Nerka w 3D, czyli uratuj się sam

John Cousins trafił do szpitala i oczekiwał zabiegu chirurgicznego. Lekarze głowili się, jak przeprowadzić zbieg, który okazał się być trudniejszy niż myśleli. Z pomocą przyszedł im sam pacjent.

46-letni John Cousins założył swoją firmę półtora roku temu i natychmiast rozpoczął trójwymiarowy druk kości i pełnych szkieletów dla brytyjskiej służby zdrowia. Na jego produktach mieli się uczyć przyszli lekarze.

Jednak cały czas poszerzał swą ofertę. Między innymi planował wprowadzenie na rynek wydruków 3D, które pomogłyby chirurgom w czasie operacji. Nawet nie zdawał sobie sprawy, jak szybko jego produkt okaże się przydatny.

W czasie prezentacji dla przedstawicieli szpitali Cousins nagle upadł. Po przewiezieniu do szpitala okazało się, że ma zapalenie wyrostka robaczkowego, a w dodatku dość uciążliwe kamienie nerkowe. Lekarze zdecydowali się na operację, która nie należała do najłatwiejszych, ponieważ pacjent miał dość nietypowo umieszczone organy.

Reklama

Kiedy lekarze ze szpitala miejskiego w Southampton zastanawiali się, jak przeprowadzić operację, Cousins postanowił im pomóc.

- Postanowiłem wykorzystać technologię, którą opracowałem właśnie na takie sytuacje - mówił po operacji.

Cousins mając dostęp do danych DICOM (Digital Imaging and Communications in Medicine, czyli Obrazowanie Cyfrowe i Wymiana Obrazów w Medycynie) stworzył obraz 3D swoich trzewi, a później na podstawie modelu wydrukował przy pomocy drukarki 3D własne nerki i kamienie, które w nich zalegały.

Oba kamienie o wielkości 3,5 cm oraz 2,5 cm znalazły się wewnątrz dokładnego modelu. Po dwugodzinnej operacji udało się usunąć  kamienie i wyciąć wyrostek. Nieocenioną pomocą okazał się model przygotowany przez samego pacjenta.

- Jeden taki szczegółowy model kosztuje 123 funty, jego drukowanie trwa pięć godzin, a korzyści są ogromne. Pacjent wie, co lekarz będzie robił, a sam lekarz może zaplanować szczegółowo zabieg.

Opinię tę potwierdzają sami lekarze.

- To bardzo ułatwia pracę chirurga. Można zaplanować każdy krok z wielką dokładnością - mówi chirurg Bhaskar Somani, jeden z czołowych brytyjskich nefrologów.

- Na pewno będziemy korzystać z tej pomocy - dodaje. - W dodatku takie wydruki są nieocenioną pomocą dydaktyczną.

Od początku 2015 roku szpital w Southampton na co dzień korzysta z technologii 3D podczas skomplikowanych zabiegów.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy