15 pomysłów na niesamowity weekend: Tatrzańskie termy

Gdy jesień zaczyna przygnębiać niższymi temperaturami, spadającymi liśćmi i krótszymi dniami, trzeba przegonić chandrę. Co powiecie, na wypoczynek w górach i nad wodą... jednocześnie?

Nasza propozycja, to połączenie dwóch ulubionych sposobów spędzania wolnego czasu przez Polaków. A wiadomo, że dzielimy się na tych, którzy lubią góry, i tych preferujących wypoczynek nad wodą. No, ale do rzeczy. Jeśli do tej pory nie domyśliliście się co to za miejsce, to zdradzimy że jednym z naszych weekendowych wyborów jest górskie SPA.

SPA, a dokładniej termy na Podhalu. W ostatnich latach dla Górali to niezły biznes, a dla turystów dodatkowy powód, żeby odwiedzić Tatry i okolice. My odwiedzaliśmy nieraz i w oparciu o własne doświadczenia możemy z czystym sumieniem polecić ten typ wypoczynku.

Podhalańskie ośrodki to kusząca propozycja zwłaszcza dla mieszkańców południowej części Polski. Jeśli mieszkasz na Pomorzu - wybierz lepiej coś z naszych pozostałych propozycji. Po wielogodzinnej jeździe zwieńczonej niezawodnymi korkami na Zakopiance zostanie ci tak naprawdę mało czasu na weekendowy relaks i drogę powrotną.

Tak naprawdę w branży term na Podhalu liczą się dwa główne, rywalizujące ze sobą ośrodki. Terma Białka (Białka Tatrzańska) i Terma Bukowina (Bukowina Tatrzańska). Gorącą wodę czerpie się tam z głębokości odpowiednio 2500 i 2400 metrów, korzystając z długo niedocenianych walorów regionu. Tak naprawdę dopiero od kilku lat Tatry kojarzą nam się nie tylko z zimnem i śniegiem, ale także z gorącą kąpielą.

Pierwszy kompleks - Terma Białka oferuje nam trzy strefy bardziej lub mniej aktywnego wypoczynku. Strefa głośna to miejsce, gdzie możesz zaszaleć. Tam trafisz na sztuczne fale i wiry wodne, zjedziesz na zjeżdżalni, czy powalczysz z prądem w dzikiej rzece. W strefie cichej znajdziesz nieco więcej spokoju. Przy nieco przygaszonym świetle warto skorzystać tam z gejzerów dennych i ławeczek z masażem. Oczywiście polecamy również wypłynięcie na zewnątrz, gdzie można do woli pławić się w gorącej wodzie, podziwiając Tatry.

Ostatnia ze stref, którą zdecydowanie warto odwiedzić jest saunarium. Jest to miejsce "nietekstylne", co oznacza, że paradujemy tam jak nas Pan Bóg stworzył. Widok golasów dookoła na początku trochę krępuje, lecz w końcu zwycięża uczucie błogiego relaksu... Relaksu w cenie od 33 złotych, bo tyle kosztuje wieczorny lub poranny bilet na dwie podstawowe strefy.

Reklama

Terma Bukowina położona jest kilkanaście kilometrów dalej (jadąc od Nowego Targu) - za to bliżej gór, w urokliwym miejscu otoczonym lasem. Noclegi zapewni nam hotel, będący częścią kompleksu, bądź okoliczni Górale wynajmujący kwatery za czapkę gruszek. No, może za dwie czapki...

Bukowińskie termy to wspólne przedsięwzięcie lokalnej społeczności oraz władz wsi, którzy postanowili wykorzystać siły natury drzemiące głęboko pod ziemią. Dziś mieszkańcy Bukowiny szczycą się największym tego typu kompleksem w Polsce, oferując całkiem sporo atrakcji miłośnikom wodnego relaksu.

Koncert muzyczny na wodzie, sesja w jacuzzi, 20 różnych basenów do wyboru, zjeżdżalnia no i rzecz jasna sauny. Te wszystkie atrakcje czekają na nas w Bukowinie Tatrzańskiej. A ile to kosztuje? Najtańszy dwuipółgodzinny bilet to koszt 49 złotych. Dalej są także pakiety VIP (bronze, silver i gold), oferujące dodatkowe udogodnienia jak wstęp bez kolejki, danie w restauracji, wizyta w saunie, czy masaż.

A gdy już znudzi nam się moczenie czterech liter w gorącej wodzie, możemy ruszyć w góry. Są dosłownie na wyciągnięcie ręki, podobnie jak wiele innych jesiennych atrakcji Podhala.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy