Zbudował dom z... Boeinga 727!

Bruce'owi Campbellowi marzył się uroczy dom na odludziu, który będzie nie tylko bezpieczny, ale i oryginalny. Nie wynajął on jednak projektanta i firmy budowlanej, ale przerobił na własne potrzeby... samolot pasażerski!

Firma Boeing wyprodukowała 1832 egzemplarze modelu 727-200. Jeden z nich, który odsłużył już swoje, trafił w ręce wielkiego miłośnika lotnictwa, Bruce'a Campbella ze stanu Oregon (USA).

- Chciałem doświadczyć czegoś nowego. Dodatkowo to dla mnie najlepsza możliwa zabawa - powiedział Amerykanin w jednym z wywiadów tłumacząc, dlaczego zdecydował się na zamieszkanie w starym samolocie w środku lasu.

Campbell kupił go, rozłożył na części, przetransportował w odpowiednie miejsce i z powrotem złożył w całość. Obserwując boeinga Bruce'a z lotu ptaka wydaje się, że jakimś cudem samolot ten wylądował w gęstym lesie.

Reklama

Dopiero kiedy przyjrzymy mu się bliżej, możemy zauważyć, że 727-200 jest na dobre uziemiony. Poznamy to choćby po schodach prowadzących na pokład, na których ekscentryczny entuzjasta awiacji położył wykładzinę. 

Amerykanin nie przerobił jednak dzieła chicagowskiego producenta na zwyczajne miejsce do życia, które tylko z zewnątrz pozostało nienaruszone. W jego boeingu naprawdę mieszka się jak... w samolocie, co oznacza mało miejsca do spania, ciasną toaletę i niewygodny w obsłudze prysznic oraz pełnowymiarowy kokpit na dziobie.

"Dla wielu ludzi możliwość chwycenia za stery jest czymś magicznym"  - trudno nie zgodzić się z tymi słowami Campbella.

Autor nietuzinkowego projektu nie zapomniał nawet o wyjściu awaryjnym, które zaprowadzi nas prosto na... prawe skrzydło. Z kolei przedział dla pasażerów jest świetnym miejscem do czytania książek i odpoczynku. Łącznie Boeing 727-200 oferuje niecałe sto metrów kwadratowych przestrzeni do zagospodarowania. To całkiem sporo, ale konstrukcja samolotu sprawia, że siłą rzeczy niektóre z pomieszczeń są "przytulne" bardziej niż powinny.

Na uwagę zasługuje także zamontowana przez Bruce'a przezroczysta podłoga, pod którą poprowadził on kable instalacji elektrycznej. Właściciel żałuje, że jego samolot nie może się naprawdę wznieść w powietrze. Stąpanie po niej w czasie lotu mogłoby być naprawdę niezapomnianym przeżyciem.

"To z pewnością nie jest dla każdego, ale jestem pewien, że wielu ludzi chciałoby mieszkać tak jak ja" - kwituje Campbell.

Ile zapłacił on za realizację swojego marzenia? Oto podsumowanie:

- zakup Boeinga 727-200 - 100 tys. dolarów;

- przewóz samolotu z lotniska - 17 tys. dolarów;

- wynajem miejsca do przeprowadzenia remontu na okres czterech miesięcy - 20 tys. dolarów;

- demontaż skrzydeł i ogona - 21,6 tysięcy dolarów;

- przewóz całości do miejsca docelowego - 25 tys. dolarów.

Bruce Campbell wydał łącznie ponad 180 tys. dolarów, co w przeliczeniu daje kwotę nieco ponad 550 tys. złotych. Czy to aż tak dużo jak na jedyny w swoim rodzaju dom?

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy