Budzisz się w nocy? To dobrze!

Amerykański uczeni wyjaśnił dlaczego wiele osób uważa, że ma problemy ze snem, bo budzi się w środku nocy. Okazuje się, że to, co jest uważane za kłopot, to naturalne zachowanie ludzkiego organizmu.

Amerykański historyk, dr Roger Ekirch z Virginia Tech, od ponad ćwierć wieku prowadzi badania nad różnicami zachowań ludzi w przeszłości i dziś. Szczególną uwagę poświęcił różnicom dotyczącym snu. Dr Ekirch analizuje wszelkie dawne źródła pisane. Z jego ustaleń, zawartych w książce "At Day's Close: Night in Times Past", historyczne dowody jasno wskazują, że do niedawna sen człowieka nie trwał 8 godzin non stop, tylko występował w dwóch częściach przedzielonych krótkim okresem czuwania. Dr Ekirch dowodzi swej tezy przytaczając fragmenty pamiętników, zapisów sądowych, dawnej literatury medycznej oraz prozy pochodzących z wszystkich krańców świata i epok od "Odysei" Homera po prace antropologów badających plemiona żyjące jak w epoce kamienia.

Reklama

Dwa razy jednej nocy

Doktor Ekirch zebrał w sumie ponad 500 źródeł pisanych mówiących o dwuczęściowym wzorze snu. O pierwszym i drugim śnie wspominają m.in. Charles Dickens i Miguel Cervantes. Także współczesne prace antropologiczne na temat plemienia Tiv z Nigerii podają, że w języku tego ludu występują terminy "pierwszy sen" i "drugi sen"  określające kolejne części nocy.

Wzorzec wykryty przez dr Ekircha to tzw. pierwszy sen, który rozpoczyna się ok. dwie godziny po zmierzchu i trwa ok. 4 godziny. Następnie człowiek się budzi na godzinę do dwóch godzin, po czym zapada w "drugi sen" trwający ok. 4 godzin. - Dawne źródła wspominają o takich liczbowych sekwencjach snu i czuwania jako o czymś powszechnie znanym - wyjaśnia dr Roger Ekirch w wypowiedzi udzielonej BBC 22 lutego 2012 r. - Podczas okresu czuwania występującego pomiędzy pierwszym, a drugim snem, ludzie byli dość aktywni. Często wstawali, szli do toalety lub palili tytoń. Niektórzy nawet odwiedzali sąsiadów. Większość ludzi pozostawał jednak w łóżku, by czytać, pisać listy lub pamiętniki. Najczęściej jednak w trakcie tej przerwy oddawano się dwóm czynnościom. Po pierwsze, modlono się. Przykładowo, w jednym z XV-wiecznych modlitewników umieszczono specjalne specjalne modlitwy na godziny pomiędzy snami. Drugą najpopularniejszą czynnością było uprawianie seksu. Jedna z francuskich XVI-wiecznych książek medycznych doradzała nawet parom, że najlepszy czas na zajście w ciążę występuje właśnie po "pierwszym śnie".

Rewolucja przemysłowa i sen



Według dr Ekircha, informacje na temat snu pierwszego i snu drugiego zaczęły znikać pod koniec XVII w. Można powiedzieć, że swoista moda na ciągły 8-godzinny sen zapanowała wtedy wśród klas wyższych w miastach północnej Europy. W ciągu następnych 200 lat moda ta objęła całe europejskie społeczeństwo. W praktyce wzmianki o segmentowej strukturze snu zanikły ostatecznie w latach 20. XX-go w.

- Na zmianę struktury snu wpłynęły zmiany kulturowe zachodzące w miastach Europy - wyjaśnia dr Ekirch. - Uważam, że główne przyczyny to wprowadzenie sztucznego oświetlenia ulic i mieszkań oraz związana z tym popularność kawiarni, w których kwitło życie nocne. Ta tendencja została zintensyfikowana w wyniku rewolucji przemysłowej. Noc stała się czasem legalnej działalności, zarówno rozrywki, jak i pożytecznej pracy. Przed XVII w. noc kojarzono z ciemnymi sprawkami. Zwyczajowo noc zarezerwowana była dla ludzi o złej opinii, czyli dla przestępców, prostytutek i pijaków. Nawet ludzie zamożni, którzy mogą sobie pozwolić na kupowanie świec, nie spędzali czasu nocą na mieście, bo ucierpiałby na tym ich prestiż, ich pozycja społeczna.

Tak mogłoby być dziś

Dowodów na naturalny dwuczęściowy sen człowieka dostarczają nie tylko dawne źródła pisane. Jednym z współczesnych przykładów jest eksperyment przeprowadzony na początku lat 90. XX-go w. przez psychiatrę Thomasa Wehra. Wehr przez miesiąc narzucił grupie ochotników specyficzny tryb życia. Przez 10 godzin dziennie ludzie ci pracowali lub się uczyli, a 14 godzin na dobę spędzali w ciemnościach. Dr Wehr chciał ustalić, jaki będzie rytm czuwania i snu w realiach przypominających czasy sprzed wynalezienia sztucznego oświetlenia. Początkowo uczestnicy eksperymentu mieli problemy z zasypianiem, jednak wkrótce zaczęli sypiać według specyficznego wzoru. Spali ok. 4 godzin, potem budzili się na godzinę lub dwie i znów zasypiali na ok. 4 godziny.

Analizy wskazują jednak, że zarówno wśród lekarzy, jak też ogółu społeczeństwa utrzymuje się przekonanie, że człowiek powinien spać nocą przez 8 godzin bez przerwy. Coraz więcej badaczy twierdzi jednak, że to nic innego, jak współczesny mit. Fizjologia człowieka kształtująca się przez miliony lat ewolucji związana jest też z rytmem czuwania i wypoczynku, a ten naturalny rytm to trwające ok. 4 godzin sekwencje snu przerywane krótkimi okresami czuwania. To, co często jest dziś uznawane za chorobliwe zaburzenie jest więc powrotem do normalności. Niestety, twierdzi dr Ekirch, przekonanie o słuszności legendy o 8-godzinnym zdrowym śnie dominuje, prowadząc do prawdziwych problemów z wypoczynkiem organizmu.

Tadeusz Oszubski


MWMedia
Dowiedz się więcej na temat: sen | spanie | naukowcy | badania
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy