Ślizgająca błyskawica - nowy projekt NASA

NASA pracuje nad bezzałogowym dronem, napędzanym 10 silnikami elektrycznymi. Samolot poetycko nazwany Greased Lightning, czyli „ślizgająca błyskawica”, ma rozpiętość skrzydeł 3,05 m, waży 28,1 kg i może mieć bardzo szerokie zastosowanie.

W ośrodku badawczym i m. Langleya w Hampton w Wirginii narodził się pomysł skonstruowania samolotu z napędem hybrydowym. Dron będzie miał dwa silniki wysokoprężne o mocy 6 kW, które będą dostarczać energię litowo-jonowym bateriom napędzającym silniki elektryczne. Finalna wersja samolotu o rozpiętości skrzydeł 6,1 m jest w fazie projektu.

Konstruktorzy z NASA powoli szykują się do testów mniejszych modeli. Eksperci zbudowali już 12 prototypów. Pierwsze wersje, ważące od 2,3 do 11,3 kg, zostały wyprodukowane z plastiku. Następne były modele laminatowe, które ważyły ok. 25 kg. Dzięki testom mniejszych dronów inżynierzy starają się stopniowo obniżać koszty konstrukcji i wyłapywać błędy.

Cud aerodynamiki

Reklama

Najnowszym dronem, który znajduje się już w połowie drogi do finalnej postaci, jest samolot GL-10 Greased Lightning (po polsku ślizgająca błyskawica), wyprodukowany z włókien węglowych. Jest to konwertoplan, czyli samolot pionowego startu jak śmigłowiec i poziomego lotu jak samolot. Dron jest w stanie przeprowadzić ten trudny typ lotu dzięki systemowi przechylnych skrzydeł i płatów ogonowych.

Napędem urządzenia jest 10 elektrycznych silników śmigłowych – po cztery silniki na skrzydłach i dwa na ogonie. Dron jest sterowany zdalnie, a energii dostarcza mu bateria pokładowa, która wystarcza na 24 godziny normalnego lotu.

Gdzie przyda się czarna piękność?

GL-10 po raz pierwszy wzniósł się w powietrze w sierpniu ubiegłego roku, jednak okazało się, że ma problem z przechodzeniem z lotu pionowego do poziomego. Wiosną tego roku amerykańscy eksperci usunęli wszystkie przeszkody i dron potrafi już płynnie, choć powoli, zmienić kierunek lotu.

Obecnie trwają jeszcze prace nad designem i intensywne testy lotu. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, naukowcy widzą możliwe wykorzystanie drona w wielu dziedzinach. Już dziś może unieść ładunek cięższy niż 3 kg, dlatego mógłby przenosić lżejsze przesyłki. Mógłby się również przydać w mapowaniu terenów dla celów rolniczych i wojskowych.

Finałowa wersja z dwa razy większą rozpiętością skrzydeł niż rozpiętość GL-10 będzie mogła przetransportować aż cztery osoby. Zaletami dronu są głównie uniwersalność i łatwa eksploatacja. Nie potrzebuje bowiem żadnego dodatkowego wyposażenia, jak np. katapulty startowe czy podwozie.



Drony przyszłości

NORTHROP GRUMMAN X-47 PEGASUS.
Dron wyglądający jak latający spodek jest obecnie testowany przez amerykańską marynarkę. W przyszłości miałby działać przy minimalnym udziale człowieka, czerpać paliwo z powietrza i lądować na lotniskowcach.

SWITCHBLADE

Malutki, samobójczy dron z głowicą bojową o mocy porównywalnej z granatem ręcznym może atakować dowolne miejsce wyznaczone za pomocą współrzędnych GPS.

STEROWIEC LEMV
Jest naszpikowany kamerami, sensorami, radarami wszystkich typów i zaawansowanym urządzeniem do walki elektronicznej. Może operować na wysokości 6 km, a jego promień działania wynosi 3000 km.

DRON BUTTERFLY
Stworzony w Izraelu jest ekstremalnie małym urządzeniem, które przypomina motyla. Operator może przesłać obraz do specjalnego hełmu, dzięki czemu widzi to samo, co samolot.

DRON PHANTOM RAY
To model niewidzialnego dronu myśliwskiego, na którym testuje się elementy misji bojowych.

21 wiek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy