"Nie!" dla kastrujących się chłopców

Tajskie władze zdecydowały się zakazać popularnej wśród nastolatków "kosmetycznej kastracji".

Zakaz dotyczyć będzie niepełnoletnich. Zainspirowały go skargi rodziców, których synowie wykonują takie zabiegi jako pierwszy krok do wymarzonej operacji zmiany płci.

Według nowego prawa, kastracja u nieletnich będzie dopuszczalna tylko dla ratowania zdrowia, na przykład w przypadku chorych na raka.

Stowarzyszenie Medyczne Tajlandii zaznacza, że kastracja u dorosłych będzie dopuszczalna, ale obostrzona warunkami. - Od teraz mężczyzna musi otrzymać trzy niezależne ekspertyzy psychiatryczne - powiedział tajskiej telewizji Somsak Lolekha, prezydent stowarzyszenia.

Somsak podkreślił, że trudno będzie zmusić wszystkie kliniki w kraju, aby bez zwłoki dostosowały się do zakazu. Dlatego stowarzyszenie planuje wprowadzić surowe kary dla lekarzy, którzy się nie dostosują do nowego prawa. Popularne kastracje wykonuje się w 20 minut i kosztują tylko 4 tysiące batów (130 dolarów).

Tajlandia słynie z tolerancyjnego podejścia do transseksualistów, określanych tutaj jako "kathoey", trzecia płeć. Tradycyjnie występują w kabaretach i na festiwalach, w ostatnich latach wykonali ruchy kierujące ich ze środowiskowego getta w stronę społecznego mainstreamu.

Według różnych szacunków w Tajlandii żyje od 10 do 100 tysięcy transseksualistów. Nawet, jeśli przyjmiemy najbardziej ostrożne szacunki, jest to znacznie większy wskaźnik niż w innych krajach.

Reklama

tłum. ML

INTERIA.PL/AFP
Dowiedz się więcej na temat: zakazy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy