Źle mnie traktuje

Jestem z moim narzeczonym już ponad dwa lata. Na początku wszystko układało się jak w bajce. Ale po czasie jakoś coś się zmieniło. Jesteśmy zaręczeni już od 10 miesięcy i właśnie wtedy zaczęły się problemy.

Jestem z moim narzeczonym już ponad dwa lata. Na początku wszystko układało się jak w bajce. Ale po czasie jakoś coś się zmieniło. Jesteśmy zaręczeni już od 10 miesięcy i właśnie wtedy zaczęły się problemy.

Więc, mój narzeczony jest bardzo wulgarny, wcale nie liczy się z tym co mówi, jak się do mnie odnosi, czy mnie rani tym co mówi. Nie uderzył mnie, ale czasami mówi, że ma ochotę, i jak to tego dojdzie to będzie źle.

Jak w każdym związku mamy swoje problemy i nie zgadzamy się ze wszystkim, ale jego reakcja jest po prostu to żeby bardzo mnie poniżyć, zwyzywać i po prostu powiedzieć mi jak bardzo nie zależy mu na tym co myślę i odejść na parę godzin, żeby ochłonąć. A jak wróci to zachowuje się jakby się nic nie stało. Na początku, tak, kłóciliśmy się, i dawałam mu czas na ochłonięcie, ale z czasem jego wyzywania zrobiły się bardziej brutalne i bardziej bolesne. Proszę i na spokojnie, i wtedy kiedy walczymy, żeby po prostu tak mnie nie obrażał, ale nic nie działa. Jeszcze kiedyś mówił mi, żebym mu wybaczyła, że jak się zezłości to mówi bez myślenia. Nie potrafi przepraszać, ale jakoś pokaże mi, że jest mu przykro, czy w liście czy po prostu przytuli mnie. Nasze kłótnie są coraz częstsze, coraz dłuższe milczenie i omijanie się. Ostatnio to nawet omijamy się około tygodnia.

Reklama

Jak w końcu dam radę do niego przemówić, to broni się tym, że za bardzo biorę sobie wszystko do serca i że kobiety po prostu są tak traktowane. Ja jestem bardzo czułą kobietą, uwielbiam pocałunki i uściski, a szczególnie jak się z kimś przepraszam, a on tego nie cierpi.

Jak mogę mu przetłumaczyć, że to co on robi boli mnie i że nigdy nie powinien tak traktować kobiety, która mówi że kocha? Czy ja za dużo wymagam? Czy po prostu jest to chory związek, na który ja sama pozwoliłam?

Do naszej redakcji przychodzi wiele takich listów. Liczymy na Waszą pomoc. Wiele osób potrzebuje rady i wsparcia, więc pomóżmy sobie nawzajem.

Jeśli potrzebujesz rady naszych czytelników - napisz do nas!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: problemy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy