Stowarzyszenie Czarnego Smoka - mistrzowie ciemności

Na Dalekim Wschodzie, na przełomie XIX i XX wieku, wywiadem zajmowały się różne tajne stowarzyszenia zakładane przez osoby prywatne, choć mające powiązania z rządami poszczególnych państw.

Najgroźniejszą taką organizacją okazało się, założone w 1901 roku przez Ryōheia Uchidę, Stowarzyszenie Czarnego Smoka (jap. Kokuryū-kai), już w nazwie - w języku chińskim Czarnym Smokiem nazywano rzekę Amur - określające swojego głównego wroga: carską Rosję.

Skupiona wokół Uchidy grupa, złożona przeważnie z nacjonalistycznie nastawionych potomków samurajów, stawiała sobie za cel wyparcie wpływów rosyjskich z Korei i Mandżurii, czyli za Amur, będący rzeką graniczną między Chinami a Rosją.

Organizacja, choć działała w interesie japońskim, nie zawsze miała zgodę rządu na swoje posunięcia. Często wykazywała się "inicjatywą oddolną". Prowadziła tak skuteczne tajne operacje, że z czasem jej szefa zaczęto nazywać "Cesarzem Ciemności".

Reklama

Przywódcy Czarnego Smoka zdawali sobie sprawę ze zbliżającej się konfrontacji z Rosją. Doszli do wniosku, że przeciwnika należy przede wszystkim osłabić od środka.

Dzięki posiadanym wpływom w japońskim rządzie posadę attaché wojskowego w ambasadzie w Petersburgu objął ich człowiek, pułkownik Motojirō Akashi, doświadczony agent wywiadu. Akashi po przybyciu do Rosji rychło zdał sobie sprawę z nastrojów rewolucyjnych narastających w imperium carów. I postanowił to wykorzystać.

Pułkownik nawiązał tajne kontakty z rosyjskimi organizacjami zwalczającymi carat. Zaoferował im wsparcie finansowe w zamian za usługi wywiadowcze. Szczególnie interesowały go stan i uzbrojenie armii oraz struktura i zasięg tajnych służb. Pomocne okazały się też mniejszości narodowe, np. pewien Tatar dostarczył cennych wiadomości na temat floty rosyjskiej stacjonującej w Port Artur - jedynym z głównych celów przyszłego japońskiego ataku.

Akashi zdołał też pozyskać sporo cennych danych szpiegowskich od angielskiego agenta Sidneya Reilly’ego. Wielkiej Brytanii też nie podobało się szarogęszenie się Rosjan w północnych Chinach.

Równocześnie Czarny Smok wysyłał swoich ludzi do Mandżurii. Japońscy agenci, zatrudniając się jako robotnicy i dokerzy, penetrowali przyszłe pole bitwy. Uważnie śledzili ruchy wojsk rosyjskich, obserwowali manewry floty, zbierali informacje o zaopatrzeniu, uzbrojeniu i morale żołnierzy. Założyli nawet we Władywostoku szkołę judo, by móc tam działać niejawnie.

Uważali, że wszystkie chwyty są dozwolone. Jeden ze szpiegów otworzył nawet sklep w pobliżu bazy morskiej, co dało mu okazję do wejścia w zażyłe stosunki z żonami oficerów rosyjskiej floty. Zdobył wiele wartościowych informacji.

Dzięki takim działaniom Japonia niezwykle starannie przygotowała się do starcia z carskim imperium.

8 lutego 1904 roku flota cesarza zaatakowała Port Artur, zadając armii rosyjskiej poważne straty. Akashi nie zasypiał gruszek w popiele i aktywnie wspierał walczących z caratem rewolucjonistów. Jest w tej sprawie też wątek polski - po wybuchu konfliktu w Mandżurii do Japonii przyjechał Józef Piłsudski, wówczas przywódca Polskiej Partii Socjalistycznej.

Szukał tam wsparcia na wypadek wybuchu w Polsce antyrosyjskiego powstania. Wielkiej pomocy mu nie obiecano, ale gospodarze zgodzili się sfinansować dostawy broni (kilka tysięcy karabinów, amunicja, materiały wybuchowe) dla pepeesowskiej Organizacji Bojowej oraz zorganizowali w Szwajcarii instruktorską szkołę wojskową. Poza tym wypłacili ok. 20 tys. funtów na cele organizacyjne. Stacjonujący w Królestwie Kongresowym żołnierze cara rychło przekonali się, że środki te nie zostały zmarnowane.

Po wygranej w wojnie rosyjsko-japońskiej Czarny Smok dalej działał na rzecz rozszerzenia wpływów Imperium Słońca w Azji, np. pomagał chińskim rewolucjonistom obalić monarchię. Agenci tajnej organizacji chcieli wykorzystać panujący w Państwie Środka zamęt, aby do końca podbić Mandżurię. Inspirowali bunty, kreowali lokalnych watażków i w końcu, w 1931 roku, zdołali ustanowić w niej marionetkowe cesarstwo całkowicie podporządkowane Japonii.

Pod koniec lat 30. wpływy i znaczenie Czarnego Smoka mocno osłabły, a kres istnieniu stowarzyszenia położyli Amerykanie, likwidując je we wrześniu 1945 roku.

Andrzej Goworski

Śledztwo
Dowiedz się więcej na temat: Japonia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy