Diabelskie palce - grzyb, do którego lepiej się nie zbliżać

Okratek australijski nie wygląda jak coś z tej planety... /materiały prasowe
Reklama

Wygląda niczym coś nie z tej planety i nie bez przyczyny nazywany jest "diabelskimi palcami". Okratek australijski coraz częściej pojawia się w polskich lasach.

Pamiętacie może jajo, z którego wykluł się tytułowy Obcy z filmu Ridleya Scotta? Okratek australijski (Clathrus archeri) wygląda właściwie identycznie. Od filmowego bliźniaka odróżnia go krwistoczerwona barwa i fakt, że nie wykluje się z niego morderczy kosmita. Nie oznacza to jednak, że grzyb ten nie jest niebezpieczny.

Jak sama nazwa wskazuje pochodzi on z terenów Australii i Nowej Zelandii. Na przestrzeni lat ten należący do rzędu sromotnikowców grzyb zdołał się przystosować do warunków panujących na innych kontynentach. Szczególnie lubi młode lasy charakteryzujące się żyznymi glebami.

Reklama

W początkowej fazie rozwoju przypomina on małą białą kulę. Horror zaczyna się, kiedy okratek zaczyna wytwarzać owocniki, co ma miejsce w okresie od lipca do października.

Wtedy też kula, zwana często jajem, pęka i odsłania receptakl w postaci kilku ramion. Te wyglądają niczym ramiona ośmiornicy lub... palce samego diabła. Nie bez przyczyny w angielskich źródłach okratek australijski określany jest właśnie jako "Devil's fingers". Rzeczone "palce" mogą osiągać długość nawet kilkunastu centymetrów!

Jak wygląda ten proces? Możecie go zobaczyć na poniższym wideo.

Czy okratek australijski jest grzybem trującym? Mimo wielu konotacji ze sromotnikami nie jest on trujący, jednakże nikomu nie polecamy próbowania go. Głównie ze względu na obrzydliwy zapach przypominający padlinę lub fekalia, który wydzielają jego owocniki.

To, co odstrasza ludzi przyciąga jednak owady, które grzyb wykorzystuje do rozniesienia swoich zarodników. Kiedy poczujecie w lesie nieprzyjemny zapach spodziewajcie się, że grzyb "nie z tej planety" czai się w pobliżu...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy