Abu Azrael: Nieustraszony Rambo z Iraku

W Iraku jest traktowany jak gwiazda rocka. Mówią o nim „Rambo z Iraku” albo „Anioł śmierci”, bowiem zajęciem Abu Azraela jest polowanie na terrorystów z Państwa Islamskiego. Jest najgorszym koszmarem dżihadystów z ISIS, których przeraża swoją brutalnością i okrucieństwem.

45-letni ojciec pięciorga dzieci, jest żołnierzem od wielu, wielu lat. Wcześniej służył w armii Saddam Husajna i walczył przeciwko Amerykanom podczas inwazji USA na Irak. Z informacji znalezionych w Internecie wynika również, że wcześniej Abu był nauczycielem wychowania fizycznego na uniwersytecie oraz że zdobył mistrzostwo w Taekwondo.

Na poświęconym działalności Abu Azraela oficjalnym profilu na Facebooku (obecnie nieaktywnym) jest ponad 300 tysięcy fanów, którzy chętnie udostępniają jego zdjęcia. Najpopularniejsze w sieci jest to, na którym pozuje z siekierą w jednej ręce, w drugiej z karabinem maszynowym.

Jak sam o sobie mówi, do jego zadań należy zwalczanie Państwa Islamskiego. “Illa Tahin!", czyli "Zetrę was na proch" - odgraża się terrorystom z Państwa Islamskiego. Mówi się, że miał już zabić 1 500 bojowników tej organizacji. Plotki głoszą, że do większości z nich nie strzelał z karabinu, lecz na tamten świat wysyłał za pomocą miecza lub topora.

W Iraku Azrael traktowany jest, niczym wielka gwiazda. Gdy pojawia się w miejscach publicznych, nie zazna prywatności nawet przez kilka sekund. Momentalnie otaczają go fani, prosząc o autografy i wspólne zdjęcia. Mieszkańcy Bagdadu traktują go jako bohatera narodowego, dowódcy irackich wojsk twierdzą, że Abu samą swoją obecnością na froncie podnosi kulejące morale armii. Ten człowiek legendą stał się za życia.

Reklama


Zupełnie inaczej postrzegają go członkowie dżihadystycznej organizacji ISIS. Azrael jest ich solą w oku i najgorszym koszmarem. Ci, którzy widzieli go w akcji, twierdzą, że "Iracki Rambo" swoim okrucieństwem i brutalnością przeraża nawet samych terrorystów. Pozbawia głów, rąbie ciała na kawałki, a następnie pali. Dokładnie w tej kolejności.

"Przysyłają mi swoich najlepszych wojowników i patrzcie na to. To trzeci, którego pojmaliśmy. ISIS, to wasze przeznaczenie. Potniemy was jak szawarmę" - mówi na jednym z filmów umieszczonych w sieci, jednocześnie odcinając fragment ciała zamordowanego dżihadysty.

Państwo Islamskie wyznaczyło nagrodę za jego głowę, ale Azrael nie zna strachu. "Zapraszam śmierć, jeśli tylko przynosi mi ją przeznaczenie" - mawia. I jest zawsze przygotowany do walki. Nawet, gdy swoją terenówką wyrusza na zakupy, ma przy sobie kamizelkę kuloodporną i karabin M4 z granatnikiem. Nie stroni również od broni białej. W swoim ekwipunku ma siekiery, czy gigantyczne noże.

Zachodnie media twierdzą, że "Anioł Śmierci" - bo pod takim przydomkiem również znany jest Abu Azrael, to wojownik skuteczny nie tylko na polu walki, ale także w działalności propagandowej. Jest idealnym żołnierzem z plakatu, twarzą toczącej się wojny z terroryzmem. W dodatku, dzięki porównaniom do Johna Rambo, herosa kina akcji z lat 80., jego postać świetnie "sprzedaje" się właściwie pod każdą szerokością geograficzną.

Propagandę uprawia również sam, aktywnie działając na polu mediów społecznościowych. Do jego standardowego uzbrojenia zaliczają się dwa smartfony, które pozwalają na stały przesył informacji. Nawet w drodze na linię frontu nie przestaje filmować, fotografować tego, co dzieje się obecnie w Iraku. W ten sposób odpowiada na internetowe działania ISIS.

"Pokazuję, jak Państwo Islamskie atakuje ludność Iracką. Oni filmują, to i ja filmuję i ujawniam, jak jest naprawdę. Wysyłam do terrorystów krótką wiadomość: Nie macie dokąd uciekać" - mówi Abu Azrael i zapowiada walkę w imię boga, aż do ostatniej kropli krwi...

Abu Azrael to nie jedyny superbohater, który sieje postrach wśród terrorystów Państwa Islamskiego. O Terminatorze z Kurdystanu przeczytasz TUTAJ

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy