Jak uratować związek?

Czasami wystarczy wizyta u terapeuty. Ale małżonkom często trudno się przyznać do tego, że potrzebna im pomoc. Poza tym, po co wtajemniczać obcego w domowe brudy? Jak mówi ludowe przysłowie, najlepiej je prać we własnym domu. Tylko że nie zawsze uda się "wywabić plamy".

Na szczęście, coraz częściej, zwłaszcza w dużych miastach, przełamujemy się i idziemy na terapię. Bywa, że pośrednio zmusza nas do tego dziecko. Bo ono jest najlepszym przekaźnikiem tego, co dzieje się w małżeństwie rodziców. Jeśli dzieje się źle, dziecko ma problemy. Maluch zaczyna się moczyć, ma stany lękowe, a starsze dziecko, które do tej pory dobrze się uczyło, nagle zbiera jedynki.

Rodzice przychodzą z nim do psychologa i wtedy dowiadują się, że terapię powinna odbyć cała rodzina. Bo kłopoty malucha mają źródło w małżeńskich problemach jego rodziców.

Reklama

Taka wizyta uświadoma głęboko tłumione pretensje i często pozwala uratować związek. A kiedy to się nie udaje, terapeuta pomaga i doradza małżonkom godnie, bez wzajemnego ranienia, się rozwieść.

Jacek Kolesiewicz

MWMedia
Dowiedz się więcej na temat: wizyta | dziecko
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy