętów podwodnych kosztujących ponad 1,5 miliarda euro. Minister Mroczek stwierdził w wypowiedzi dla PAP cytowanej przez RMF FM: "kończymy prace nad wstępnymi założeniami taktyczno-technicznymi - opisem tego, jaki okręt chcemy pozyskać, z jakim uzbrojeniem". 

Na przestrzeni ostatnich czterech lat resort obrony wielokrotnie zmieniał koncepcję zakupu okrętów podwodnych nowego typu dla Marynarki Wojennej. Początkowo mówiono o leasingu, potem o pozyskaniu w ramach postępowania, ale bez pocisków manewrujących, jeszcze później o zakupie wraz z rakietami manewrującymi. Obecnie okazuje się, że sposób przeprowadzenia postępowania, również w zakresie broni odstraszania nadal nie jest określony, co budzi poważne wątpliwości odnośnie sposobu działania resortu obrony. 

Przebieg prób zakupu okrętów podwodnych dla Marynarki Wojennej świadczy o tym, że działania związane z zakupem okrętów podwodnych podejmowane są w sposób chaotyczny i nieplanowy. Co jakiś czas z resortu obrony wypływa bowiem inny sygnał odnośnie kształtu programu Orka. Polska potrzebuje jasno zdefiniowanej doktryny morskiej, wyjaśniającej celowość prowadzenia określonych działań modernizacyjnych w Marynarce Wojennej - i to na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Wspominane wyżej okoliczności wskazują na dotkliwe skutki braku podobnej doktryny.

Newralgiczne punkty

Rakiety manewrujące okazały się dla MON "newralgicznym punktem". Oficjalnie resort obrony chciałby je dostać, ale nadal nie przesądzono sposobu w jaki mają zostać pozyskane (choć wcześniej mówiono o zakupie okrętów wraz z pociskami). W przytaczanej wypowiedzi sekretarz stanu w MON stwierdził w odniesieniu do możliwości pozyskania pocisków Tomahawk: "nie mamy jeszcze pełnej odpowiedzi amerykańskiej". Mówienie więc o kupieniu okrętów, a później rakiet budzi wątpliwości odnośnie zrozumienia przez MON znaczenia broni odstraszania na okrętach podwodnych.

Wiceszef resortu obrony stwierdził też w wypowiedzi dla PAP cytowanej przez RMF FM, że Ministerstwu Obrony Narodowej zależy na takim wycofywaniu starych jednostek by do dyspozycji były już nowe okręty. Miało to zapobiec utracie załóg. Tymczasem nie podjęcie decyzji przez obecny resort obrony spowodowało, że w przypadku Kobbenów już to się nie uda, a w przypadku ORP "Orzeł" jest mało prawdopodobne.

Podczas niedawno zakończonych targów MSPO w Kielcach można było odnieść wrażenie, że przedstawiciele przemysłu obronnego są w coraz mniejszym stopniu zainteresowani informacjami pochodzącymi od strony rządowej, z uwagi na nadchodzące wybory parlamentarne. Jednocześnie swoją uwagę skupiają na opiniach wyrażanych przez opozycję polityczną, która prawdopodobnie obejmie władzę po wyborach parlamentarnych.

Złudne deklaracje

W ciągu ostatnich kilku miesięcy sekretarz stanu w MON Czesław Mroczek wielokrotnie składał deklaracje odnośnie sposobów rozstrzygnięcia poszczególnych postępowań, które nie znalazły odzwierciedlenia w rzeczywistości. Zgodnie z deklaracją ze stycznia br. umowa ws. modernizacji czołgów Leopard 2 miała zostać podpisana w ciągu "kilku najbliższych miesięcy".

W połowie roku zapowiadano również szybkie złożenie do rządu rekomendacji ws. zakupu bezzałogowców klasy MALE (decyzja o ich pozyskaniu będzie podjęta po ocenie dostępności w ramach negocjacji międzyrządowych), choć jeszcze w lutym 2015 roku negocjacje miały się zakończyć w ciągu trzech miesięcy. W kwietniu br. wiceszef MON deklarował natomiast, że decyzja dotycząca wyboru śmigłowca uderzeniowego w ramach programu Kruk będzie podjęta w ciągu kilku miesięcy. Wypowiedzi ministra Mroczka wpisują się więc raczej w kampanię wyborczą, niż w poważną politykę przemysłowo-obronną.

Maksymilian Dura

Co po Kobbenach? Przeczytaj analizę.

Defence24
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy