Chupacabra istnieje? Tajemniczy stwór pojmany w Teksasie

Czy Chupacabra istnieje naprawdę? Choć zdaniem zoologów to tylko legenda ludowa, pewne małżeństwo z Teksasu jest święcie przekonane, że własnoręcznie pojmało mitycznego stwora.

Chupacabra po hiszpańsku oznacza "wysysacza kóz". Historie o niej od wielu lat krążą po Meksyku i krajach Ameryki Łacińskiej. Legenda głosi, że kolczasty stwór zakrada się do domostw i pod osłoną nocy zabija zwierzęta domowe.

W 1990 roku w Puerto Rico przyjęto dziesiątki doniesień o atakach Chupacabry po tym, jak w tajemniczych okolicznościach zamordowanych zostało wiele kóz i owiec. Naoczni świadkowie zeznawali, że ich zwierzęta uśmierciła niezwykle szybka i drapieżna istota o rozmiarach psa. Sprawa pozostała nierozwikłana, jednak tropiciele Chupacabry nie mają wątpliwości, kto stoi za rzezią na farmach w Puerto Rico.

Wątpliwości nie mają też Bubba i Jackie Stock z Teksasu, którzy od kilku dni wszem i w obec rozgłaszają, że schwytali na swojej posiadłości Chupacabrę!

Stwora pojmali w momencie, gdy ten beztrosko chrupał sobie kukurydzę. Początkowo nie mieli pojęcia, z jakim gatunkiem zwierzęcia mają do czynienia. Brak sierści na grzbiecie, duże pazury, ostre zęby i złowrogi pomruk, jaki wydobywał z siebie zwierz dały im w końcu do myślenia.

"Połączyliśmy te fakty i doszliśmy do wniosku, że to przecież młoda Chupacabra!" - mówiła w rozmowie z dziennikarzami Jackie Stock.

Fachowcy jednak nie są już tak pewni. Phylis Canion, zoolog z położonego nieopodal miasteczka Cuero twierdzi, że może to być rzadka odmiana znana w tamtych rejonach jako "Niebieski teksański pies".

"Problem w tym, że stwór nie ma charakterystycznych dla psa niebieskich oczu. No i jeszcze łapy - takie same ma szop. Może to jakaś mieszanka? Nie wiem, ale chciałabym zbadać DNA tego czegoś" - skomentowała Canion.

Swoją teorię na temat zwierzęcia przedstawia także Arlem Parma, sąsiad małżeństwa Stocków.

"Polowałem na szopy przez dwadzieścia lat z moimi psami i powiem wam, że czegoś takiego jeszcze tu nie widziałem. Nie jest to żaden pies, ani szop. Szopy nie wydają takiego odgłosu. A co wydaje? Nie wiem, chyba Chupacabra. Zresztą ciężko powiedzieć" - zastanawiał się Parma.

Zaistniało też podejrzenie, że brak sierści u zwierzęcia to wynik choroby ale na jego ciele nie odnaleziono żadnych ran, ani zmian skórnych, więc wykluczono i tę wersję. Konieczne będą badania DNA, które ostatecznie dadzą odpowiedź na pytanie: co w swojej klatce trzymają Jackie i Bubba?

Reklama



INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama