Jahmani Swanson - Michael Jordan wśród karłów

Ma 134 centymetry wzrostu. Twierdzi, że gdyby miał o 20 centymetrów więcej, grałby dziś w NBA. Przed wami Jahmani Swanson - Michael Jordan wśród karłów i człowiek, którego wiara może przenosić góry...

W wieku 29 lat ma wzrost dziewięciolatka. Mierzy dokładnie 134 centymetry. Karłowatość odziedziczył po rodzicah, ale nigdy nie była ona dla niego ciężarem. Jahmani od dziecka robił wszystko, by rywalizować z wyższymi od siebie, jak równy z równym.

Dziś mieszka w Nowym Jorku i jest czołową postacią drużyny New York Towers. "Wieżowce" to nazwa dość przekorna, bo występują tam wyłącznie koszykarze niewysokiego wzrostu. Trenują razem, by potem na parkiecie udowodnić niedowiarkom, że wzrost to wcale nie kluczowa rzecz w koszykówce.

"Ludzie myślą, że skoro są więksi ode mnie, to mogą mnie rozstawiać po kątach. Błąd. To, że jestem mały, nie znaczy, że również słaby. Doświadczam tego na ulicy, doświadczam na parkiecie. Ale uwielbiam udowadniać, na co mnie stać. Nie osądzaj mnie po wzroście. Zobacz, jak gram, zmierz się ze mną, a potem oceniaj" - mówi w reportażu internetowej telewizji "Barcroft TV".

Dla Swansona, nazywanego Michaelem Jordanem wśród karłów nie było innej drogi, niż zostać koszykarzem. Od urodzenia liczyła się dla niego tylko jedna gra.

Reklama

"Zamiast pluszowego misia miałem piłkę i to z nią spałem, gdy byłem dzieckiem. Marzyłem o zostaniu koszykarzem i byłem wielkim fanem Michaela Jordana. Gdy on grał, grałem i ja. Mama często upominała mnie, żebym nie kozłował piłką o północy, bo mają już dość hałasów i potłuczonych rzeczy w mieszkaniu" - wspomina dziś Jahmani.

W wywiadach chwali się, że potrafi świetnie osłaniać piłkę. Nie jest łatwo mu ją odebrać.

"Wszyscy spodziewają się po mnie, że będę od razu rzucał, bo jestem niski. Potem ze zdumieniem patrzą, jak mijam rywali kozłując piłkę. Uwielbiam to robić" - mówi.

Pewność siebie to jego największy atut. Jest przekonany, że gdyby był o 20 centymetrów wyższy, to przy wzroście 154 cm grałby dziś w NBA - najlepszej koszykarskiej lidze świata.

"Byłbym wtedy najlepszy na świecie, choć wielu moich fanów mówi, że i tak już jestem. Nie narzekam więc, nie chcę nic zmieniać na siłę. Nigdy nie powiedziałem, że nienawidzę być niski. Robię wszystko, co robiłbym będąc normalnego wzrostu. Gdy wychodzę na ulicę, czuję się wielki, ludzie mnie widzą, a ja cieszę się moim życiem" - zapewnia Jahmani Swanson.

Jego życie to nie tylko koszykarski parkiet. Mały koszykarz podróżuje po całym świecie, gdzie spotyka się z innymi sportowcami, a także inspiruje młodzież do przełamywania swoich słabości.

"Mój przekaz do dzieciaków jest następujący: Cokolwiek sobie zamarzysz, możesz to osiągnąć" - podkreśla chodzący dowód na powiedzenie, że rozmiar się nie liczy...



INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy