"Baba za kółkiem" już nie razi?

Kobiety coraz częściej podejmują prace, dotąd zarezerwowane wyłącznie dla mężczyzn. Dotyczy to również pracy kierowcy.

Obecnie na wszystkich europejskich drogach coraz częściej można spotkać przedstawicielki płci pięknej, prowadzące olbrzymie ciężarówki, zaś zupełnie naturalnym stało się to, że kobiety siadają za kierownicą autobusu.

Gratulują odwagi

Coraz częściej uważa się, że kobiety jeżdżą pewnie, bezpiecznie, powodują mniej wypadków, zaś uwagi w stylu "baba za kierownicą" są wyrazem frustracji mężczyzn, którzy wciąż uważają, że miejsce za kółkiem należy wyłącznie do nich. Większość pasażerów podróżujących pojazdami komunikacji miejskiej zdążyła się już przyzwyczaić do widoku kobiet prowadzących autobusy. Tak przynajmniej jest w Krakowie.

Reklama

Największy krakowski przewoźnik - MPK - zatrudnia obecnie 14 przedstawicielek płci pięknej. Jak nas zapewniono, są piękną wizytówką firmy i znakomicie wywiązują się ze swoich zadań.

- Pasażerowie często nas chwalą, kierują w naszą stronę miłe uwagi w stylu: świetnie pani prowadzi, gratuluję odwagi itp. - mówi Dorota Marta, pracująca już od dwóch lat w nowohuckiej zajezdni Bieńczyce. Wcześniej pracowała jako motorowa, lecz po kilku latach zdecydowała się zamienić tramwaj na autobus. - Kierując tramwajem ma się uczucie , że to on cię prowadzi, a nie ty jego. Za kierownicą autobusu trzeba być dużo bardziej skoncentrowanym, nigdy nie wiadomo co może cię spotkać za następnym zakrętem... - twierdzi krakowska "kierowniczka".

Lubiane "kierowniczki"

Gdy pod koniec 2008 roku zaczynała prowadzić przegubowego Solarisa Urbino 18 spotykała się z różnymi reakcjami pasażerów: - Prawie zawsze były pozytywne - choć niektórzy z przerażeniem patrzyli, jak zachowam się wymijając inne pojazdy lub jak poradzę sobie na rondzie - ze śmiechem mówi pani Dorota. - Ale teraz już chyba wszyscy się do nas przyzwyczaili.

Uprzejmość, spokój, miłe odnoszenie się do pasażerów - niewątpliwie te cechy sprawiają, iż krakowskie kierowniczki są bardzo lubiane.

Nie tylko w Krakowie można spotkać kobiety za kierownicą. Pracują one w większości miast, w naszym kraju. Dzięki ogromnej ambicji odnoszą duże sukcesy w wykonywanym zawodzie, tak jak Izabela Wojciechowska - "kierowniczka" poznańskiego MPK. Należy ona do elitarnego grona kierowców, którzy potrafią prowadzić jeden z najsłynniejszych zabytkowych autobusów w Polsce - Jelcza 043 Caro.

Być same sobie szefem

Polki poszły odważnie w ślady swoich europejskich koleżanek, które już dawno temu zdecydowały się podjąć to trudne wyzwanie i zostać kierowcami. W Londynie jeździ ich bardzo dużo. Pracują dla znanych na całym świecie firm przewozowych takich jak: London United, Arriva, First Group London czy East London Buses.

Powodów, dla których zdecydowały się usiąść za kierownicą, było wiele, lecz dominowały te same, co w przypadku "kierowniczek" znad Wisły: chciały być same sobie szefem, chciały poczuć wolność, radość i satysfakcję z prowadzenia tych olbrzymich pojazdów . Teraz odczuwają także ogromną satysfakcję, słysząc z ust pasażerów, że czuja się bezpiecznie, gdy to właśnie one - kobiety - prowadzą autobus.

Stres - częsty towarzysz

Widok "kierowniczki" autobusu staje się coraz bardziej zwyczajny, jednak dalej wiele osób szokuje kobieta prowadząca ciężarówkę. Mimo iż w zachodniej Europie można spotkać je bardzo często (szczególnie na południu Francji, czy w Hiszpanii), to w naszym kraju wciąż stanowią swego rodzaju "egzotykę".

Na taką pracę zdecydowały się m.in. Ewelina Wojdak oraz Patrycja Jolhson. Druga z nich jest najmłodszą w Polsce "kierowniczką", prowadzącą TIR-a. Na jej przykładzie widać doskonale, że ani wiek, ani płeć, nie muszą stanowić ograniczeń w wyborze zawodu. Jak twierdzi pani Dorota: - Ważne jest to, żeby się nie bać - opanować stres, który, niestety, jest częstym towarzyszem w tej pracy - a wszystko pójdzie dobrze.

Proste? Chyba tak. Zatem, drogie panie, sięgajcie po kierownice!

JA

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy