Krzesło dla Rosenbergów

Ehtel i Julius Rosenbergowie /materiały prasowe
Reklama

​W drugiej połowie lat 40. XX wieku w USA zaczęto sobie uświadamiać zagrożenie i przede wszystkim skalę infiltracji szpiegów z ZSRR. Początkiem wielkiego polowania na agentów Moskwy było ujęcie fizyka i szpiega Klausa Fuchsa, który w 1950 roku załamał się w śledztwie i zaczął sypać. Od niego FBI dowiedziało się, że przekazywał informacje agentowi posługującemu się pseudonimem "Raymond".

W rzeczywistości ten człowiek nazywał się Harry Gold i pracował w Filadelfii w zakładach chemicznych. Był z pochodzenia Żydem. Gold darzył Związek Sowiecki bezgraniczną miłością, przekonany, że to jedyny kraj na świecie, w którym nie ma dyskryminacji rasowej. Bez trudu dał się zwerbować GRU, tym chętniej, bo Sowieci opłacili mu studia.

To, co Gold powiedział po zatrzymaniu, pozwoliło rozpocząć śledztwa w kilkudziesięciu sprawach. Jedna z nitek prowadziła do Davida Greenglassa, wojskowego technika pracującego w Los Alamos. Za jego pośrednictwem w ręce Sowietów trafił szereg istotnych dokumentów dotyczących budowy bomby atomowej. Do tego postępku przekonali Greenglassa własna siostra i jej mąż - Ethel i Julius Rosenbergowie.

Reklama

Juliusowi idea komunizmu zawsze była bliska. Podobno jako dziecko chętnie spacerował po portowym nabrzeżu i przyglądał się statkom i marynarzom przypływającym z ZSRR. Później wstąpił do Ligi Młodych Komunistów. Po studiach zawodowo zajmował się radiotelegrafią. Wtedy nawiązał kontakt z nowojorską rezydenturą sowieckiego wywiadu. Pracował wówczas w zespole zajmującym się wieloma tajnymi projektami - pozyskane informacje Rosenberg przekazywał swoim mocodawcom. Potem polecono mu, aby zajął się projektem "Manhattan".

Najcenniejszym źródłem Rosenberga okazał się właśnie Greenglass. W listopadzie 1944 roku Rosenbergowie zaprosili na kolację jego żonę Ruth. Bez zbędnych ceregieli Ethel zdradziła jej, że Julius pracuje dla Rosjan. I poprosiła, aby przekonała swojego małżonka do przekazywania informacji o postępach prac związanych z budową bomby atomowej. Ruth powtórzyła rozmowę Davidowi, jednak on początkowo odmówił. Ale już następnego dnia zmienił zdanie i opowiedział Rosenbergowi, kto i nad czym pracuje w Los Alamos.

Potem już nie miał żadnych oporów we współpracy z sowieckim wywiadem. W styczniu 1945 roku w obecności swego "prowadzącego" spotkał się z rezydentem GRU, od którego otrzymał instrukcje, jakich danych ma szukać na temat bomby. To dzięki niemu Sowieci zyskali wiedzę, w jaki sposób należy skompresować ładunek materiału rozszczepialnego, aby wywołać eksplozję. Meldunki Greenglassa przepisywała na maszynie Ethel Rosenberg.

Działalność Juliusa nie ograniczała się tylko do amerykańskich sekretów nuklearnych; zdołał przekazać Rosjanom m.in. plany nowych okrętów podwodnych, szczegóły konstrukcyjne radarów oraz schemat budowy zapalników zbliżeniowych nowego typu w amunicji do dział przeciwlotniczych. Sowieci zastosowali ten wynalazek w broni przekazanej koreańskim komunistom. Tym sposobem Rosenberg przyczynił się do śmierci wielu żołnierzy USA walczących w Korei.

Małżeństwo szpiegów aresztowano w 1950 roku, zaś w kwietniu 1951 roku zostali skazani na śmierć. Uparcie twierdzili, że są niewinni, choć dowody ich pracy dla Sowietów znajdowały się w rozszyfrowanych przez Amerykanów depeszach wysyłanych z ambasady ZSRR.

Tzw. "sprawa Rosenbergów" stała się pretekstem do stoczenia inspirowanej przez Moskwę wielkiej kampanii w ich obronie, usiłowano przekonać zachodnią opinię publiczną, że są ofiarami mordu sądowego. Sowieccy agenci wpływu powołali bardzo aktywny Narodowy Komitet Obrony Rosenbergów, wiele wybitnych osób, m.in. Albert Einstein, apelowało o łaskę dla nich.

Procedura apelacyjna trwała 2 lata, aż wreszcie szpiedzy - 19 czerwca 1953 roku - trafili do komory egzekucyjnej więzienia Sing-Sing. Wyrok śmierci wykonano na krześle elektrycznym. Człowieka, który ich wsypał, Davida Greenglassa, który współpracował z FBI, skazano na 15 lat więzienia. Odsiedział 10.

Ethel i Juliusa Rosenbergów pośmiertnie potajemnie odznaczono medalami Bohaterów Związku Sowieckiego. Jak wykazała przeprowadzona po upadku ZSRR kwerenda archiwów GRU, jak najbardziej zasłużenie.  

Jacek Inglot

Śledztwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama