Powrót pogan

Związki neopogańskie nie szukają członków, nie nawracają nikogo, nie porywają nakazując wiarę w Światowida. Nie są uważane za niebezpieczne - mówi, w rozmowie z INTERIA.PL, dr Maciej Strutyński, religioznawca specjalizujący się w badaniach polskiego neopogaństwa.

Katarzyna Pruszkowska: Jaka jest historia neopogaństwa w Polsce?

Dr Maciej Strutyński: W połowie lat 90-tych zostały zarejestrowane pierwsze związki neopogańskie (w rejestrze MSWiA - przyp. red.). Natomiast samo zainteresowanie wierzeniami przedchrześcijańskimi zaczęło już przed II wojną światową. Istniała wtedy grupa "Zadruga" zorganizowana przez Jana Stachniuka. Stachniuk nie tyle starał się reaktywować stare kulty, ile zmienić etos Polaków. Chciał, żeby stali się bardziej twórczy. Chrześcijaństwo kojarzyło mu się z zastojem, beznadzieją, brakiem aktywności.

Jeśli zaś mówimy o samym zainteresowaniu kulturą Słowian początki mogą sięgać nawet XIX wieku, kiedy to kilku znanych pisarzy poruszało tematy związane ze słowiaństwem, jak np. utwór Zoriana Dołęgi-Chodakowskiego pt. "O Sławiańszczyźnie przed chrześcijaństwem". Ale współczesne zainteresowanie wierzeniami, kultem zaczęło się w latach 90-tych XX wieku wraz z rejestracją i rozpoczęciem działań na szerszą skalę.

Reklama

Jakie neopogańskie związki zostały zarejestrowane?

Zarejestrowanych jest kilka związków. Jeden z pierwszych, Polski Kościół Słowiański, już nie istnieje. Powstał on w środowisku toruńskich archeologów, ale przestał działać krótko po rejestracji, chociaż nie został formalnie rozwiązany do dziś. Mamy też związek wyznaniowy "Rodzima Wiara", a także "Rodzimy Kościół Polski" i, utworzony całkiem niedawno, Zachodniosłowiański Związek Wyznaniowy "Słowiańska wiara". Oczywiście prócz tego funkcjonują grypy niezarejestrowane, jak działająca na Śląsku grupa "Watra". Wielu neopogan podąża też własnymi ścieżkami.

Skąd rodzimowiercy czerpią wiedzę o dawnych bogach i obrzędach?

Historia Słowian, a szczególnie ich religia, nie zostały zbyt dokładnie opisane. Mamy oczywiście wzmianki pochodzące od niemieckich kronikarzy, a także informacje dostarczane przez archeologię, ale kluczową rolę odgrywają tutaj badania porównawcze. Np. na Rusi zachowało się o wiele więcej materiału związanego z wierzeniami, więc na zasadzie analogii dochodzimy do wniosku, jakich bogów czczono dawniej na ziemiach polskich. Nie wiadomo dokładnie jak wyglądały obchody świąt, obrzędy. Można je, na podstawie dostępnej wiedzy, rekonstruować, a także na nowo tworzyć.

Przeczytaj także:Obraz Rodzimowiercy słowiańskiego na przykładzie Rodzimego Kościoła Polskiego

Wiemy, ilu jest w Polsce neopogan?

Z tym również jest problem, dwojakiego rodzaju. Same związki neopogańskie raczej niechętnie mówią o liczbach, wychodzą z założenia, że jakość jest ważniejsza niż ilość. Są osoby, które szacują, że w Polsce mamy setki neopogan, są tacy, którzy zawyżają tę liczbę do tysiąca - dwóch. Obecnie, w związku ze Spisem Powszechnym, trwa akcja liczenia, do której zachęcają sami poganie (akcja "Poganie jednym głosem w Spisie Powszechnym 2011" - przyp.red.). Wyniki mogą być ciekawe i ważne dla samych nepogan, ponieważ może okazać się, że powszechne przekonanie o tym, że w Polsce mamy dziewięćdziesiątkilka procent katolików, trochę ewangelików i prawosławnych, legnie w gruzach. Obalony może zostać jakiś stereotyp.

Takie dyskusje o tym, czy warto się rejestrować, a także czy warto w ogóle zakładać związki wyznaniowe, toczą się w środowisku neopogan już jakiś czas. Widać to w periodykach, np. w "Gnieździe". Część neopogan nie uważa, że rejestrowanie jest koniecznie; sądzą, że można wierzyć i brać udział w obrzędach bez przynależności. Inni uważają inaczej.

Czy rodzimowiercy mają jakiś związek z ruchami nacjonalistycznymi?

Tak samo jak wśród katolików, buddystów czy ewangelików, również wśród neopogan słowiańskich panują różne sympatie polityczne. Są grupy, które szczególny nacisk kładą na kult, inne na kwestie narodowości, kwestie pochodzenia etnicznego lub rasowego i mają inne, niż religijne, cele np. działalność polityczną. Są to grupy niezarejestrowane. Trudno jednak uogólniać, bo ilu nepogan, tyle może być zdań i przekonań.

Przeczytaj także:Neopogaństwo, Rodzimowierstwo i Pseudorodzimowierstwo - cz.I

Neopoganie uważają, że chrześcijaństwo przejęło część pogańskich świąt i zwyczajów. Czy naprawdę?

Chrześcijaństwo zawsze miało pewną zdolność absorpcji zwyczajów, co widać np. na przykładzie nocy Kupały. To, czego nie dało się wykorzenić, było chrystianizowane. Warto spojrzeć na daty najważniejszych świąt chrześcijańskich - Bożego Narodzenia, Wielkanocy. Przypadają one mniej więcej w czasie pogańskich świąt sezonowych, związanych z cyklem rocznym. Podobnie święto zmarłych, które przypada w czasie świętego czasu neopogan, a święto, tych którzy zmarli także miało swoje miejsce w religiach przedchrześcijańskich. Takie obrzędy, jak malowanie jajek, są już głęboko zakorzenione jako chrześcijańskie, mało osób wie, że jajko ma o wiele starszą symbolikę.

Czy pogaństwo umarło dokładnie w momencie chrztu Polski?

Trzeba sobie uświadomić, że najpierw chrzczono elity kraju, dopiero w drugiej kolejności lud. Ta chrystianizacja przebiegała dość opornie, lub może - długo. Było tak dlatego, że ludziom trudno było zrozumieć zasady nowej wiary. Nie wiem, czy istniały może kulty kryptopogańskie, być może tak. Można założyć, że jeszcze w XII wieku pewne elementy pogaństwa były żywe, później jednak zaczęły blaknąć. Dziś zachowały się już tylko w tradycji i folklorze. Są zresztą badacze, którzy twierdzą, że to, co w chrześcijaństwie ma jakikolwiek związek z folklorem - jest pogańskie. Ale przed takim ujęciem przestrzegał już bodajże Ludwik Stomma mówiąc, żebyśmy nie spodziewali się, że zabierając ze wsi kościół i proboszcza, otrzymamy archetypowe społeczeństwo pogańskie.

Skąd wynika zainteresowanie wiarą Słowian?

Powodów może być kilka. Po pierwsze mogą być osoby, które chcą czcić bogów lokalnych. Chrześcijaństwo może im się jawić jako odległa religia z Palestyny, nie mająca wiele wspólnego ze słowiańszczyzną i mentalnością Słowian. Drugim powodem może być przekonanie, że tylko rodzime bóstwa są w stanie "chronić i dbać" o swój lud.

Może również chodzić o to, że religie neopogańskie podchodzą z wielkim szacunkiem do natury, do więzi łączącej człowieka z przyrodą. Chrześcijaństwo kładzie nacisk raczej na słowa o panowaniu nad zwierzętami i roślinami, nie ich ochroną. To również może przyciągać.

Wydaje się, że pewną rolą może także odgrywać moda. W okresie dojrzewania młodzi ludzie zaczynają poszukiwać nowych rzeczy np. nowych religii, na przykład pod wpływem kolegów. Może być tak, że poznają np. buddyzm czy neopogaństwo i zdecydują, że jest to religia dla nich, w której wytrwają przez resztę życia. Ale może być i tak, że po jakimś czasie wznowią poszukiwania.

Przeczytaj także:Neopogaństwo, Rodzimowierstwo i Pseudorodzimowierstwo - cz.II

Czy uważa Pan, że neopogan będzie przybywało?

Uważam, że ruch neopogański nie będzie gwałtowanie rósł. Po części jest to spowodowane tym, że na Zachodzie tradycje neopogańskie, np. wicca, mają dłuższą historię, a kraje te są bardziej otwarte na nowe wyznania i religie. Nawet w samym neopogaństwie panuje duża dowolność, np. członkowie "Zakonu Bardów Owatów i Druidów" nie wymagają porzucenia wiary chrześcijańskiej. Podobnie jest w RKP.

Dodatkowo środowisko nie prowadzi działalności misyjnej, nie organizuje "dni otwartych". Neopoganie uważają, że jeśli ktoś interesuje się historią Słowian i ich wierzeniami, i odkrywa, że wierzy, prędziej czy później natrafi na odpowiedni związek.

Czy można utożsamiać neopogańskie związki wyznaniowe z sektami?

Pojęcie "sekty" istnieje w powszechnym dyskursie jako pojęcie negatywne. Swego czasu został przygotowany kwestionariusz oceniający niebezpieczeństwa - czy dany związek nie ogranicza autonomii jednostki, nie szkodzi jej rodzinie i społeczeństwu. Związki neopogańskie nie szukają członków, nie nawracają nikogo, nie "porywają nakazując wiarę w Światowida". Składają się z dorosłych członków, nie są uważane za niebezpieczne.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama