Po mieście krąży nawiedzony autobus

Azjatyckie media szeroko opisały niezwykłe zajście, do którego doszło pod koniec marca w singapurskim autobusie. Mieszkaniec Singapuru Chen Lai Fu sfotografował ducha podczas jazdy autobusem komunikacji publicznej.

Według autora zdjęcia, liczącego 40 lat Chen Lai Fu, zjawa wyglądała jak chłopiec i jak chłopiec się zachowywała - bawiła się i wygłupiała w autobusie. Mężczyzna zapewnia też, że

tylko on widział ducha.

Ani kierowca autobusu, ani pozostali ludzie w pojeździe, nie reagowali na zachowanie chłopca.

- Chłopiec biegał po autobusie i liczył pasażerów. Miałem wrażenie, że mówi do siebie, że tak dużo pasażerów, to świetna rzecz - oświadczył Chen w wypowiedzi dla prasy. - Chłopiec wyglądał na jakieś 9 lat, był ubrany w szarą kurtkę i żółte szorty. Gdy stwierdził, że go widzę, najpierw sprawiał wrażenie przestraszonego tym faktem. Później jednak zaczął się koło mnie kręcić, jakby zaciekawiony moją osobą.

Reklama

Podróż trwała 7 minut. W tym czasie Chen wyjął z kieszeni komórkę i 

sfotografował zjawę.

Gdy pojazd dotarł do przystanku, który był celem mężczyzny, ten spokojnie wysiadł z nawiedzonego autobusu.

Ani ten spokój, ani fakt, że akurat Chen Lai Fu zobaczył ducha, nie są przypadkowe. Chińczyk nabył zdolność widzenia bytów z zaświatów jeszcze w dzieciństwie, po tym, jak przeszedł ciężką chorobę. Ukazujące mu się zjawy wyglądały jak białe cienie, jednak od 2006 roku, z nieznanej dla Chena przyczyny, sylwetki widm nabrały wyrazistości, stały się rozpoznawalnymi formami o ludzkim kształcie. Chen widział odtąd takie szczegóły, jak rysy twarzy, czy kolor odzieży.

Jednak widywać duchy, a któregoś z nich sfotografować, to dwie różne sprawy. Teraz Chen Lai Fu zdobył materialny dowód swych paranormalnych zdolności: cyfrowy zapis przedstawiający zjawę.

Tadeusz Oszubski

MWMedia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy