Zawodowy podglądacz
Wojsko Polskie dostało pierwsze bezzałogowe statki powietrzne FlyEye polskiej konstrukcji i produkcji.
W czerwcu 2010 roku na paryskiej wystawie przemysłu obronnego Eurosatory 2010 zademonstrowano po raz pierwszy nowy polski bezzałogowy statek powietrzny FlyEye, opracowany przez firmę WB Electronics z podwarszawskiego Ożarowa. W grudniu tego samego roku pierwsze dwa systemy FlyEye przekazano naszej armii. W porównaniu z wcześniej pokazywaną wersją, ta ma większą powierzchnię nośną, mniejszą głowicę obserwacyjną i może przenosić aparat fotograficzny. W ożarowskiej firmie trwają prace nad dalszym rozwojem tej konstrukcji.
Początki prac nad FlyEye sięgają 2006 roku. WB Electronics podpisała wówczas z siłami zbrojnymi Węgier kontrakt na dostawę bezzałogowych statków powietrznych. Aparaty pochodziły z Izraela, a polska firma nadzorowała prace nad wyposażeniem ich w środki łączności z operatorami oraz opracowała stację kierowania i kontroli lotu.Dostawę zrealizowano w 2007 roku. W próbach urządzeń, które zostały przeprowadzone na poligonie Hajdúhadház, uczestniczyli żołnierze z 24 Batalionu Rozpoznawczego z Debreczyna.
Wkrótce w firmie WB Electronics podjęto decyzję o skonstruowaniu własnego bezzałogowca, o znacznie lepszych parametrach. Zaprojektowano platformę o masie ponad 10 kilogramów, co miało znacznie poprawić długotrwałość lotu oraz precyzję określania współrzędnych celów. Po przeszło sześciu miesiącach, w styczniu 2008 roku, przygotowano pierwszy prototyp. Za jego opracowanie odpowiadała firma córka - Flytronic. Niebawem odbył on pierwsze loty.
W tym samym czasie rozpoczęto prace nad głowicą obserwacyjną. Testy prototypów trwały do grudnia 2009 roku. Nieco wcześniej na poligonie w okolicach Torunia przeprowadzono badania opracowywanego aparatu z udziałem wojska. Przed paryską wystawą w 2010 roku pokazywano go na zamkniętych prezentacjach przygotowanych dla delegacji z krajów, które mogą być zainteresowane jego zakupem. FlyEye oraz niewielki wiropłat Tarkus, także skonstruowany w WB Electronics, zademonstrowano podczas ćwiczeń "Borsuk 2010".FlyEye jest urządzeniem średniego zasięgu zdolnym do lotów o każdej porze doby. Kompozytowa konstrukcja waży 11 kilogramów, z czego jeden kilogram przypada na głowicę obserwacyjną, a trzy na akumulatory zasilające cicho pracujący silnik elektryczny obracający śmigłem umieszczonym z przodu kadłuba. Po rozłożeniu całość może być przenoszona w plecaku. Oprócz niego (cztery w systemie) i wyposażenia naziemnego firma oferuje symulator umożliwiający szkolenie obsług, a także terminale naręczne.
FlyEye nie wymaga użycia wyrzutni, startuje z ręki. Stromy tor wznoszenia pozwala na eksploatowanie urządzenia w terenach zurbanizowanych i zalesionych. Czas potrzebny na przygotowanie bezzałogowca do wykonania pierwszego zadania nie przekracza dziesięciu minut. W trakcie lotu aparat jest stabilny i dobrze się nim steruje. Ważną rolę pełni tu autopilot kierujący przebiegiem misji.
Pułap lotu nad poziomem morza nie przekracza 4 kilometrów. FlyEye może wznieść się nawet na 6 tysięcy metrów, ale kosztem ograniczenia zasięgu. Lot odbywa się według zaplanowanej trasy, którą w trakcie misji można zmienić. Możliwe jest także manualne sterowanie bezzałogowcem. Operatorzy mogą również nakazać obserwację obiektu znajdującego się poza zasięgiem łączności, a aparat i tak samodzielnie wróci w uprzednio wskazane miejsce.
Lądowanie odbywa się autonomicznie. Autopilot, uwzględniając kierunek i siłę wiatru, wylicza ścieżkę schodzenia. W początkowej fazie manewru po wytraceniu wysokości od płatowca odłącza się zasobnik z głowicą oraz akumulatorami i we wskazanym miejscu opada na spadochronie. Przed lądowaniem bezzałogowiec wykonuje nawrót i w zadanym przez operatora miejscu ląduje z dokładnością do dziesięciu metrów.FlyEye może przenosić głowicę obserwacyjną, opracowaną przez WB Electronics, z kamerami TV z zoomem, oraz termowizyjną, pracującą w paśmie 8-14 mikrometrów.
Uzyskiwany z nich obraz ma wysoką jakość. Dwie kamery są wielką zaletą polskiej konstrukcji, wiele bowiem tego typu urządzeń ma tylko jedną.
Ważnym elementem systemu jest stacja kierowania i kontroli lotu, którą połączono przewodem z zamontowaną na trójnogu lub na maszcie anteną. Znajdują się tu manipulatory i przyciski do obsługi głowicy oraz sterowania funkcjami aparatu. Podczas lotu na cyfrowej mapie wyświetlone są pozycja maszyny oraz, w przypadku używania systemu przez zwiadowców artyleryjskich, współrzędne przeznaczonego do ostrzelania celu.
Antena bezzałogowca do łączności ze stacją umieszczona jest pod kadłubem. Do utrzymywania kontaktu stacji kierowania i kontroli lotu ze znajdującym się w powietrzu urządzeniem służy specjalne radiowe łącze cyfrowe. Jego kanałem (jednym) przesyłane są sygnały sterujące, ruchomy obraz, informacje o pochyleniu i przechyleniu, o prędkości oraz inne dane.
Łącze ma zasięg 30 kilometrów, ale przy zastosowaniu mobilnej stacji wzrasta do 300 kilometrów. To pozwala wykorzystać FlyEye na przykład do patrolowania drogi przed konwojami. W przypadku utraty łączności aparat się wznosi. Jeśli wówczas też nie uda się jej nawiązać, wraca do miejsca, w którym ostatnio był z nim kontakt. A jeżeli i mimo to nie uda się nawiązać łączności, wróci do macierzystej stacji kierowania i kontroli lotu.
FlyEye mogą być wykorzystywane, poza wojskiem, także przez inne służby mundurowe i cywilne: straż graniczną - do obserwacji terenów przygranicznych, policję - podczas obławy na przestępców czy w czasie imprez masowych, a także przez sztaby kryzysowe do monitorowania miejsc katastrofy.Michał Nita