NAJCIEKAWSZE POCIĄGI ŚWIATA

Brytyjski pociąg pocztowy trafił do historii. Pomógł... napad stulecia

8 sierpnia 1963 roku, na moście kolejowym niedaleko miejscowości Mentmore w Buckinghamshire doszło do najsłynniejszego w historii napadu na pociąg. 15-osobowy gang, dowodzony przez Bruce'a Reynoldsa, ukradł z wagonu pocztowego ponad 2,6 miliona funtów, czyli w przeliczeniu na dzisiejsze pieniądze ponad 200 mln zł.

W tym roku minie równo 60 lat od najsłynniejszego napadu na pociąg w historii, który błyskawicznie zyskał miano "napadu stulecia". To dzięki niemu brytyjski pociąg pocztowy Royal Mail przeszedł do historii, a most kolejowy niedaleko wsi Mentmore w Buckinghamshire do dziś jest wielką atrakcją turystyczną. Historia tego napadu żywcem przypomina scenariusz filmu sensacyjnego.

Pociąg na celowniku złodziei

Wszystko zaczęło się od sfrustrowanego pracownika pocztowego o pseudonimie Ulsterman, który miał serdecznie dosyć swojej pracy. Był rok 1962, kiedy zainteresował się pociągiem pocztowym, który regularnie przewoził duże ilości gotówki. 

Reklama

Tą ciekawą informacją podzielił się ze swoim znajomym, którym był fryzjer Gordon Goody, który miał wpaść na pomysł obrabowania pocztowego pociągu. Do udziału w napadzie Goody namówił kumpli, z którymi rok wcześniej zrobił skok na ciężarówkę przewożącą 62 tys. funtów z lotniska Heathrow, m.in. Bruce’a Reynoldsa, Bustera Edwardsa i Charlesa Wilsona. Szefem gangu został Bruce Reynolds (31 lat). 

Aby zwiększyć prawdopodobieństwo sukcesu, szef Bruce Reynolds, poza kilkuosobowym składem szajki, dokooptował do skoku również członków gangu South Coast Riders, którzy specjalizowali się w obejściach systemów zabezpieczeń kolejowych, dzięki czemu mogli w dowolnym miejscu zatrzymać pociąg z pieniędzmi. Aby zrobić dobre rozpoznanie przed napadem Reynolds umieścił nawet własnego informatora w strukturach kolei. Był to członek gangu, któremu polecono nauczyć się obsługi lokomotywy. W ciągu kilku miesięcy gangster udający miłośnika kolei zaprzyjaźnił się z obsługą pociągu, a nawet był maszynistą na niektórych trasach. Wszystko było gotowe, aby przeprowadzić napad. 

Fałszywy sygnał i kłopoty z lokomotywą

Bruce Reynolds dokładnie wybrał miejsce napadu. Niski nasyp kolejowy nadawał się do tego idealnie, gdyż można było z niego bez problemu  dotrzeć do wagonów. Była 3 nad ranem 8 sierpnia 1963 r., kiedy maszynista pociągu Royal Mail jadącego z Glasgow do Londynu zauważył czerwone światło  w pobliżu Ledburne w hrabstwie Backinghamshire. Był to fałszywy sygnał - komorę emitującą zielone światło zasłonięto rękawiczką, a czerwone zapalono poprzez podłączenie do instalacji 6-woltowej baterii. Pociąg zatrzymał się, a 15-osobowy gang ruszył do działania. Pomocnik maszynisty opuścił lokomotywę i z najbliższego telefonu kolejowego próbował skontaktować się z centralą. Przestępcy przewidzieli to i uszkodzili kabel telefoniczny.

Złodzieje mieli dużo szczęścia. Wiedzieli, że drugi wagon składu zwykle wiózł przesyłki wartościowe, w tym gotówkę. Zwykle w wagonie tym znajdowało się ok. 300 tys. funtów, lecz tym razem pociąg wiózł również zaległą gotówkę z powodu niedawnego święta bankowego w Szkocji. W 128 workach o łącznej wadze ponad 2,5 tony znajdowała się bajecznie wysoka suma 2,6 mln funtów, które dzisiaj warte byłyby ok. 40 mln funtów (ok. 200 mln złotych)

Pojawiły się niespodziewane kłopoty. Cały napad miał być bez użycia przemocy, ale jednemu z napastników puściły nerwy i wdał się w sprzeczkę z maszynistą pociągu Jackiem Millsem, po czym uderzył go w głowę pałką. Będzie on jedyną ofiarą, która doznała obrażeń podczas "napadu stulecia". To zdarzenie miało jednak poważne konsekwencje, gdyż nikt z gangu nie potrafił prowadzić lokomotywy English Electric Type 4. Musieli potem zmusić rannego kolejarza, aby podjechał całym składem do miejsca, gdzie czekał na nich samochód.

Złodzieje odczepił ostatni, trzeci wagon składu. Obsługa drugiego wagonu, w którym przewożono przesyłki wartościowe, zauważyła to i usłyszała nawet syk pary, ale uznali to za zwykły wypadek. Zorientowali się, że coś jest nie tak, kiedy członek gangu wybił okno wagonu. Jeden z pracowników krzyknął nawet "to jest napad!", ale było za późno. Próbowali jeszcze zatarasować wejście do wagonu workami, ale do wnętrza wtargnął przez okno jeden z napastników z ciężkim, metalowym łomem w ręku. Załoga wagonu została błyskawicznie związana i zmuszona do położenia się na podłodze. W tym czasie przestępcy wynosili worki z pieniędzmi z pociągu i pakowali je do samochodu. 

Załadunek zajął ok. 30 minut. Opuszczając pociąg powiedzieli strażnikom, żeby przez pół godziny nie ruszali się z miejsca. To był duży błąd, gdyż pozwolił policji domyśleć się, że kryjówka szajki jest w odległości ok. 30 km od miejsca napadu. I tak rzeczywiście było - 120 worków z pieniędzmi złodzieje zawieźli na farmę Leatherslade, która znajdowała się 40 km od miejsca napadu. 

Początkowo mieli tam przebywać trzy tygodnie, ale z nasłuchu policyjnej radiostacji dowiedzieli się, że policja jest na ich tropie. Jeden z okolicznych rolników przekazał policjantom informację, że na farmie widział poszukiwaną ciężarówkę. Trzy dni po napadzie 12 sierpnia 1963 roku policja wkroczyła na farmę. Dwa dni później zatrzymano pierwszych członków gangu.

Ronnie Biggs został aresztowany 4 września, a przed końcem grudnia 1963 r. w areszcie siedziało już dziewięciu członków szajki. Krótko potem odbył się proces, w którym sąd wymierzył złodziejom najsurowsze w brytyjskiej historii kary za napad.

Każdy z członków gangu otrzymał wyrok 30 lat więzienia, podczas gdy za podobny czyn groziło wtedy najwyżej 12 lat. Dla uczestników "napadu stulecia" na pociąg pocztowy nie było litości, a surowa kara miała podziałać odstraszająco na kolejnych chętnych.

Ucieczka i początek legendy "napadu stulecia"

Policja działa bardzo sprawnie i kolejni członkowie gangu byli łapani i osadzani w więzieniu. W tym czasie doszło do spektakularnej ucieczki. Po 15 miesiącach Bruce Reynolds i Ronnie Biggs zbiegli z więzienia w Wandsworth, a następnie udało im się wyjechać za granicę. Reynolds po pewnym czasie wrócił do Anglii, ale Biggs uciekał dalej.

Ukrywał się w wielu krajach, aż wreszcie trafił do Brazylii. Tam w 1974 roku został odnaleziony przez brytyjską policję. Do ekstradycji jednak nie doszło, gdyż jego brazylijska przyjaciółka była w ciąży (brazylijskie prawo nie zezwala na ekstradycję rodziców obywatela brazylijskiego).

Biggs korzystał ze sławy uczestnika "napadu stulecia". Podczas amerykańskiego tournée zespołu Sex Pistols nagrał z nimi piosenkę "No One Is Innocent". Zaśpiewał także w piosence "Carnival In Rio (Punk Was)" niemieckiego punkrockowego zespołu Die Toten Hosen.

W 2001 roku Biggs dobrowolnie powrócił z rodziną do Wielkiej Brytanii i natychmiast został osadzony w więzieniu. 7 sierpnia 2009 roku został zwolniony z więzienia ze względu na zły stan zdrowia. Zmarł w 2013 roku.
Szef gangu Bruce Reynolds został aresztowany w 1968 r., gdy wrócił do Anglii. Za udział w napadzie na pociąg trafił na 10 lat do więzienia. Po wyjściu na wolność w 1978 r. zaczął handlować amfetaminą i ponownie trafił do więzienia. Końcówkę życia spędził pod opieką organizacji dobroczynnych. Zmarł w 2013 roku w wieku 81 lat.

Najbardziej znanym uczestnikiem "napadu stulecia" okazał się Buster Edwards, a to za sprawą filmu Buster z 1988 roku, w którym tytułową rolę zagrał Phil Collins. Przez jakiś czas ukrywał się w Meksyku. Kiedy pieniądze mu się skończyły, powrócił do Anglii w 1966 roku. Został aresztowany i skazany na 15 lat więzienia. Popełnił samobójstwo w 1994 roku. Większości zrabowanych pieniędzy nigdy nie odzyskano. Nie poznano także tożsamości wszystkich uczestników napadu.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: pociąg | Złodzieje | Wielka Brytania
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy