Dan Bilzerian będzie kandydował na prezydenta USA! Serio!

Ten facet jest fenomenem. Bogacz, który nie ma pojęcia czym jest skromność stał się gwiazdą Instagrama. Drogie samochody, broń, nagie kobiety u jego boku i grube pliki banknotów to jego znaki rozpoznawcze. Ten facet chce zostać prezydentem supermocarstwa.

24 czerwca, Nowy Jork, ekskluzywny klub nocny Marquee. To właśnie w otoczeniu skąpo ubranych modelek i lejącego się strumieniami drogiego alkoholu Bilzerian oficjalnie rozpoczyna swój marsz w kierunku Białego Domu w Waszyngtonie. Nie ma on zaplecza politycznego, ale stoi za nim siła, której nie można przecenić. Jest nią internet, a w nim syn słynnego oszusta giełdowego jest potęgą.

Po raz pierwszy o "bogaczu z Instagrama" zrobiło się głośno pod koniec 2013 roku, kiedy to jego sława zaczęła wykraczać poza sferę serwisu do dzielenia się zdjęciami ze znajomymi. O ekscentrycznym milionerze i doświadczonym graczu w pokera zaczęły mówić także mainstreamowe media próbując znaleźć przyczyny jego popularności. Jak się okazało, ten "ekshibicjonizm luksusu" znalazł poklask wśród sporej rzeszy internautów.

Na wspomnianym już Instagramie Bilzeriana śledzi ponad 10 milionów osób (dla porównania Baracka Obamę "obserwuje" tylko 4 miliony) , a popularność jego postów rzadko spada poniżej pułapu 250 tys. "lajków". Wydawać by się mogło, że dzielenie się ze światem zdjęciami "przehulanych" pieniędzy w kasynach lub takich, które dokumentują suto zakrapiane imprezy na pokładzie prywatnych odrzutowców lub w wystawnych willach nie spotkają się ze społeczną aprobatą. Prawda okazała się inna. Bilzerian jest gwiazdą rocka. I to taką, do poziomu której nie zbliżyli się członkowie Rolling Stones w swoim najlepszych latach.

Reklama

Rozpoczęcie kampanii prezydenckiej jest dla niego kolejnym punktem w karierze celebryty. Czy ma jakieś szanse, aby faktycznie zająć stanowisko piastowane niegdyś przez Johna Fitzgeralda Kennedy'ego, Ronalda Reagana czy Billa Clintona? Nie, ale już sam start w wyborach jest niczym pokazanie środkowego palca tym, którzy twierdzą, że dla wartości, które reprezentuje nie ma miejsca w debacie publicznej.

Jaki jest program Bilzeriana? Pewni możemy być tylko jednego - jeśli dojdzie on do władzy, to więcej ludzi w Stanach Zjednoczonych będzie mogło nosić przy sobie broń. Sądząc po umieszczonych w sieci zdjęciach złagodzone zostaną także przepisy dotyczące używek oraz epatowania nagością w miejscach publicznych. Dla wielu mogą to być wystarczające obietnice.

Nieco gorzej jest z niematerialnymi osiągnięciami tego kandydata. O ile w kwestii posiadanych dóbr mało który z polityków mógłby mu dorównać (kilkaset sztuk broni, kilkanaście samochodów w tym Lamborghini Aventador, Fisker Karma czy sześciokołowy Brabus B63S 700), to w jego życiorysie znajdziemy sporo ciemnych plam. Bilzerian co prawda ma za sobą służbę wojskową, ale starania się o przydział w elitarnej jednostce SEALs skończyły się na wyrzuceniu go za złamanie zasad bezpieczeństwa na strzelnicy. 

Studiując jego wybryki można natknąć się także na dość głośną sprawę związaną z aktorką porno, którą Dan... zrzucił z dachu. Dziewczyna na szczęście wylądowała w basenie, ale złamała sobie śródstopie. Mało tego, Bilzerian przeszedł już trzy zawały serca. Pierwszy z nich "zaliczył" jeszcze przed trzydziestką po pięciu dniach ciągłego zażywania narkotyków, uprawiania seksu i grania w pokera. Co najdziwniejsze, sam zainteresowany przyznaje się do tego bez zażenowania.

Pod koniec tego roku Dan osiągnie wymagany do sprawowania urzędu prezydenta Stanów Zjednoczonych wiek 35 lat. Gdyby wygrał wybory, to stałby się on najmłodszym prezydentem w historii Ameryki wyprzedzając Theodore'a Roosevelta aż o 7 lat. Jedno jest pewne - dzięki niemu cała kampania nabierze rumieńców. Coś nam podpowiada, że jego spotów wyborczych nie będzie chciała puszczać żadna większa telewizja...

Przeczytaj również:

- Nie przyznacie się, ale chcielibyście żyć jak Dan Bilzerian

- "Się gra, się ma", czyli jak to jest być obrzydliwie bogatym

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wybory w USA | bogactwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy