Morderstwo zapisane w ścianie

Jeśli jesteś przygnębiony, cierpisz na bezsenność czy brak apetytu - uważaj. Może się okazać, że dolegliwości nie są związane z chorobą, ale morderstwem. Gdzie? W twoim domu.

Żadna nasza myśl, czy emocja nie ginie. Badacze nieznanego twierdzą, że zarówno gniew, jak i radość wpisują się w ściany naszych domostw, a kiedyś mogą "przemówić" np. mrocznym przygnębieniem lub niespodziewaną chwilą błogości. Podobno równie dobrze mogą uskrzydlić, ale nawet niestety zabić.

Mieszkanie z historią

Podobno niektórzy ludzie po wejściu do mieszkania instynktownie wyczuwają czy dla lokatorów jest to miejsce świętego spokoju czy wręcz zagrożenia. Jeśli więc np. nasze lokum było wcześniej siedliskiem zajadłych bójek i kłótni, to z pewnością i dla nas nie stanie się świątynią idylli.

- Sączące się z murów zabójcze zapiski przez systematyczne oddziaływanie skutecznie staną się burzycielami naszego spokoju. W najlepszym razie objawi się to niczym nieuzasadniona apatią, rezygnacją do robienia czegokolwiek. Równie dobrze będziemy ofiarami sennych koszmarów, które na dobre staną się wszechobecne w naszej psychice. Intuicyjnie wyczujemy niepokój - twierdzi Jacek Kowalczyk, jasnowidz z Łodzi.

Reklama

Wrażliwi słyszą więcej

Nagły atak złowieszczych myśli może być znakiem, że ściany naszych mieszkań "przemówiły". Ich wyjątkowo wdzięcznymi "słuchaczami" będą nadwrażliwi ludzie, dla których postrzeganie tego świata nie kończy się na pięciu zmysłach. W ich gronie znalazł się zapewne Artur Conan Doyle. W jego literackim dorobku jest dzieło osobliwe, które nigdy nie trafiło na księgarskie półki. Nie wydrukowany nigdy maszynopis nadawałby się na scenariusz jednego z odcinków serialu "Archiwum X" na dobre miał jednak zagościć w kronikach niewyjaśnionego. Pomysł do napisania mrocznej wiejącej groza noweli zrodził się w małym szwajcarskim hoteliku "Schwarenbach", gdzie przez kilka dni wypoczywał ojciec genialnego Sherlocka Holmesa.

Pisarz czy jasnowidz?

Posępna atmosfera opustoszałej noclegowni przytłoczyła pisarza. Na tyle skutecznie, ze postanowił uczynić je miejscem zbrodni, przynajmniej w literackim wydaniu. Ofiara właściciela górskiej pustelni przez przypadek zostaje syn, który po latach postanawia wrócić do domu.Kilka dni Później Conan Doyle dokona odkrycia, którego nawet największym sceptykom trudno będzie przypisać zbiegowi okoliczności. Wśród zbioru dzieł Maupassanta, jakie wypożyczył w miejscowej bibliotece znalazło się opowiadanie, jakby żywcem wzięte z niedokończonej ociekającej krwią noweli.

Krwawy zbieg okoliczności

Ten sam oprawca mordujący przez przypadek marnotrawnego syna. Równie mroczna sceneria domu niemego świadka dramatu. Jak się okazało, Maupassant kilkakrotnie gościł w tej szwajcarskiej mieścinie. Tam też prawdopodobnie stworzył powieść, która miała doczekać się swego bliźniaka. Co ciekawe, ta szwajcarska zbrodnia doczekała się jeszcze jednego dzieła. Stworzył je niemiecki pisarz Zacharias Werner pisząc tragedię pt. "24 luty". Nie trzeba chyba dodawać, gdzie rozgrywa się jej akcja, otóż właśnie w hoteliku "Schwarenbach".

Mury mówią

Warto jednak zaznaczyć, że jej akcja zostaje oparta na autentycznym wydarzeniu. Morderstwo opisane przez dwóch mistrzów pióra zdarzyło się naprawdę w XVIII wieku. Równie autentyczne okazały się miejsce i bohaterowie hotelowego mordu. Być może więc mury górskiej mordowni "przemówiły".

Grażyna Woźniak

MWMedia
Dowiedz się więcej na temat: badacze | Pisarz | morderstwo | ściana
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama