Każdy może być mordercą

Anders Behring Breivik okrzyknięty został psychopatą, wyjątkową bestią, która dokonuje masowych morderstw bez mrugnięcia okiem. Nie ma dla niego litości.

Te "antypsychopatologiczne" nastroje podsycają zdjęcia pokazujące, jak był on przewożony z sądu policyjnym samochodem. Widać na nich twarz człowieka pewnego siebie, który sprawia wrażenie, że jest dumny z tego, co zrobił. Być może Breivik jest psychopatą, wykażą to badania psychiatrów. Błędne jest jednak dość powszechne przekonanie, że masowi mordercy to psychopaci.

Schizofrenik nie zabije

Chorzy psychicznie rzadko popełniają zbrodnie. Większość zabójstw nie ma nic wspólnego z obłędem ani psychozami. Schizofrenik, pokazywany sugestywnie w filmach Hitchcocka, nie zabija. Na ogół jedynie cierpi, często w samotności, w przekonaniu, że zagrażają mu inni, nawet cały świat. Nie jest też tak, że do morderstwa popycha człowieka guz lub uszkodzenie mózgu, które zwykłą i miłą osobę zamienia w psychopatę. Guz mózgu trudno czynić odpowiedzialnym za zachowania aspołeczne i mordercze skłonności. To jedynie adwokaci w ten sposób próbują dowodzić niewinności swego klienta.

Biały, przed trzydziestką

Lubimy tłumaczyć i wyjaśniać czyny bestialskie chorobą lub tzw. czynnikami zewnętrznymi. Jeszcze do niedawna sądzono, że decydujący wpływ na zaburzenia zachowania ma okres wychowania i dorastania. Mordercami miały stawać się osoby, które w dzieciństwie były wykorzystywane i molestowane. Miał ich popychać do tego zły świat, który trzeba naprawić. Z przytaczanych danych wynika, że w ciągu ostatnich 50 lat dziesięciokrotnie wzrosła liczba morderstw popełnionych na świecie przez seryjnych zabójców. Wśród nich wcale nie przeważają mężczyźni o czarnej lub śniadej cerze. Najczęściej jest to biały osobnik przed trzydziestką, podobny do Breivika.

Zabija miły człowiek

Stereotyp psychopaty-mordercy, obojętnie czy okaże się nim Breivik, przesłania faktyczne korzenie przemocy i motywy, które skłaniają niektóre osoby do popełnienia zabójstwa. Bo mordercą może być każdy z nas, nawet tzw. mili ludzie bez cienia agresji. Psychologowie twierdzą, że w każdym z nas tkwi potencjalny morderca. Pytanie zatem, co sprawia, że zwykły, miły człowiek dopuszcza się zbrodni?

Marzenia o zabójstwie

David M. Buss odziera nas z wszelkich złudzeń. W książce "Morderca za ścianą. Skąd w naszym umyśle kryją się mordercze skłonności", przytacza badania, z których wynika, że duża część morderstw to zbrodnie popełniane z premedytacją, a nie w afekcie. Aż 91 proc. mężczyzn i 84 proc. kobiet przynajmniej raz w życiu doświadczyło realistycznych fantazji o zabiciu innej osoby, choćby sąsiada za ścianą. Ile osób jadących samochodem chętnie dopadłoby innych kierowców, którzy zajechali im drogę. Ile z nich gotowych byłoby nawet zabić pirata drogowego?

Każdy nadaje się na mordercę

Philip Zimbardo twierdzi, że wszystko zależy od tego w jakiej znajdziemy się sytuacji. Bo człowiek jest jak Lucyfer, który był ukochanym przez Boga aniołem. Lucyfer, czyli ten, który niesie światło, był tak piękny i mądry, że się zbuntował i zamienił w szatana. A szatanem może być każdy z nas. Harald Welzer przed rokiem wydał w Polsce książkę "Sprawcy. Dlaczego zwykli ludzie dokonują masowych mordów". Jego wnioski są równie wstrząsające: każdy człowiek nadaje się zarówno na zabójcę, jak i na masowego mordercę. Każdy. Jesteśmy zdolni zabijać, ale jeszcze lepiej potrafimy to uzasadniać, nawet jeśli jeszcze niedawno uważaliśmy, że jest to niedorzeczne i sprzeczne z naszymi poglądami. Naziści kierowali się ideą nowej rasy. Talibowie chcą natomiast nawrócić niewiernych. Człowiek jest w stanie zabijać i jeszcze nadać ogromny sens swemu bestialstwu. To nam próbuje teraz wmówić Breivik.

Zbigniew Wojtasiński

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Anders Breivik | morderca | choroba psychiczna | zbrodnie | schizofrenia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy