Korzyści społeczeństw starzejących się

Starzenie się ma dobre strony, gdyż im człowiek starszy, tym mniejszy jego wkład w globalne ocieplenie - uważa demograf z niemieckiego Instytutu Maksa Plancka. Wyniki swoich badań opublikował w magazynie "Demography".

Emilio Zagheni, który zaobserwował zależność między wiekiem a emisją dwutlenku węgla przypadającą na jednostkę, badał społeczeństwo amerykańskie, ale jest zdania, że wyniki można odnieść do wszystkich ludzi.

- Zmieniająca się struktura wiekowa populacji może w dłuższym okresie prowadzić do zmniejszenia emisji dwutlenku węgla - uważa Zagheni. W Stanach Zjednoczonych struktura wieku zmienia się, ostatnie cztery spisy ludności pokazały, że coraz więcej Amerykanów należy do grupy powyżej 65. roku życia. Jeśli chodzi o populację globalną, jest podobnie.

Reklama

Miarodajny dwutlenek węgla

Spadek emisji dwutlenku węgla może również dotyczyć innych społeczeństw starzejących się z konsumpcją na poziomie podobnym do amerykańskiej - zasugerował Zagheni w swoim badaniu. Jednak nie stanie się to natychmiast. Badacz przewiduje, że do 2050 roku starzenie się społeczeństwa amerykańskiego będzie powodowało jeszcze nieznaczny wzrost emisji gazów cieplarnianych. Naukowiec skupił się na tym, ile Amerykanie w różnym wieku wydają na dziewięć różnych produktów lub usług wymagających dużych nakładów energii, m.in. elektryczność, paliwo i podróżowanie samolotem. Następnie przypisał do nich ilość emitowanego dwutlenku węgla.

Więcej na zdrowie

Okazało się, że Amerykanie z wiekiem konsumują coraz więcej wymienionych produktów lub usług, przez co wytwarzane jest coraz więcej CO2. Trwa to mniej więcej do 65. roku życia, kiedy trend się odwraca. Starsze osoby wydają więcej na swoje zdrowie, co generalnie skutkuje mniejszą emisją gazów cieplarnianych. W związku z wydatkami na zdrowie mają mniej pieniędzy na inne rzeczy. Jednak, ponieważ spędzają więcej czasu w domu, zużycie elektryczności i gazu rośnie wśród nich aż do 80. roku życia.

Znamienny rok 2030

Starzenie się społeczeństwa amerykańskiego będzie pociągało za sobą zwiększoną emisję gazów jeszcze przez co najmniej kilka dekad, według modelu Zagheniego do 2050 roku. Będzie się tak działo dlatego, że ostatni przedstawiciele powojennego wyżu demograficznego, tzw. baby boomers, osiągną wiek emerytalny około 2030 roku. Kiedy będą się dalej starzeć i coraz mniej przyczyniać się do emisji CO2, ta różnica stanie się odczuwalna. Zagheni wziął też pod uwagę przyrost populacji amerykańskiej i doszedł do wniosku, że w jej przypadku całościowa emisja gazów może wzrosnąć.

- Jednak dzięki zmieniającej się strukturze wiekowej długofalowa emisja gazów cieplarnianych nie zwiększy się tak bardzo, jak można by się tego spodziewać bazując jedynie na wzroście populacji" - napisał badacz w e-mailu skierowanym do portalu LiveScience.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy