Na świecie jest coraz mniej uczciwości, dlatego ludzi takich, jak Kazuhiro Sakurai, trzeba stawiać jako przykład innym. Japoński producent alkoholu zaapelował do swoich klientów, by nie przepłacali, kupując w sklepach jego sake za zawyżone ceny.
Biznes jest bezlitosny. Za popytem od razu idzie podaż. Często wiążąca się ze wzrostem cen. A jeśli klienci chcą za coś zapłacić, to dlaczego nie mieliby płacić więcej? Prawda?
Z takim podejściem - na szczęście dla klientów - nie zgadza się Kazuhiro Sakurai, szef Asahi Shuzo i producent Dassai sake, jednego z najpopularniejszych trunków w Japonii. Uważa on, że zbyt wysokie marże narzucane przez hurtowników i sklepikarzy, robią więcej złego, niż dobrego dla jego produktu.
Aby dać wyraz swemu oburzeniu, Sakurai postanowił publicznie zaprotestować. Wykupił całą stronę w największej gazecie w kraju, by wygłosić odezwę do klientów. Prosi w niej, by nie płacili wysokiej ceny za produkowane przez niego sake.
Jednocześnie na łamach "Yomiuri Shimbin" producent podaje sugerowaną przez siebie cenę trzech wytwarzanych przez siebie rodzajów tego trunku i wymienia miejsca, gdzie Dasai sake kupić można bez dodatkowego drenowania portfela i napychania go chciwym biznesmenom.
Ogłoszenie miało także jeszcze jeden cel. Uświadomienie klientom, że najważniejsza jest jakość sake, która ucierpi, gdy produkt zbyt długo krążyć będzie w rękach pośredników.
"To nie są dobre wieści dla moich klientów. A ogłoszenie opublikowałem, by poinformować o sytuacji" - wyjaśnia Sakurai.
Firma zamierza rozwinąć sieć sprzedaży, ale upewniając się, że finalna cena nie będzie wygórowana, a także, że dystrybucją zajmą się odpowiednie osoby.
"Nie jestem zainteresowany sprzedażą Dassai firmom, które nie kochają mojego produktu, a jedynie szukają zysku. Chciałbym też, żeby klienci mogli kupować moje sake za rozsądne pieniądze" - podkreśla Sakurai.
Na jego stronie czytamy: "Warzymy sake do degustowania. Nie sake do picia. Nie sake na odsprzedaż. To zawsze będzie różnica. Taki jest porządek rzeczy i świat sake nie jest wyjątkiem".
Wyjątkiem za to jest Kazuhiro Sakurai, człowiek, który nawet w brutalnym świecie biznesu nadal kieruje się honorowym kodeksem, godnym samuraja XXI wieku.