Czy kobiety myślą logicznie?

Niby są lepszymi managerami i mają więcej empatii, nie mówiąc o ich legendarnej intuicji. A niewątpliwie bezkonkurencyjne są w wyciąganiu wniosków z księżyca. Żaden facet nie wpadłby na coś takiego, co przeciętnej kobiecie przychodzi do głowy w pięć sekund. Jak one to robią?

"O czym myślisz?" - pyta wybranka twojego serca, a ty zaczynasz się zastanawiać, jak jej powiedzieć, że prawdę mówiąc to o niczym szczególnym, bo właśnie kontemplowałeś wasz telewizor i chyba jednak przydałoby się kupić jakiś większy model. Ona zaczyna przybierać ten rozmarzony wyraz twarzy, co oznacza, że ma ochotę usłyszeć coś naprawdę miłego. Jeżeli za chwilę czegoś nie wymyślisz, mina ulegnie zmianie na niewróżącą nic dobrego. No więc ten telewizor... I wtedy słyszysz: "Chcesz mnie zostawić, tak? Wiedziałam... Widziałam to spojrzenie. Nic nie mów." Absurd tego stwierdzenia sprawia, że nie do końca wiesz, czy masz się śmiać czy płakać. Co gorsze, ona naprawdę jakiś cudem tak myśli. Spoglądasz z żalem na telewizor. Najbliższe pół godziny spędzisz na udowadnianiu, że nie jesteś przysłowiowym wielbłądem. A miało być takie spokojne popołudnie.

Nauka dla facetów?
Awantura o to, czy i dlaczego mężczyźni są lepsi niż kobiety, z matematyki czy logiki, gorzeje od dawna. Cytowana przez "Przekrój" profesor Joan Steitz (biolog i specjalistka od RNA), oburza się na ten "wytarty frazes" i przywołuje, jak sama je nazywa, "twarde dane", z których jasno wynika, że na poziomie szkoły średniej kobiety są równie dobre z przedmiotów ścisłych jak mężczyźni, a dalszy rozwój ich kariery naukowej zależy w dużej mierze od uwarunkowań kulturowych niż od faktycznych możliwości indywidualnych, gdyż te ostatnie są na wyrównanym poziomie.

Reklama

Z kolei w testach SAT (Scholastic Assessment Test), przeprowadzanych w wielu amerykańskich college'ach służących do oceny wiedzy kandydata na studia, to właśnie mężczyźni zdobywali średnio 67 proc. punktów, podczas gdy kobiety około 62 procent. Różnica niby znikoma, ale występuje każdego roku, od 30 lat.

Zanim utoniemy w niemającym szans na polubowne rozwiązanie sporze, wróćmy do zasadniczego tematu. Skoro nauka nie przyszła nam z pomocą w wyjaśnieniu przyczyn "problemów" piękniejszej płci w wyciąganiu logicznych wniosków, spróbujmy spojrzeć na sprawę w innym świetle.

Wina wychowania?

Dziewczynki od małego uczy się okazywać uczucia i emocje, chłopców niekoniecznie. Obdarzona tą wiedzą kobieta zdaje sobie sprawę, że więcej niż jej partner zwerbalizuje, zachowa dla siebie. Ciekawość, co też ukochany postanowił przemilczeć, posuwa je do zgadywania i wyobrażania sobie, o czym on właśnie myśli. Pytając kobiety - co skłoniło je do takiego, a nie innego wniosku - dowiadujemy się, że często jest to mieszanina przypadkowych spostrzeżeń, fragmentów zdań, emocji i swobodnych skojarzeń. Wmawianie facetom co myślą, to bardzo często efekt przesadnego "rozbierania" danego tematu w głowie na części pierwsze.

Kobietom trudno zrozumieć, że przeciętny mężczyzna nie poświęca tyle uwagi błahostkom i nie analizuje każdej sytuacji tak wnikliwie. A nawet jeśli rozumieją, że ona i on mają nieco inny sposób myślenia, bardzo szybko o tym zapominają. Jeden schemat w tym wypadku absolutnie się nie sprawdza, jeśli w porę sobie o tym nie przypomnimy może dojść do tragedii.

Poskromić jej umysł

Jak zatem zapewnić sobie chociaż trochę stabilizacji i spokoju w życiu, żeby nie mieć cały czas wrażenia, że lada moment wulkan na którym właśnie siedzisz, może wybuchnąć?

Z doświadczenia polecamy coś pomiędzy dużą dozą wyrozumiałości, a niewyczerpanymi pokładami poczucia humoru. Nie wrzeszcz na nią, że jest niepoważna, nie denerwuj się, okaż trochę cierpliwości. Rzecz jasna nie namawiamy cię do bezkrytycznej tolerancji dla wszystkiego, co twoja kobieta raczy wymyślić, ale spojrzenie z przymrużeniem oka na jej okazjonalne "wyskoki", zaoszczędzi obojgu sporo stresów i nerwów.

Czasem możesz też po prostu powiedzieć o czym myślisz. Nie gwarantujemy, że ona będzie zachwycona informacją, że właśnie zastanawiałeś się, co by tu przekąsić, podczas gdy mowa o waszych wspólnych wakacjach, ale przynajmniej unikniesz oskarżeń o chęć porzucenia jej czy mały skok w bok. Coś za coś. Twojemu uznaniu pozostawiamy, co bardziej ci się opłaci.

M.K.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy