Książka zamiast kwiatka

Czy istnieje podział na literaturę męską i kobiecą?

„Książki pisane przez kobiety zabija się pastelowymi okładkami i wzruszeniem ramion. Z literaturą męską rzecz ma się o tyle lepiej, że w kraju tak patriarchalnym, jak Polska, mężczyzna jest uważany za tego, który ma rację. Dlatego w sformułowaniu „literatura męska” nie ma ukrytej sugestii, że jest to literatura słaba, a w określeniu „literatura kobieca” tkwi pobłażliwość i lekceważenie” – mówi Katarzyna Tubylewicz, autorka powieści „Ostatnia powieść Marcela” i „Rówieśniczki”.

Można odnieść wrażenie, że szufladkowanie literatury na kobiece "błahe czytadła" i poważne książki dla mężczyzn to podział wymyślony po to,  by deprecjonować pozycję kobiet jako czytelniczek i pisarek. Z podziałem możemy spotkać się bowiem już w szkole, gdzie, najpewniej nieświadomie, przekazuje się uczniom pewne utarte schematy myślenia. 

Licealiści, pytani o najbardziej znanych pisarzy, zazwyczaj wymieniają Mickiewicza, Prusa i Sienkiewicza. Kobiet w tym zestawieniu zwykle brak. Dlaczego? Ponieważ w kanonie lektur powieści napisanych przez kobiety jest niewiele.

Reklama

- Określenie "literatura kobieca" nie kojarzy się niestety z Virginią Woolf, ale z płytkim czytadłem i jest używane po to, by część książek pisanych przez kobiety z góry wykluczyć spośród tytułów, które warto czytać i dyskutować - wyjaśnia Katarzyna Tubylewicz.

Na szczęście w księgarniach można znaleźć wiele wartościowych książek, których autorkami są kobiety. Po które warto sięgnąć?

Natalia Fiedorczuk "Jak pokochać centra handlowe"

Bezkompromisowa i szczera opowieść młodej kobiety, przedstawicielki pokolenia umów śmieciowych, która mieszka w Warszawie. Z bohaterką może utożsamić się wiele kobiet, które, mimo braku stałego zatrudnienia, decydują się na potomstwo. Szybko odkrywają, że na to, co przychodzi po porodzie, nikt ich nie przygotował. Proza Natalii Fiedorczuk to napisana bez kokieterii i fałszu relacja z początków macierzyństwa rozpięta między literaturą a reportażem. W 2016 roku za tę właśnie książkę Natalia Fiodorczuk otrzymała prestiżową nagrodę Paszport Polityki.

- Napisałam książkę pisaną z perspektywy kobiecej, ale która, mimo stricte "kobiecej" tematyki, może być traktowana jako narracja uniwersalna. Opowiada o osobie w kryzysie - mówi autorka.

Margaret Atwood "Serce umiera ostatnie"

Stan i Charmaine mieszkają w samochodzie. Kiedyś ich życie było całkiem "normalne" - mieli dom, kariery i ufnie spoglądali w przyszłość, która przyniosła załamanie systemu i bezrobocie. Po upadających miastach kręcą się grupy zdesperowanych ludzi, dla których przemoc jest jedynym sposobem na życie. Charmaine dorabia w lokalnym barze i dzięki temu ma pieniądze na benzynę. W takim świecie możliwość natychmiastowej ucieczki jest bowiem jedyną gwarancją bezpieczeństwa. W szarym życiu  pojawia się  jednak promyk nadziei - projekt Pozytron.

 "Atwood stworzyła niezwykle pomysłową, przejmująco wnikliwą i ironiczną fabułę o rządach korporacji, seksualnych niepokojach, sexbotach, praniu mózgu, morderstwie i naśladowcach Elvisa i Marilyn... Nieprzyzwoity karnawał szaleństwa w powieści Atwood zręcznie zgłębia lęk i pokusę wymiany wolności za bezpieczeństwo, bez względu na koszty" (Booklist, Starred Review).

To kolejna opowieść, której autorka stawia pytania, które zadaje sobie wielu z nas.

Elizabeth Strout "Mam na imię Lucy"

Elizabeth Strout to wybitna amerykańska pisarka doceniona przez krytyków i czytelników na całym świecie. W 2009 roku otrzymała Nagrodę Pulitzera za książkę "Olive Kitteridge", natomiast powieść "Mam na imię Lucy" została nominowana do Man Booker Prize - najbardziej prestiżowej nagrody literackiej w Wielkiej Brytanii.

"Mam na imię Lucy" to zapis trudnych relacji między matką a córką. Główną bohaterkę, Lucy Barton, podczas przedłużającego się pobytu w szpitalu odwiedza matka. Kobiety usiłują ponownie się do siebie zbliżyć i odtworzyć łączącą je dawniej więź.

To książka o głębokich, często nieuświadomionych uczuciach, które wracają jak bumerang. Doskonale napisana i świtanie przejęta przez krytykę jest inspiracją dla zrozumienia delikatnych i kruchych relacji międzyludzkich. Temat wydawałoby się bardzo ckliwy i kobiecy, jednak opowiedziany przez wspaniałą pisarkę, z pewnością poruszy niejednego mężczyznę.  

Elizabeth Strout "Bracia Burgess"

Kolejna propozycja od Elizabeth Strout to historia Boba i Jima - braci, którzy nie mogą uwolnić się od bolesnych wspomnień z dzieciństwa. Kiedy już jako dorośli ludzie zmuszeni są powrócić do rodzinnego domu, od dawna skrywane napięcia, zaczynają się ujawniać w nieoczekiwany sposób.

Ta błyskotliwa i inteligentna powieść zachwyciła krytyków i czytelników na całym świecie. Amerykański dziennik "Minneapolis Star Tribune" podkreśla wyjątkowy styl i przenikliwość pisarki. W recenzji czytamy: "Kiedy czytasz powieść Elizabeth Strout, możesz odnieść wrażenie, iż zaglądasz sąsiadowi w okno. (...) W tej powieści pojawia się narastające napięcie, wywołane pięknym językiem, dbałym o szczegóły. Strout pokazuje zazdrość, dumę, winę, bezinteresowność, bigoterię i miłość w delikatny, a zarazem celny sposób".

Katarzyna Tubylewicz "Ostatnia powieść Marcela"

Na koniec wracamy na nasze podwórko, sięgając po powieść Katarzyny Tubylewicz, nazywanej "najbardziej szwedzką polska pisarką". Fabuła wydaje się banalna, ale w rzeczywistości jest przewrotną dekonstrukcją znanych motywów. On - popularny autor serii kryminałów, skłócony z rodziną i pozbawiony złudzeń kobieciarz, który przeżywa kryzys twórczy. Ona - błyskotliwa piękność z podkrakowskiej prowincji, która ucieka do stolicy. On widzi w niej szansę na kolejny romans, ona tylko pozornie chce łatwej przepustki do lepszego świata. To, co może wyglądać na zapowiedź prostej historii miłosnej, okazuje się opowieścią o dojrzewaniu kobiety i o tym, że patriarchat jest także pułapką dla mężczyzn.

Katarzyna Tubylewicz nie lubi, kiedy jej literaturę wkłada się do szuflady z napisem "kobieca".

- Moja "Ostatnia powieść Marcela" jest właśnie takim bardzo ironicznym portretem zadufanego w sobie autora, a także opowieścią o tym, jak inna jest droga do pisania, którą musi przejść kobieta - tłumaczy. 

Oczywiście nie unikniemy podziałów, ale jeśli już musimy je tworzyć, róbmy to z głową. Literatura może być dobra lub zła, wciągająca albo nijaka - niezależnie od tego, przez kogo jest pisana i do kogo kierowana.

materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy