"Ogniste mumie" z Kabayan znikają. Tajemnica filipińskiej mumifikacji zagrożona

Naukowcy ostrzegają, że rozsiane po górzystym filipińskim Kabayan "ogniste mumie" są zagrożone. Przez setki lat leżały nienaruszone, a teraz ten ciekawy fragment lokalnej historii może zniknąć na dobre.

Naukowcy ostrzegają, że rozsiane po górzystym filipińskim Kabayan "ogniste mumie" są zagrożone. Przez setki lat leżały nienaruszone, a teraz ten ciekawy fragment lokalnej historii może zniknąć na dobre.
To jeden z najbardziej fascynujących procesów mumifikacji na świecie /Alexis DUCLOS/Gamma-Rapho /Getty Images

"Ogniste mumie" wołają o pomoc

"Mumie ogniste", zwane przez miejscowych mekingami, to niezwykle dobrze zachowane zwłoki należące do starożytnych przodków rdzennych mieszkańców Ibaloi. Naukowcy uważają, że zostały stworzone między 1200 a 1500 rokiem n.e., ale nie brakuje też głosów, że lokalna ludność praktykowała ten zwyczaj już w 2000 roku p.n.e.

Tym, co czyni te mumie wyjątkowymi, jest sam proces mumifikacji, który rozpoczynał się jeszcze przed śmiercią! Umierający spożywał bardzo słony napój, a po jego śmierci zwłoki myto i suszono dymem w pozycji siedzącej, aby pozbyć się wszystkich płynów.

Reklama

Proces ten nigdy nie został spisany i jest w dużej mierze zapomniany, ale z tego, co udało się ustalić badaczom, wiemy, że ciała przywiązywano do urządzenia zwanego "krzesłem śmierci", a następnie suszono dymem płonących ziół. Nie wiadomo, jakich dokładnie, ale rdzenna ludność wskazują m.in. na lokalną roślinę o nazwie Embelia philippinensis znaną z właściwości przeciwdrobnoustrojowych.

W usta zmarłego wdmuchiwano też dym tytoniowy, co przyspieszało osuszanie wnętrza ciała i narządów wewnętrznych, a następnie w jego ciało wcierano zioła i umieszczano go w naturalnych jaskiniach lub wcześniej przygotowanych niszach grobowych na szczytach gór.

Zimne górskie warunki na wysokości prawie 3000 metrów pomagały chronić ciała przed degradacją i rozkładem, więc jeszcze do niedawna mumie zachwycały stanem konserwacji. Wiele wskazuje jednak na to, że te czasy już za nami, bo zmiany klimatyczne i ingerencja człowieka spowodowały, że niektóre z mumii zostały zaatakowane przez pleśń i owady.

Zmienia się klimat, mumie znikają

Próbując zachować tę ważną część filipińskiej spuścizny, naukowcy z Uniwersytetu w Melbourne zainstalowali monitory środowiskowe w niektórych jaskiniach, w których znajdują się te starożytne mumie. Umożliwi to naukowcom śledzenie zmian wilgotności i temperatury przed podjęciem decyzji o najlepszym sposobie działania w celu ochrony mumii.

Jest tylko jeden problem, jak to zwykle bywa z przekazami ustnymi, nikt nie wie dokładnie, ile mumii czeka na pomoc na górskich zboczach, ani gdzie znajdują się ich jaskinie. Legenda głosi, że pierwszą osobą, która stała się mumią ognia, był XII-wieczny władca i półbóg o imieniu Apu Anno.

Podobnie jak wiele innych mumii ognistych, ciało Apu Anno zostało tak nieskazitelnie zachowane, że tatuaże pokrywające jego ciało, są nadal widoczne. Niestety obecnie jest zaatakowane zarodnikami grzybów i leży w jaskini, do której zwiedzający nie mają dostępu, ponieważ naukowcy próbują zachować zwłoki.

Jak dotąd badacze nie określili dokładnego datowania szczątków Apu Anno, chociaż datowanie radiowęglowe innych mumii ognistych wykazało, że niektóre z nich mają od 150 do 200 lat, co sugeruje, że mumifikację Kabayan praktykowano aż do XIX wieku.

Informacja prasowa/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Filipiny | mumie | mumifikacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy