Tajemnicze deszcze... ryb

O tym zjawisku mówi się od dawna. Już Grek Ateneusz z IV w. p.n.e. pisał o deszczu ryb, który padał przez 3 dni nad Cheroneą na Peloponezie. Dziś też dochodzi do takich incydentów.

Deszcz ryb to szczególny fenomen, który polega na tym, że z nieba spadają liczne drobne zwierzęta jednego gatunku. Zwykle dzieje się tak w trakcie opadu typowego deszczu. O tym zjawisku mówią zarówno legendy i podania z wielu regionów świata, jak też zapisy kronikarskie. Współcześnie również dochodzi do takich zajść, a rozwój środków masowego przekazu spowodował, że informacje o tym natychmiast obiegają świat.

Praktycznie co kilka miesięcy gdzieś na świecie ma miejsce takie tajemnicze wydarzenia. Przykładowo, w pierwszych dniach czerwca 2009 roku deszcze ryb i kijanek nawiedziły prefekturę Ishikawa

Reklama

w Japonii.

Małe wodne zwierzątka w tym samym czasie zasłały też wiele miejsc w Miyoshi (prefektura Hiroszim), w Shiwa (prefektura Iwate) oraz w Hamamatsu w prefekturze Shizuoka.

Świadkiem niezwykłego opadu, do którego doszło na korcie tenisowym średniej szkoły dla dziewcząt w Hamamatsu, był nauczyciel biologii Yuji Ota.

- Większość rybek i kijanek była uszkodzona, pewnie w wyniku upadku z dużej wysokości - oświadczył Yuji Ota w wypowiedzi dla japońskich mediów. - Były też okazy nietknięte. Wszędzie czuć było zapach surowych ryb.

W drugiej połowie 2004 r.

na Wyspach Brytyjskich

doszło do podobnego zdarzenia. Deszcz ryb spadł 18 sierpnia na wieś Knighton w okolicach Powys w Walii. W tym wypadku również założono, że ryby uniosła trąba powietrzna - w pobliżu Knighton przepływa rzeka Teme.

Sprawę tę badał Paul Anderson z lokalnego ośrodka meteorologicznego. Stwierdził on, że fauna wodna została zassana z wody i w chmurze pyłu wodnego przeniesiona nad wieś. Tam cieplejsze powietrze sprawiło, że chmura się rozproszyła. Na Knighton spadło wówczas nieco wody i ładunek drobnych ryb. Takie wydarzenia, według Andersona, mogły przyczynić się do powstania opowieści biblijnej o 10 plagach egipskich.

Inny przykład, to deszcz ryb, który nocą 11 grudnia 2002 r. spadł na wieś Korona

w Grecji.

Korona to mała górska miejscowość położona niedaleko jeziora Doirani w północnej Grecji. Usytuowana jest tuż przy granicy grecko-macedońskiej na płaskowyżu, 15 km od morskiego wybrzeża. Według hipotezy Christosa Malafutisa, meteorologa z uniwersytetu w Salonikach, ryby zostały zassane z jeziora Doirani przez małą trąbę powietrzną, która następnie zrzuciła stworzenia nad wsią Korona. Greckie ośrodki meteorologiczne nie odnotowały jednak wystąpienia trąby powietrznej w tym regionie.

Do opadów ryb dochodzi w wielu regionach świata. Trafiają się też miejsca szczególnie nawiedzone przez to zjawisko. Przykładem niewyjaśnionej powtarzalności deszczu ryb jest miejscowość Lajmanu położona ok. 550 km na południowy zachód od Katherine

w Australii.

Nie dalej, jak 25 i 26 lutego 2010 roku, dzień po dniu spadły tam deszcze ryb.

- Setki małych białych ryb spadł z nieba. Te ryby były żywe, gdy uderzały w ziemię - stwierdziła w wypowiedzi dla Northern Territory News mieszkanka Lajmanu, Christine Balmer.

Jak ustalili eksperci, ryby, które spadły z nieba należały do gatunku Leiopotherapon unicolor. Jak doszło do tego zdarzenia?

Według Ashley Patterson, starszego prognostyka z Australian Bureau of Meteorology, ryby mogły zostać zassane do chmur deszczowych przez trąbę powietrzną, a następnie spaść daleko od miejsca ich pochodzenia.

- Wiemy, że małe przedmioty mogą być uniesione przez trąby powietrzne nawet na wysokość 20 tysięcy metrów - oświadczyła Ashley Patterson w wypowiedzi dla australijskiej prasy. - Faktem jest jednak, że nie mieliśmy żadnych doniesień na temat wystąpienia w ostatnim czasie trąby powietrznej w tym regionie.

Co intrygujące, deszcze ryb spadały już wcześniej w Lajmanu kilkakrotnie. Takie zajścia odnotowano tam w 2004 r. oraz w roku 1974.

Podobno szczególnie nawiedzonym przez częste rybne deszcze miejscem jest wieś Yoro

w Hondurasie.

Praktycznie od dziesięcioleci Yoro stanowi nietypowe łowisko. Zawsze od maja do lipca spadają tam deszcze małych ryb, a mieszkańcy są do tego tak przyzwyczajeni, że napełniają rybkami wiadra i miski, po czym gotują z nich tradycyjne potrawy.

Naukowcy zwykle odpowiedzialność za takie opady zrzucają na cyklony, trąby powietrzne, trąby wodne i inne zjawiska meteorologiczne. Problem w tym, że prądy powietrzne nie mogą działać wybiórczo i porywać ze środowiska naturalnego tylko ryby. Poza tym, jak możliwe jest, by do takich zajść dochodziło cyklicznie, jak w przypadku Lajmanu i Yoro? Deszcze ryb pozostają więc nierozwiązaną zagadką. Nauka wciąż nie jest w stanie wyjaśnić tego zjawiska.

Tadeusz Oszubski

MWMedia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy