Prąd z byle czego

Naukowcy od lat poszukują metod pozyskiwania energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych. Niektóre z nowych technologii uzyskiwania taniego prądu są naprawdę zaskakujące.

W połowie czerwca 2010 r. zespół naukowców z Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie przedstawił światu przypuszczalnie najtańsze baterie o małej mocy. Bateriami są... ziemniaki. Takie biologiczne baterie kosztują ok. 2 proc. ceny tradycyjnych "paluszków", czyli baterii typu AA lub AAA, mogą więc stać się wybawieniem w najuboższych krajach. Ważne w tym jest to, że ziemniaki obecnie uprawia się w ok. 130 państwach w niemal wszystkich strefach klimatycznych i są dostępne przez cały rok.

System wynaleziony przez izraelskich uczonych składa się z cynkowych i miedzianych elektrod, do których podłącza się kartofla. W tak prosty sposób powstaje

Reklama

bateria z ziemniaka

.

Eksperci zalecają ugotować ziemniaki zanim zrobi się z nich baterie. Ustalili oni, że z ugotowanych bulw otrzymuje się aż dziesięć razy więcej energii elektrycznej, niż z ziemniaków surowych.

Prąd można czerpać także za pomocą... włosów. W 2009 r. grupa młodych Nepalczyków kierowana przez 18-letniego Milana Karki'ego opracowała nowe

panele słoneczne wykonane z ludzkich włosów.

Według nastoletnich wynalazców, ich projekt stanowi atrakcyjne rozwiązanie niedoboru energii elektrycznej w niezamożnych krajach. Ludzkie włosy są bowiem łatwo dostępnym przewodnikiem energii - melanina barwiąca włosy jest wrażliwa na światło i działa jak przewodnik. Nowatorski panel wytwarza napięcie 9 woltów, a jego cena przy masowej produkcji wynosić będzie najwyżej kilkanaście euro.

Według wynalazców, 50 dkg włosów wystarczy na kilka miesięcy, jako panel słoneczny do zasilania mało energochłonnych urządzeń. Poza tym, stosując się do prostej instrukcji, każdy może samodzielnie wymieniać włosy w panelach włosy, co w praktyce zlikwiduje konieczność korzystania z usług serwisowych.

Naukowcy z Rensselaer Polytechnic Institute w Nowym Jorku opracowali z kolei baterie z papieru, które mogą

ładować energię z ludzkiej krwi lub potu.

Eksperci zakładają, że takimi urządzeniami można, na przykład, zapewnić stały dopływ energii implantom umieszczonym wewnątrz ludzkiego ciała.

Bazą baterii jest zwykła kartka papieru pokryta warstwą nanorurek. Tak spreparowany papier, czarny od nadruku, przewodzi prąd, a gdy zostanie polany elektrolitem, zamienia się w wydajną baterię. Moc jest wystarczająca do zasilania diody LED, czy skonstruowanego przez ekspertów z RPI bardzo wydajnego kondensatora do samochodów elektrycznych. Kartki papieru z nadrukowanymi bateriami można składać w stosy, tworząc superbaterię o zwiększonej pojemności, zapewniającą więcej energii.

Papierowa bateria pracuje też, gdy jest zwinięta, zgięta lub przecięta i działa w przedziale temperatur od -73 do + 176 stopni Celsjusza.

Energię można pozyskać wykorzystując w inny jeszcze sposób powszechnie dostępne materiały organiczne. Naukowcy z New Jersey Institute of Technology przedstawili prostą metodę wyposażenia domów i mieszkań w tanie ogniwa słoneczne.

Ogniwa można drukować na papierze

z celulozy na zwykłych drukarkach atramentowych będących w posiadaniu wielu właścicieli komputerów osobistych. Tak powstałe ogniwa można będzie przykleić na ścianie domu albo na dachu, a także na samochodach z napędem elektrycznym.

Nowatorski wynalazek wykorzystuje również organiczny węgiel. Tusz do drukarki, to zawiesina węglowych nanorurek, które funkcjonują jak druty elektryczne, z tym,że są 50 tys. razy cieńsze od włosa. Nawet z jednej nanorurki można uzyskać skomplikowaną instalację elektryczną, bo węglowe nanorurki są znacznie lepszymi przewodnikami niż miedź.

Co roku pojawiają się nowe niekonwencjonalne rozwiązania pozwalające uzyskiwać energię elektryczną. Ta mnogość pomysłów daje nadzieję, że alternatywne, ekologiczne metody pozyskiwania energii zapewnią naszej cywilizacji przyszłość.

Tadeusz Oszubski

MWMedia
Dowiedz się więcej na temat: włosy | naukowcy | prąd
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy