Po co facetowi broda?

Co chce ukryć lub co chce zademonstrować mężczyzna podejmujący trudną decyzję zapuszczenia brody?

W największym skrócie można wydzielić tu dwie teorie. Jedna z nich głosi, że broda jest nieuświadomioną do końca tęsknotą za czasami, gdy skąpo przyodziany mężczyzna, walcząc o egzystencję a to z lwem, a to z wilkiem, a to z kuropatwą, musiał się zaczajać. A gdy się zaczaił, to marzł, więc lepiej było zarosnąć w celach grzewczych. Mężczyzna brodaty był ponadto straszny, więc zwierzyna truchlała i chętniej dawała się upolować. Mężczyzna brodaty stanowi typ wojownika, odznacza się odwagą, przedsiębiorczością, a zarazem jest przemyślny i przezorny.

Reklama

Druga teoria też jest ciekawa. Według niej broda jest maską. Mężczyzna, jako istota dumna i skomplikowana wewnętrznie, odgradza się brodą od wszelkiej tandety, chowając swoją jaźń pod włosem.

Zarost dla ukrycia głębi

Zupełnie odrębna sprawa to kształt i długość brody. Byłoby uproszczeniem twierdzenie, iż bogatsza jaźń czy większa przedsiębiorczość koniecznie znamionują się dłuższym czy bujniejszym owłosieniem. Czasy się przecież zmieniły i najodważniejszy nawet wojownik korzysta z centralnego ogrzewania, a myśliciel czy indywidualista może nosić na przykład ciemne okulary dla ukrycia swej głębi. Wobec tego kształt brody to wyłącznie kwestia osobistego gustu. Ponieważ jednak nauka goni do przodu z niewyobrażalną szybkością, można przypuszczać, że któraś z licznych szkół socjologiczno-psychologiczno-fizjologicznych opublikuje także w tej mierze jakieś rewelacyjne wyniki badań.

Czas jej to uświadomić

Tak więc broda nie jest bynajmniej męskim widzimisię i nie nosi się jej tylko po to, żeby jakaś zdemobilizowana wojowniczka o prawa kobiet dla zażegnania konfliktu, który sama sprowokowała, miała co głaskać, albo i nawijać na paluszek. Czas jej to uświadomić.

Janusz Świąder

MWMedia
Dowiedz się więcej na temat: facet | broda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama